44-latka nie żyje. Lekarz zapamięta tego SMS-a do końca życia
"Dziś o 4:34 otrzymałem SMS, który zapamiętam do końca życia: Szanowny panie Doktorze, Eutanazja Kowalska odeszła. Proszę podziękować wszystkim, którzy udostępnili list mojej ukochanej żony" - przekazał dr Maciej Jędrzejko, który leczył pacjentkę z nowotworem. List umierającej kobiety poruszył tysiące osób.
7 kwietnia dr Maciej Jędrzejko opublikował na swoim profilu na Facebooku list jednej z pacjentek. Walcząca z nowotworem 44-latka, opowiedziała w nim o swoim cierpieniu. Podpisana jako "Eutanazja", mama dwóch córek i prawniczka, stała się pacjentką, ponieważ poprzedni lekarz nie wysłał ją na badania. Miała być "za młoda" na raka.
Chora na raka 44-latka napisała list przed śmiercią
"Dziś jestem resztką człowieka, którego pamiętam z lustra. Rak piersi IV stopnia z przerzutami do kości, wątroby, a ostatnio - do kanału kręgowego - nie zostawił mi wiele. Nie chodzę. Nie poruszam się sama. Jestem pod opieką hospicjum domowego. Cudowni ludzie. Nie zostało mi już nic - może poza świadomością. I bólem. Na który nie pomaga już morfina. Ani fentanyl. Ani medyczna marihuana" - czytamy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nowa Zelandia zdecydowała w referendum. Eutanazja możliwa, palenie marihuany odrzucone
List kobiety miał być pożegnaniem, ale także podziękowaniem dla lekarza - dr. Macieja Jędrzejko, który sprawił, że "przeżyła dłużej, niż przewidywały mediany i statystyki". 44-latka napisała w nim również o cierpieniu, które - jak podkreśliła - nie uszlachetnia.
"To zdanie powinno być wyryte nad wejściem do każdego hospicjum, każdego sejmu, każdego kościoła i każdej sali sądowej, gdzie decyduje się o życiu innych ludzi. Bo ja już wiem. Wiem, co znaczy oddawać mocz przez cewnik. Być karmioną przez PEG. Mieć wyłonioną stomię. Wyć z bólu po cichu, w nocy, mimo pompy z morfiną. Wiem, co znaczy bać się nie śmierci - tylko tego, jak długo jeszcze potrwa umieranie. To nie duchowa podróż. To rozkład. To bezradne czekanie w bólu na śmierć" - oznajmiła.
"Człowiek ma prawo odejść godnie"
Pacjentka dr. Jędrzejko poprosiła go o opublikowanie listu.
"Niech pan wykrzyczy to, czego ja już nie zdążę powiedzieć: Człowiek ma prawo odejść godnie, gdy medycyna i psychologia są bezradne. Nie proszę o śmierć. Proszę o możliwość wyboru. Bo teraz - to wy, narodzie - jesteście panami mojego cierpienia. To wy podejmujecie decyzję, czy mam zdychać, czy odejść. (...) Chcę, żeby ktoś - jak w Holandii, jak w Belgii, jak w Kanadzie - usiadł przy mnie, wziął za rękę i powiedział: 'Nie możemy już nic więcej zrobić. Szanuję pani decyzję. Zaraz pani zaśnie'" - napisała.
W piątek, 11 kwietnia, lekarz udostępnił treść SMS-a, otrzymanego od męża kobiety:
"Dziś o 4:34 otrzymałem SMS, który zapamiętam do końca życia: Szanowny panie Doktorze, Eutanazja Kowalska odeszła. Proszę podziękować wszystkim, którzy udostępnili list mojej ukochanej żony. (...) Zanim odeszła, przeczytała każdy komentarz. (...) Ona chciała odejść po swojemu, w pełni świadomie, trzymając nas za ręce. Byliśmy przy niej do końca. Odeszła spokojna i szczęśliwa. Poprosiła, by podczas infuzji puścić jej na koniec utwór Beethovena 'Dla Elizy'. Bo tak naprawdę miała na imię - Eliza".
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.