"Teściowa kradła mi majtki". Koszmar mieszkania z teściami
Agnieszka przyłapała teściową na nietypowej kradzieży, Magda wini teściów za rozpad związku, a Matylda przestała się odzywać do swoich rodziców. Ich problemy zaczęły się w tym samym momencie. Po zamieszkaniu z rodzicami męża.
11.01.2019 | aktual.: 11.01.2019 13:54
Sympatyczni teściowie to skarb, który należy doceniać. Są jednak sytuacje, kiedy nawet bardzo miłe i uprzejme osoby mogą doprowadzić nas do szewskiej pasji. Jedną z takich sytuacji jest niewątpliwie wspólne mieszkanie. Spędzanie ze sobą 24 godzin na dobę pozwala nam poznać kogoś od każdej możliwej strony. Niekoniecznie tej dobrej. Tak było w przypadku Agnieszki, która z teściami zamieszkała od razu po ślubie.
Koronkowy złodziejaszek
- Marzyliśmy z mężem o własnym domu. Wzięliśmy kredyt i rozpoczęliśmy budowę. Raty pożyczki były jednak na tyle wysokie, że nie mieliśmy już pieniędzy, żeby dodatkowo wynajmować mieszkanie. Teściowie zaproponowali nam, żebyśmy zamieszkali z nimi i dorzucali się tylko do rachunków. Było nam to na rękę, więc się zgodziliśmy. I się zaczęło – opowiada 35-letnia mieszkanka małej miejscowości pod Przemyślem.
- Na początku było świetnie. Rodzice męża pomagali nam jak mogli. Po powrocie z pracy czekał na nas ciepły obiad, teść naprawiał samochód, kiedy coś w nim szwankowało. Do kawy zawsze było świeże ciasto, no żyć, nie umierać – kontynuuje Agnieszka.
- Tak było przez rok, później zaczęły się jakieś dziwne sytuacje. Teściowa zaczęła grzebać w naszych rzeczach i przekładać je według własnego uznania. Tłumaczyła, że chciała tylko pomóc i uporządkować. Rozumiem jej intencje, ale uważam, że to przekroczenie granic naszej prywatności. Teść z kolei z miesiąca na miesiąc coraz częściej wytykał nam, że za mało dokładamy do mieszkania. Sam ustalił kwotę, którą mamy dopłacać i nagle przestało mu się podobać – żali się Agnieszka.
Zobacz także
Miarka przebrała się jednak wtedy, kiedy kobieta odkryła wyjątkowo niesmaczny sekret teściowej. – Wróciłam wtedy wcześniej z pracy, bo źle się poczułam. Zastałam teściową w naszej sypialni przed lustrem, kiedy mierzyła moją nową, koronkową bieliznę. Od jakiegoś czasu ginęły mi majtki, jednak myślałam, że po prostu zawieruszyły się w praniu. Mama najpierw spaliła buraka, a później uciekła z pokoju. Kiedy ją przycisnęłam przyznała się w końcu, że od kilku miesięcy "pożycza" moją bieliznę, bo jest taka ładna, a ona nie wie, gdzie taką kupować – wspomina kobieta.
Agnieszka i jej mąż wyprowadzili się od teściów po 2 latach. Od momentu "majtkowego incydentu" mieli z nimi coraz gorsze relacje. Dziś widują się tylko na święta.
"Gdyby nie ja, to byście się nie wiadomo ile cackali"
Matylda, pani domu z Katowic, postanowiła z kolei całkowicie zerwać kontakt z rodzicami męża po tym, co przeszła w ich domu.
- Byliśmy z mężem bardzo młodzi, kiedy wzięliśmy ślub. Nie było nas stać na samodzielne mieszkanie, więc wprowadziłam się do domu rodzinnego męża. Myślałam, że mam naprawdę w porządku teściów, jednak wyszło na to, że są naprawdę równo szurnięci – opowiada Matylda.
- Zawsze wiedziałam, że są bardzo wierzący i nie przeszkadzało mi to. Sama też chodzę do kościoła i zostałam wychowana zgodnie z katolickimi zasadami. Staram się jednak zachować w tym wszystkim zdrowy rozsądek. Uważałam, że rodzice męża na pewno mają jakieś granice. Szybko okazało się, że nie. Przy którymś obiedzie zapytali nas, czy staramy się o dziecko. Zgodnie stwierdziliśmy, że nie, bo chcemy z tym poczekać, aż pójdziemy na swoje i poprawi się nasza sytuacja finansowa. Teść zapytał tylko, czy w takim razie stosujemy antykoncepcję. Powiedziałam, zgodnie z prawdą, że tak. Widziałam, jak się nachmurzył, ale myślałam, że temat został wyczerpany – kontynuuje Matylda.
Zobacz także
W końcu kobieta z przerażeniem zauważyła, że spóźnia się jej okres. – Wpadłam w panikę. Nie chciałam jeszcze mieć dziecka. Nie mieliśmy warunków. Powiedziałam o tym mężowi, a on wygadał się teściom. Ucieszyli się, jakby co najmniej papież ich odwiedził. Teść stwierdził, że trzeba to opić i poszedł po wódkę. Wstawili się trochę z moim mężem i dopiero po pijaku teść przyznał się, że dobrze zrobił, że nam te prezerwatywy poprzekłuwał, bo byśmy się cackali nie wiadomo ile, a z dzieckiem trzeba się spieszyć, bo im młodsi jesteśmy, tym lepiej – mówi Matylda.
- Poczułam się, jakby mi ktoś strzelił w twarz. Zrobiłam teściom awanturę, ale oni i tak nie rozumieli, że zrobili coś złego. Wyniosłam się do swoich rodziców jeszcze tego samego dnia. Mąż na szczęście stanął po mojej stronie i teraz wynajmujemy razem skromną kawalerkę. Na szczęście ciąży nie było. Fałszywy alarm. Do teściów się nie odzywam – dodaje rozgoryczona kobieta.
Jak mieszkać, żeby nie zwariować?
Mieszkanie z teściami to ogromne wyzwanie, któremu można jednak podołać. O to, jak to zrobić, zapytaliśmy psycholożkę, Ewę Chalimoniuk.
- Wymaga to wysiłku z obu stron, ale nie jest niemożliwe. Ważne jest, aby wprowadzić jasne zasady panujące w domu - ale nie każdy z osobna, tylko wszyscy razem. To bardzo ułatwi życie wszystkim domownikom. Młodzi małżonkowie muszą pamiętać, że jest to dom rodziców i powinni dostosować się do warunków tam panujących. Rodzice natomiast powinni szanować zdanie i potrzeby młodych małżonków – mówi ekspertka.
- Warto też pamiętać, że teściowie swoim "wtrącaniem się" nie chcą dla nas źle. Często po prostu nie potrafią umiejętnie przekazać nam swoich rad. Dla naszych rodziców zawsze będziemy dziećmi, którymi trzeba się zająć. Trudno im przywyknąć do myśli, że stracili nad nami kontrolę i nie są już dla nas niezbędni - dodaje psycholog.
Na cenzurowanym
Bardzo ważnym elementem mieszkania z teściami jest dla młodych ludzi poszanowanie ich prywatności przez rodziców. Tego elementu zabrakło w historii Magdy, która przyznaje, że od ponad roku nie uprawia z mężem seksu, bo uniemożliwiają jej to teściowie za ścianą.
- Mieszkamy z rodzicami męża od 2,5 roku. Teściowa zawsze była wścibska i uwielbiała plotkować, a teść wcale jej w tym nie ustępował. Notorycznie wchodził bez pukania do naszego pokoju, bo "ma ważną sprawę", zaglądał do szafy, sprawdzał torebkę, no jednym słowem masakra. Myślałam, że to kwestia podeszłego wieku i że po prostu teściowie nieco "zdziwaczeli" na starość. Ostatnio czuję jednak, że przez nich może rozpaść się moje małżeństwo – mówi 36-letnia Magda, pracownica supermarketu z Torunia.
Zobacz także
- Od ponad roku nie uprawiam z mężem seksu. Jak tylko najdzie nas na igraszki i nie daj Boże wydamy z siebie jakikolwiek głośniejszy dźwięk, teść od razu pojawia się pod drzwiami i słucha albo ma nagle ważne sprawy do porozmawiania. Zresztą, już od tego stresu nam się odechciewa. Zachowujemy się jak rodzeństwo, a nie jak mąż z żoną. Teściowie nigdy nie wychodzą, chyba, że do kościoła. A że i ja i mąż pracujemy zmianowo, to prawie nigdy nie bywamy sami w domu. Czuję, że rozpada się mój związek, bo nie ma już między nami bliskości. Mąż broni rodziców. Uważa, że oni po prostu "tacy są" – dodaje Magda.
Anioł, nie człowiek
Nie zawsze jednak mieszkanie z teściami musi skończyć się katastrofą. Rodziców męża bronią Renata i Natalia. Obie kobiety bardzo cenią sobie obecność teściów w domu.
- Rodzice mojego męża są cudowni. Nie wtykają nosa w nie swoje sprawy, a pomagają jak mogą. Gdyby nie oni, nie mogłabym wrócić do pracy po narodzinach dzieci, bo nie miałabym na to czasu. A tak, teściowa zajmuje się wnuczkami, kiedy ja jestem w biurze. Do tego zawsze coś doradzi, poratuje w kryzysie. Anioł. Teść tak samo, wspaniały człowiek! – mówi Renata, księgowa z Warszawy, która z teściami mieszka od ponad 7 lat.
Jej zdanie podziela 29-letnia Natalia, nauczycielka w jednej z krakowskich szkół. – Kilka lat temu zachorowałam. Nie byłam w stanie zajmować się domem, mężem, ani dziećmi. Gdyby nie to, że mieszkaliśmy z teściami, miałabym poważne problemy. Rodzice męża stanęli na wysokości zadania i pomogli mi bardziej, niż moi. Nie mogę o nich złego słowa powiedzieć. Wiadomo, czasem się sprzeczamy, ale więcej jest w naszej relacji plusów niż minusów. Cieszę się, że z nimi mieszkam – mówi kobieta.
Jak widać teściów nie można wrzucić do jednego worka. Znajdą się tacy, którzy uprzykrzają życie do granic możliwości, ale też tacy, którzy służą radą płynącą z doświadczenia. Trzeba mieć jednak sporo szczęścia, żeby trafić na tych drugich.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl