Stracił prawie wszystko. "Wiara pomogła mi stanąć na nogi"

Filip Gurłacz gra obecnie w spektaklu "Pic na wodę", który opowiada historię człowieka w jednej chwili tracącego wszystko - władzę, pozycję i rodzinę. Aktor przyznał, że los bohatera jest mu bliski, bo sam przeszedł przez podobny kryzys. Alkohol niemal zniszczył jego życie, ale udało mu się odzyskać równowagę dzięki wierze i wsparciu najbliższych.

Zdaniem aktora, historia przedstawiona w spektaklu ma wymiar uniwersalny i w pewnym stopniu dotyka każdego z nas.

- Ja oczywiście też się znalazłem w takiej sytuacji, gdzie wiele straciłem, gdzie bardzo się bałem, gdzie myślałem, że to jest sytuacja już bez wyjścia, choć nerwowo mimo wszystko próbowałem z niej wyjść, gdzie tarczą dla bezradności okazywał się często gniew albo panika. I to wszystko jest w tej sztuce - powiedział Gurłacz agencji Newseria.

Czy powstanie film o Katarzynie Nosowskiej? Artystka nie pozostawiła wątpliwości

Filip Gurłacz znalazł się na krawędzi w momencie, gdy w jego życiu coraz większą rolę zaczął odgrywać alkohol. Droga do trzeźwości była długa i trudna, ale na szczęście udało mu się wyjść z nałogu.

- Mam dwa takie obszary, z których czerpię odwagę. Jeden to jest wiara i ona mi bardzo pomogła stanąć na nogi, a drugi to są ludzie, przede wszystkim moja żona, która zwraca mi męstwo, kiedy je utracę, i moje dzieci, które nadają sens mojemu życiu - powiedział w wywiadzie.

Od 2016 roku Filip Gurłacz jest mężem Małgorzaty Patryn, z którą ma dwóch synów: Michała i Józefa. Michał jest starszym dzieckiem aktora. Gurłacz nie ukrywał w wywiadach, że jego narodziny były dla niego przełomowym w życiu, który pomógł mu zerwać z nałogiem.

Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!