Tydzień po aborcji dowiedziała się, że nadal jest w ciąży
22-letnia mieszkanka Ohio pozwała do sądu klinikę aborcyjną za nieskutecznie przeprowadzony zabieg usuwania ciąży. Cierpiąca na uterus didelphys, czyli zespół podwójnej macicy, Ariel Knights zdecydowała, że nie urodzi dziecka, kiedy lekarz stwierdził, że ciąża może zagrażać jej życiu.
03.04.2013 | aktual.: 03.04.2013 17:20
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
22-letnia mieszkanka Ohio pozwała do sądu klinikę aborcyjną za nieskutecznie przeprowadzony zabieg usuwania ciąży. Cierpiąca na uterus didelphys, czyli zespół podwójnej macicy, Ariel Knights zdecydowała, że nie urodzi dziecka, kiedy lekarz stwierdził, że ciąża może zagrażać jej życiu. Jednak tydzień po aborcji okazało się, że nadal nosi w sobie płód.
The Akron Women’s Medical Group – klinika, w której przeprowadzano aborcję, odpiera zarzuty, jakoby lekarze mieli dopuścić się zaniedbania i nie wykonać zabiegu należycie. – Wierzę, że mój klient zapewnił pacjentce odpowiednią opiekę i nie ma podstaw, by ten przypadek podlegał dyskusji – twierdzi adwokat D. Cheryl Atwell, reprezentująca grupę medyczną i lekarzy. Chce, by sprawę unieważniono.
Ariel Kningts zwróciła się o pomoc do kliniki 3 marca zeszłego roku. Swoją decyzję o usunięciu ciąży tłumaczy tym, że nie mogła podjąć związanego z nią ryzyka. Wychowuje już kilkuletniego syna. Chciała chronić siebie i swoją rodzinę.
Tydzień po przeprowadzeniu aborcji udała się na kontrolę do swojego ginekologa i wtedy dowiedziała się, że nadal jest w ciąży. Kiedy skontaktowała się z kliniką, w której wykonano zabieg, wyznaczono jej termin ponownej wizyty. Nie chciała jednak wracać do tego miejsca. W innej placówce odmówiono natomiast zajęcia się jej przypadkiem, gdyż lekarze nie chcieli „naprawiać czyjegoś błędu”. Na tym etapie wraz z narzeczonym postanowiła, że donosi ciążę.
Ariel Knights wyznaje, że przez cały czas towarzyszył jej ogromny strach. – Nie umiem wyjaśnić, jak się czułam – powiedziała na łamach lokalnej gazety „Akron Beacon Journal”. – To było coś w rodzaju przytłoczenia. Zastanawiałam się, co się stało z dzieckiem, co się dzieje ze mną i co myślą lekarze z kliniki. Przyznaje, że dręczyły ją myśli, czy wiedzą lub domyślają się, jakie szkody jej albo płodowi wyrządziła nieudana aborcja.
Amerykanka ostatecznie urodziła zdrową córeczkę. Nazywa ją dzieckiem-cudem i mówi, że nie lubi myśleć, co by było, gdyby wtedy aborcja okazała się skuteczna. Sprawa jest jednak w sądzie. Knights nie sprecyzowała swoich roszczeń wobec kliniki. Oczekuje zadośćuczynienia za ból, cierpienie i stres.
Tłumaczy, że decyzja o usunięciu ciąży kosztowała ją bardzo wiele, a kiedy wreszcie ją podjęła, zabieg nie został przeprowadzony prawidłowo. Chce, by jej przypadek pomógł kobietom, które znajdują się w podobnej sytuacji i by te, które zdecydują się na aborcję, miały zapewnioną należytą opiekę medyczną.
Tekst: na podst. Foxnewx.com/Izabela O’Sullivan
(ios/sr), kobieta.wp.pl