Marta Dyks już tak nie wygląda. Naturalny look zamieniła na ekstrawagancki make-up
Ekstrawagancja doskonale czuje się w modzie. Ale okazuje się, że równie dobrze radzi sobie w świecie makijażu. Przybiera postać kreski, która przypomina niebieską falę na oku.
31.10.2022 | aktual.: 03.11.2022 08:50
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zawsze naturalna. Muśnięta kremem BB, z rzęsami podkreślonymi lekkim tuszem. Odżywcza pomadka do ust Marty Dyks ląduje nie tylko na wargach, ale czasami zastępuje cienie do powiek tworząc modny "wet look". Zazwyczaj, ale nie tym razem. Uznana modelka na gali Kobieta Roku Glamour pojawiła się w makijażu, który przyciągnął uwagę większą, niż samo ubranie.
Powrót grubej i kolorowej kreski
Gruba kreska nad oczami w formie fali unoszącej kąciki oczu, przybrała odcień chabrowy. A może to elektryzujący "royal blue"? Trudno powiedzieć. Ten makijaż stawia fokus na oczy. Aby wyeksponować je jeszcze lepiej, tak jak zrobiła to modelka Marta Dyks, twarz zostaje niemalże nietknięta kosmetykami. Jedynie koloryt skóry został wyrównany lekkim podkładem bądź kremem koloryzującym. Być może usta muśnięte błyszczkiem stworzyły nawilżony wygląd skóry, a może to po prostu efekt systematycznego stosowania pomadki ochronnej.
Niebieska kreska fenomenalnie podkreśliła zielone oczy Marty Dyks, a nam przywołała wspomnienie o Edie Sedgwick – ikonie stylu lat 60., która była jedną z prekursorek teatralnego makijażu.
Zobacz także
Teatralny makijaż Edie Sedgwick
Dramatyczny i efektowny makijaż Edie Sedgwick bazował na mocno podkreślonym oku, które zdawało się zajmować 1/3 twarzy. Ciemne cienie oraz artystyczne kreski wychodzące poza linię oka, stanowiły wyraz fantazyjnego myślenia gwiazdy. Aktorka często podkreślała pieprzyk czarną kredką na wzór Marilyn Monroe, ale też doczepiała firanki długich rzęs. Ten wieczorowy makijaż, który zahaczał o charakteryzację - towarzyszył jej także za dnia.
Dziewczyna z fabryki
To niezwykle ciekawa historia it-girl, która została muzą króla pop-artu – Andy'ego Warhola. Edie Sedgwick to ekscentryczna chłopczyca, która zyskała sławę nie za sprawą osiągnięć filmowych, ale osobowości i oryginalnego stylu. Kto nie widział tańczącej Edie – musi szybko nadrobić zaległości. Gwiazda umiejętnie miksowała uniseks z punkową nonszalancją i stylem glamour, tworząc elektryzującą mieszankę.
Życie prywatne gwiazdy nie było usłane różami. Niespełniona miłość do Boba Dylana, szpitale psychiatryczne, anoreksja, narkotyki i "przyjaciel", który chciał sfilmować jej samobójstwo. Burzliwe i zaledwie 30-letnie życie Edie Sedgwick nie zakończyło się happy endem.
Gwiazda balansowała pomiędzy blaskiem i destrukcją, świetną zabawą i najgorszym koszmarem. Jednak jej ekscentryczny styl zdążył zapisać się na kartach historii mody. Gdy Edie Sedgwick wyszła z domu w pasiastej bluzce – następnego dnia ulica zamieniała się w biało-czarny deseń. Kiedy na głowę postanowiła założyć skórzany kaszkiet – te znikały z półek sklepowych jak świeże bułeczki.
Krótkie platynowe blond włosy, długie kolczyki, pokaźna biżuteria pobrzękująca przy każdym uniesieniu papierosa i makijaż – tak teatralny, że aż odrealniony. Mocne oko zaakcentowane ciemnym kolorem okazało się wyrazem buntu oraz chęci ukrycia swojej głęboko schowanej delikatności i dziewczęcości.
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!