"Już po raz drugi w tym roku Julka przyniosła z przedszkola wszy - skarży się jej mama. Najpierw, gdy zaczęła się drapać, myślałam, że to sprawa szamponu. Dopiero teściowa obejrzała jej głowę i powiedziała, że dziecko ma wszy jak czołgi. Byłam w szoku. Dotychczas myślałam, że wszy biorą się z brudu i biedy. Okazało się, że Julka nie jest jedyna, a w jej przedszkolu wszy to prawdziwa plaga" - opowiada jej mama.