Trzy łyżki ryżu, woda z pieprzem i grapefruity, czyli przerażające diety gwiazd
Ma 30 lat, wielu fanów, a od niedawna szczyci się bardzo szczupłą sylwetką. To południowokoreańska gwiazda Lee Tae-Im znana z występów w filmach i serialach. Jedno z jej ostatnich wyznań odbiło się szerokim echem w mediach na całym świecie. Celebrytka zdradziła przepis na uzyskanie figury, jaką sama może się teraz pochwalić. Problem w tym, że z pewnością nie należy on do zdrowych.
29.04.2017 08:56
O tym, że anoreksja to poważny problem, wiedzą niemal wszyscy. Według różnych szacunków, w krajach rozwiniętych zjawisko to może dotyczyć od 1 do nawet 4 procent kobiet. Choć pojawia się coraz więcej kampanii, które mają uświadamiać, jak poważne konsekwencje mogą powodować zaburzenia odżywiania, lekarze informują o coraz młodszych pacjentach, którzy zmagają się z tą wyniszczającą chorobą. Nie pomaga firmowany wciąż przez kolorowe magazyny kult piękna czy kampanie marketingowe wmawiające, że tylko bardzo szczupła sylwetka jest atrakcyjna. Pojawiają się oczywiście pojedyncze przypadki, gdy blokowane są akcje z udziałem bardzo chudych modelek, ale wciąż jest to kropla w morzu. A sprawie nie pomagają celebryci, którzy hasło "dieta wyszczuplając" odmieniają przez wszystkie przypadki i którzy często promują niezdrowe zachowania.
Szokujące wyznanie gwiazdy
Jednym z ostatnich przykładów jest koreańska aktorka, w którą zapatrzone są nastolatki. Lee Tae-Im przyznała, że zjada zaledwie trzy łyżki ryżu dziennie, by utrzymać szczupłą sylwetkę. Jest więcej niż pewne, że wyznanie 30-letniej aktorki nie pozostaje bez wpływu na rzesze dziewcząt oraz młodych kobiet. Dietę, jaką zaordynowała sobie Lee Tae-Im, z pewnością trudno uznać za zrównoważoną.
Pytanie o jej sekret padło w czasie jednego z niedawnych programów telewizyjnych. Prezenterzy chcieli się dowiedzieć, co zrobiła celebrytka, by w tak krótkim czasie uzyskać tak szczupłą sylwetkę. Ich zainteresowanie nie było bezpodstawne. 30-latka jeszcze do niedawna mogła pochwalić się zdrowymi krągłościami. Ale te w ostatnich miesiącach zniknęły. Koreanka przyznała, że zdecydowała się na wprowadzenie radykalnych zmian, bo nie czuła się zbyt komfortowo, występując u boku znacznie szczuplejszych koleżanek z planu. Cały czas zazdrościła im figury. Chęć uzyskania błyskawicznych efektów skłoniła ją do przejścia na drakońską dietę, składającą się właśnie z kilku łyżek ryżu dziennie. Lekarze nie mają wątpliwości, że żywiąc się w ten sposób, nie zaspokaja wszystkich potrzeb swojego organizmu. Wielu uważa, że koreańska gwiazda sama padła ofiarą lansowanej przez media mody na szczupłe ciało.
- Zrobiłam sobie zdjęcia z aktorkami - Park Han-Byul i Lee Chae-Young - które pokazały się ze świetnie wymodelowanymi sylwetkami. Bardzo wstydziłam się przy nich swojego ciała. Czułam się skrępowana, stojąc tuż obok nich - przyznała w trakcie programu. - Byłam tak zdenerwowana, że zaczęłam płakać.
Wiele osób zwróciło uwagę, że Lee Tae-Im z pewnością nie przysłużyła się sprawie, jaką jest walka z nieodpowiedzialnymi nawykami żywieniowymi, mogącymi prowadzić do anoreksji. Stało się jeszcze gorzej, że informację o środkach, jakie przedsięwzięła, podbudowała historią tym, co zmotywowało ją do podjęcia decyzji o wprowadzeniu głodówki. Aktorka dodała, że zdaje sobie sprawę, iż jej postępowanie jest niewłaściwe i może wpędzić ją w kłopoty, starając się odwieść w ten sposób widzów od pójścia w jej ślady. Ale wątpliwe jest, by była w tym wiarygodna. Tym bardziej, że sama przyznała, że czuje się teraz lepiej we własnym ciele.
Nie brakuje oczywiście fanów, którzy są poważnie zaniepokojeni jej nowym wizerunkiem. Zauważają oni, że w krótkim czasie przestała przypominać piękną, zawsze kwitnącą kobietę, a zdrowy wygląd zastąpiła przerażająco chudą sylwetką. Wyglądem aktorki martwią się również jej znajomi. Przyznają, że coraz bardziej obawiają się o stan jej zdrowia. Lee Tae-Im potwierdziła, że niektórzy mówią jej wprost, że jest stanowczo za chuda. Aby ich uspokoić, celebrytka zwiększyła rację żywnościową i teraz zamiast trzech łyżek ryżu dziennie, zjada... sześć.
Przerażający trend
Oczywiście koreańska aktorka nie jest jedyną gwiazdą, która daje niewłaściwy przykład, stosując autodestrukcyjną dietę. Choć wzbudziła swoim postępowaniem i wyznaniami mnóstwo kontrowersji, można ją docenić za szczerość, a ta nie jest częsta w Hollywood. Nie brakuje przykładów aktorek, które z jednej strony mówią o konieczności samoakceptacji, a nawet biorą udział w kampaniach przestrzegających przed skutkami wprowadzania radykalnych diet, a z drugiej same nikną w oczach. Większość z nich, choć ewidentnie ma problem, nie chce o tym głośno mówić. W ostatnich latach brukowce oraz fani zwracali uwagę na niepokojący wygląd takich gwiazd, jak: Angelina Jolie, Keira Knightley, Demi Moore, Britney Spears, Calista Flockhart, Victoria Beckham czy Lindsay Lohan.
Beyonce swego czasu chwaliła się, że była na diecie opartej na eliksirze składającym się z wody z cytryną, syropem klonowym i pieprzem. Piosenkarka przyznała, że odżywiała się w taki radykalny sposób przez kilka tygodni. Słynąca z bardzo szczupłej figury Courtney Cox oświadczyła, że aby utrzymać formę w ogóle nie je śniadań. Jej koleżanka z planu "Przyjaciół", Jennifer Aniston, powiedziała w jednym z wywiadów, że była na diecie "słoiczkowej", w trakcie której żywiła się wyłącznie papkami przeznaczonymi dla niemowląt. Za zrównoważoną ciężko też uznać dietę, do której niejednokrotnie przyznawała się Brooke Shields. Będąc na niej, jadła wyłącznie grapefruity. Natomiast Gwyneth Paltrow, której koścista sylwetka wiele razy niepokoiła fanów, przyznała się do diety, podczas której wolno zjeść tylko jeden posiłek dziennie.