– Rodzice, którzy wszędzie wożą swoje dzieci, nie dbają o ich zdrowie ani psychikę – przekonuje psycholożka. Okazuje się jednak, że problem w równym stopniu dotyczy też seniorów, których nasze miasta pozbawiają ruchu.
- Czterech już tu zamarzło. Przeżyłem wszystkich - mówi mężczyzna ubrany w stare łachy, leżący na rozwalającym się materacu gdzieś za kontenerami na śmieci. Przez prowizorycznie wykonany dach kapie woda, wszędzie walają się stare puszki. – A może jednak pójdziesz do schroniska?