„To jest nasz obowiązek jako kobiet”. Uczestniczki strajku o swoich motywacjach
„Ta ustawa to poroniona sprawa”, „rząd nie ciąża, da się usunąć”, „kobieta myśląca zagrożeniem dla władzy”. Z takimi, mocnymi, hasłami na transparentach kobiety zjawiły się na głównych placach swoich miast, by protestować przeciwko projektowani ustawy zaostrzającej prawo aborcyjne. Nie przeszkadzał im deszcz ani jesienny chłód. O tym, co sprawiło, że dołączyły do czarnego protestu, opowiedziały Kindze Kwiecień.
03.10.2016 | aktual.: 03.10.2016 19:21
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
– Uważam, że mamy prawo wyboru – mówi Kasia. Na proteście w okolicy warszawskiego Placu Zamkowego pojawiła się z koleżanką Olą. Przyszła tu, bo jak mówi, nie może być tak, że dzieci po gwałtach będą musiały rodzić. – My kobiety jesteśmy ogromną siłą. Jest nas więcej niż mężczyzn. Nie możemy pozwolić na to, żeby ktoś o nas decydował – przekonuje Ola, która na proteście pojawiła się z transparentem, na którym widniało hasło: „Ta ustawa to poroniona sprawa”. Zdaniem Oli, przyszedł czas, by polskie kobiety wzięły sprawy w swoje ręce i właśnie w ten sposób mogą to uczynić – strajkując.
Nie narzekały na pogodę, chociaż momentami lało jak z cebra. – To jest za duża sprawa, żeby przejmować się tym, co się dzieje – komentowała niesprzyjającą aurę Mania i dodawała, że tak trzeba było po prostu. – To nasz obowiązek jako kobiet – wtórowała Mani jej koleżanka Zuzanna i przekonywała, że im więcej kobiet zbierze się, by protestować, tym większa jest szansa wpłynąć na sytuację polityczną.
– Uważam, że nie można po prostu siedzieć w domu, trzeba działać – mówiła Zuzanna. Tego zdania są nie tylko kobiety. W proteście brali też udział ich koledzy, partnerzy i ojcowie – po to, by jak przekonywał Paweł, stanąć murem za swoimi koleżankami, partnerkami i córkami. Pojawiły się też starsze kobiety, których, pozornie, sprawa nie dotyczy. – Uważam, że kobiety młode są zagrożone i dlatego stare kobiety, które przez 33 lata mogły decydować o swojej rozrodczości, o swoim macierzyństwie, powinny być tu i dawać świadectwo – tłumaczyła swoją obecność na proteście Ewa Dąbrowska-Szulc i dodawała, że jej zdaniem rodzenie dzieci, których nikt nie chce i nie potrzebuje, to zbrodnia.
Jak poinformował w piątek wieczorem marszałek Senatu Stanisław Karczewski na antenie Polsat News, senatorowie Prawa i Sprawiedliwości przygotowują nowy projekt dotyczący aborcji. Przepisy mają być bardziej restrykcyjne niż te obowiązujące teraz, ale nie tak, jak chcą tego członkowie komitetu Stop Aborcji (to przeciwko ich projektowi zorganizowano Czarny Poniedziałek).
Nowy projekt ma umożliwiać aborcję w dwóch przypadkach: jeżeli ciąża zagraża życiu lub zdrowiu matki, lub powstała w wyniku czynu zabronionego, np. gwałtu. Chociaż policja nie podaje jeszcze oficjalnych statystyk, w Czarnym Proteście na Placu Zamkowym wzięły udział dziesiątki tysięcy kobiet.