Kluby go-go nie mają w Polsce zbyt dobrej opinii, a wielu osobom kojarzą się z domami publicznymi. Jak wyznała Paulina Wysoczańska, była tancerka i autorka książki "Dziewczyna ze stripa" - prawda jest zupełnie inna. - Przychodzili do klubu panowie, którzy pracowali w Biedronce na magazynie, ale też dyrektorzy w banku - wspomina.