Victoria Beckham korzysta z pomocy państwa. Nie wszystkim się to podoba

Victoria Beckham od 2008 roku prowadzi dom mody sygnowany jej nazwiskiem. Firma, która od momentu założenia nie zamknęła ani jednego roku podatkowego z zyskiem, postanowiła skorzystać z rządowego planu pomocy przedsiębiorcom.

Victoria Beckham wysłała 30 pracowników na przymusowy urlop. Do czerwca 80 proc. pensji pracowników pokrywać będzie brytyjski rząd, jednak nie mogą to być sumy większe niż 2500 funtów na osobę na miesiąc.

Żona Davida Beckhama zadeklarowała, że będzie dopłacać brakujące 20 proc. do wynagrodzenia, choć nie obligują ją do tego żadne przepisy. Wydawać by się mogło, że to szlachetny gest, jednak informacja, że Beckham zdecydowała się skorzystać ze wsparcia finansowanego przez podatników, oburzyła opinię publiczną.

Głos w sprawie zabrali nawet posłowie Partii Konserwatywnej. Robert Halfon, poseł, napisał na Twitterze: "W czasach, gdy miliony ledwo wiążą koniec z końcem, byłoby miło, gdyby multimilionerzy pomagali państwu, zamiast starać się zarobić dzięki wysiłkom podatników". Inny poseł torysów, Tom Hunt, dodał: "Nie jest dobrze, gdy prominentna postać świata mody podejmuje taki krok, zwłaszcza biorąc pod uwagę tyle bezinteresownych działań innych, jakie widzimy w całym kraju, codziennie".

Oczywiście decydując się na skorzystanie z pomocy państwa i wysłanie pracowników na przymusowy urlop, Victoria Beckham nie robi nic nielegalnego. Jednak z punktu widzenia wizerunku i budowania marki ten ruch może ją kosztować o wiele więcej niż brakujące 20 proc. wynagrodzeń, które wyłoży z własnej kieszeni. Brytyjskie bulwarówki już wyliczają, ile warte są nieruchomości, które posiadają Beckhamowie. Wypominają im zakup willi w Miami, który sfinalizowali kilka tygodni temu, kolekcję torebek Birkin czy nawet – ile kosztuje wino, które Victoria Beckham piła do urodzinowej kolacji.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl