- Weszłam w dresie, żeby kupić prezent. W portfelu do wydania na szybko do 2 tysięcy. Zamiast pomocy spotkałam się z krzywym wzrokiem sprzedawczyni, dla której chyba nie wyglądałam jak klient, a raczej jak biedny krewny — wspomnienia klientów z wizyt w sklepach marek premium obnażają niskie standardy obsługi.