Lato nadchodzi wielkimi krokami, a wraz z nim - wątpliwości dotyczące pracowniczego dress code'u. Jak wynika z badań przeprowadzonych wśród pracowników korporacji w Wielkiej Brytanii, na które powołało się "Daily Star", zasady określające wygląd w miejscu pracy są znacznie ostrzejsze wobec kobiet niż mężczyzn. Panie są częściej wzywane na "dywanik", aby usłyszeć, że ich strój czy makijaż jest nieodpowiedni.
Kobiety mają dość
"Za krótkie spódniczki", "bluzki, które za bardzo odsłaniają ramiona" czy "sandałki, które nie zakrywają palców" - to właśnie z takimi uwagami, dotyczącymi ubioru, spotykają się najczęściej pracownice korporacji, wynika z sondażu. Ich stroje bardzo często są szeroko komentowane przez inne osoby, w tym mężczyzn, którzy rzadko kiedy zmagają się z uwagami dotyczącymi "nieodpowiedniego" ubioru - krótkich spodenek czy też braku krawata.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
#dziejesienazywo: Dress code w pracy
Zobacz także: Japońskie szkoły zakazują dziewczętom noszenia włosów związanych w kucyk. Odsłonięty kark ma "pobudzać seksualnie"
Sztuczna opalenizna zabroniona?
To jednak nie wszystko, ponieważ ze wspomnianych badań wynika, że w biurowym dress codzie coraz częściej znajdują się także zasady, dotyczące nie tylko samego ubioru, a ogólnego wyglądu. To m.in. zakaz mocniejszego makijażu, sztucznej opalenizny, przedłużanych paznokci czy też niektórych kolorów lakierów. Ograniczenia dotyczą też piercingu oraz tatuaży.
Jak podkreślono, największy nacisk na pilnowanie zasad dress code'u kładą jednak osoby starsze - z pokolenia X (osoby, które przyszły na świat w drugiej połowie XX w.) i milenialsi (pokolenie ludzi urodzonych w latach 80. i 90. XX w.). Najmniejszą wagę przywiązuje do tego pokolenie Z (urodzeni w latach 1995- 2012).
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
