Ukrainki chcą rodzić takie dzieci. Nie wszystkim się podoba

Propozycja regulacji dotyczących przechowywania i wykorzystania do zabiegów in vitro nasienia żołnierzy, którzy zginęli na froncie, wywołała w Ukrainie szeroką dyskusję na ten temat. Opinie były mocno podzielone.

Wiele Ukraińskich par chciało się zabezpieczyć na wypadek śmieci jednej z osób - zdjęcie ilustracyjne
Wiele Ukraińskich par chciało się zabezpieczyć na wypadek śmieci jednej z osób - zdjęcie ilustracyjne
Źródło zdjęć: © Adobe Stock, Getty Images

03.02.2024 | aktual.: 03.02.2024 12:06

Tocząca się od blisko dwóch lat wojna w Ukrainie pociągnęła za sobą setki tysięcy ofiar, pozostawiając wiele rodzin w żałobie. Na front zgłaszali się kolejni ochotnicy, a część z nich już nigdy nie wróciła do domów.

Sytuacja pociągnęła za sobą dodatkową konsekwencję - w ogarniętym wojną kraju niezwykle popularna stała się kriokonserwacja, czyli zamrożenie nasienia lub/i komórek jajowych. Dzięki temu, w przypadku śmierci lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, uniemożliwiającego naturalne poczęcie, na świecie mogły się pojawić dzieci takiej pary. Jak informował w ubiegłym roku TVN, od początku wojny do klinik in vitro zgłaszało się nawet do 10 żołnierzy tygodniowo.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Rosnące zainteresowanie mrożeniem nasienia wśród ukraińskich żołnierzy potwierdziła w rozmowie z Wirtualną Polską jedna z klinik leczenia niepłodności tego kraju. Jak przekazała pracownica "Parens Fertility" we Lwowie, wojskowi i policjanci chcą to zrobić m.in. ze względu na ogromny stres, z jakim zmagają się podczas wojny i walk na froncie.

- Cieszymy się, że są świadomi. Nikt z nas nie wie, kiedy zakończy się wojna, a wielu ukraińskich żołnierzy ma partnerki lub żony. Marzą o założeniu rodziny - mówiła.

Dyskusja po zmianach w ustawie

Choć początkowo państwo zadeklarowało, że będzie opłacać koszty przechowywania nasienia żołnierzy, wykorzystanie tego materiału po śmierci danej osoby nie było uregulowane prawnie i nie wchodziło np. do spadku. Kliniki jednak wykonywały tego typu zabiegi, ponieważ nie były one zabronione.

W pewnym momencie jednak rozpoczęto procedowanie ustawy zabraniającej wykorzystywanie takiego nasienia i nakazującej jego utylizację od marca 2024 roku. Sprawa nabrała rozgłosu, gdy jedna z klinik odmówiła kobiecie zabiegu in vitro z wykorzystaniem nasienia zmarłego męża.

Burzliwa dyskusja etyczna

Decyzja kliniki ponownie wywołała dyskusję dotyczącą dzieci urodzonych po śmieci ojca, czyli tzw. pogrobowców, która mocno podzieliła ukraińskie społeczeństwo. Zwolennicy wspierali wdowy, tłumacząc takie działania koniecznością zachowania puli genowej narodu.

Przeciwnicy z kolei zastanawiali się nad konsekwencjami, z jakimi będą mierzyć się dzieci, które nigdy nie poznały swoich ojców. Obawiano się również, że dziecko urodzone z nasienia zmarłego ojca mogłoby stać się elementem leczonej przez jego matkę traumy po stracie partnera, motywowanej chęcią posiadania czegoś po zmarłym. Dodatkowo pojawiła się dyskusja o tym, czy w ogóle można rozporządzać materiałem genetycznym zmarłego, który w przyszłości mógłby podjąć inną decyzję i np. nie chcieć mieć dzieci.

Zmiana decyzji rządu

Ostatecznie, w wyniku burzy, jaką wywołał kontrowersyjny zapis, autor ustawy zapowiedział, że zniknie on z ustawy, zanim ona wejdzie w życie, a kobiety, których partnerzy lub mężowie zginą na wojnie, będą mogły urodzić ich dzieci, korzystając z in vitro.

"Rada Najwyższa zapewni ochronę interesów obrońców i ich rodzin. Zapewnimy przyjęcie wszelkich niezbędnych norm prawnych, aby pamięć o poległych Bohaterach żyła nie tylko w nazwach ulic i tablicach pamiątkowych, ale także w ich dzieciach" - napisał twórca ustawy Mychajło Radutski szef Komisji Rady Najwyższej Ukrainy ds. zdrowia narodowego, opieki medycznej i ubezpieczeń zdrowotnych.

Plany przerwane przez wojnę

"Wysokie Obcasy" przytaczają historię opisaną przez dziennikarkę Oksanę Szczyrbę. Natalia Kyrkacz-Antonenko i jej mąż Witalij notarialnie podpisali umowę, że na wypadek jego śmierci na froncie, żona będzie mogła wykorzystać oddane przez niego nasienie, by dzięki in vitro urodzić wspólne dziecko.

Kobieta poroniła pierwszą ciążę z powodu stresu wywołanego rozpoczęciem wojny. Później udało jej się ponownie zajść w ciążę, jednak mąż zginął kilka dni po tym, gdy zobaczył córkę na zdjęciach USG. Jak czytamy w "Wysokich Obcasach" - kobieta planuje urodzić kolejne dzieci męża. Gdyby wspomniane prawo weszło w życie, takiej możliwości by już nie miała.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl

Wypełnij naszą ankietę dotyczącą Walentynek TUTAJ.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie