W beczce przez Niagarę. Kaskaderski wyczyn miał zapewnić jej sławę i pieniądze
Była zwykłą nauczycielką tańca, ale na starość postanowiła zmienić swoje życie i zarobić dodatkowe pieniądze. By nie przejmować się dłużej o finanse założyła, że jako pierwsza osoba w historii... pokona Niagarę w beczce.
Była zwykłą nauczycielką tańca, ale na starość postanowiła zmienić swoje życie i zarobić dodatkowe pieniądze. By nie przejmować się dłużej o finanse założyła, że jako pierwsza osoba w historii... pokona Niagarę w beczce.
Annie Edson Taylor urodziła się w 1838 roku w Lockport w stanie Nowy Jork. Miała dość normalne i spokojne dzieciństwo. Życie jednak jej nie oszczędziło w przyszłości. Najpierw w wojnie secesyjnej zmarł jej mąż, potem poroniła. Osamotniona kobieta rozpoczęła tułaczkę po kraju. Zaczepiała się o różne profesje. Przez lata pracowała jako nauczycielka tańca i śpiewu. To jednak nie było dla niej wystarczające.
To czego naprawdę pragnęła, to sława i wielkie pieniądze. Tego jako nauczycielka nie mogła doświadczyć. W 1901 roku porzuciła Meksyk, który był przez jakiś czas jej przystanią, by udać się na północ Ameryki. Po przeczytaniu jednego artykułu w gazecie wiedziała już, co zrobić, by zyskać upragnioną sławę. Chciała być pierwszym śmiałkiem, który pokona Niagarę.
W tamtym czasie wodospad cieszył się już popularnością wśród turystów. Przez lata wielu próbowało zmierzyć się z żywiołem. Przeważnie decydowali się oni wprost zanurkować w wodospad, ale Taylor miała zupełnie inny pomysł na swój wyczyn. Niagarę postanowiła pokonać w drewnianej beczce.
Zatrudniła menadżera, który miał rozreklamować jej wyczyn w mediach. Frank Russel miał nawet usłyszeć od policjantów, zarówno ze Stanów jak i Kanady, że jeśli kobieta tego nie przeżyje, to on zostanie oskarżony o morderstwo.
Taylor wiedziała, że zwykła beczka nie wytrzyma upadku z ponad 53 metrów wysokości. Specjalnie dla niej wykonano taką, która nie tylko mogła ją pomieścić, ale też miała być bardziej odporna na zniszczenia. Wypełniła beczkę poduszkami, na dnie wyłożyła niewielki materac, który miał nieco zamortyzować upadek do wody. Wycięła dziurkę, by mieć dostęp do świeżego powietrza i zamontowała pasy, które miały podtrzymywać ją w jednej pozycji. Przezorna Annie nie chciała powierzyć swojego życia ślepemu losowi. Najpierw w podróż wodospadem wysłała własną kotkę. Zwierzak przeżył, miał tylko niewielką ranę na głowie. Przyszedł więc czas na samą Taylor.
24 października około godziny 16.00 poszła nad brzeg rzeki. Jej wyzwanie zaczęło się już na kilometr przed samym wodospadem. Beczka dryfowała w stronę Horseshoe Falls (Wodospad Podkowy) i po 20 minutach dotarła nad załamanie. Kolejne 20 minut zebrani gapie czekali, aż beczka wyłoni się z wody po upadku. Łódź ratunkowa odnalazła ją i ku zdziwieniu wszystkich, w środku siedziała wciąż żywa Annie. Jak skomentowała skok z 53 metrów? "Niech nikt nigdy nie spróbuje tego powtórzyć!"
Żaden z przyszłych ochotników jej nie posłuchał. Jeszcze w tym samym roku 15 innych śmiałków skoczyło z wodospadu. W beczkach, łodziach i specjalnych tubach - wielu jednak nie miało takiego szczęścia jak Annie.
A co z jej sławą i fortuną? Gazety rozpisywał się o niej przez kilka następnych tygodni. Udało się jej zarobić trochę dolarów na opowieściach o wyczynie i pozowaniu do zdjęć. O wymarzonej fortunie nie było jednak mowy. Russel uciekł z większością jej pieniędzy. To co jej zostało przeznaczyła na ściganie złodzieja. Zanim udało się go komukolwiek złapać, Taylor była już spłukana. Zmarła 20 lat później w skrajnej biedzie. Jej ryzykowny wyczyn został zapomniany na wiele lat.
md/ WP Kobieta