W poszukiwaniu viagry dla kobiety
Niepozorna, niebieska tabletka spowodowała seksualną rewolucję w życiu milionów mężczyzn na całym świecie. Tymczasem żaden z podobnych produktów dla kobiet nie zrobił furory. Jednak koncerny farmaceutyczne nie ustają w wysiłkach, by stworzyć preparat, który otworzy przed paniami bramy „seksualnego raju”. Czy w końcu odniosą sukces?
02.01.2013 | aktual.: 03.01.2013 10:11
Niepozorna, niebieska tabletka spowodowała seksualną rewolucję w życiu milionów mężczyzn na całym świecie. Tymczasem żaden z podobnych produktów dla kobiet nie zrobił furory. Jednak koncerny farmaceutyczne nie ustają w wysiłkach, by stworzyć preparat, który otworzy przed paniami bramy „seksualnego raju”. Czy w końcu odniosą sukces?
Jest o co walczyć – w ostatniej dekadzie rynek specyfików „podkręcających” męskie libido osiągnął wartość blisko 5 miliardów dolarów! Sprzedaż tego typu preparatów dla płci pięknej jest nieporównywalnie mniejsza. Czy kobiety nie potrzebują dopalaczy? Statystyki mówią coś wręcz przeciwnego. Z badań wynika, że nawet 40 proc. pań cierpi z powodu zaburzonego popędu seksualnego. Oziębłość płciowa wpływa niekorzystnie na ich samopoczucie oraz relacje w związku. Kobiety nie odczuwają przyjemności w trakcie współżycia i mają problem z osiągnięciem orgazmu. Frustracja spowodowana nieudanym pożyciem jedynie pogłębia to zaburzenie.
Viagra dobra na… cellulit
Po gigantycznym sukcesie męskiego „wspomagacza” wydawało się, że tylko kwestią czasu jest pojawienie się podobnie działającego preparatu dla kobiet. Jednak tak się nie stało.
Niektóre panie postanowiły ratować się, zażywając… viagrę. Wpływ niebieskich tabletek na kobiety od początku intrygował również naukowców. Już w 2004 r. grupa amerykańskich badaczy przeprowadziła eksperyment – środek zaaplikowano 200 kobietom w wieku od 31-70 lat, które wcześniej nie były w stanie osiągnąć orgazmu lub utrzymać podniecenia w czasie stosunku. Połowa przyjmowała viagrę, a połowa nieaktywne tabletki placebo. W pierwszej grupie blisko 70 proc. ankietowanych przyznało, że stosunek płciowy był o wiele bardziej satysfakcjonujący. Jak się okazało, preparat wpływa na ukrwienie narządów płciowych, a w konsekwencji – uwrażliwienie tych rejonów ciała. To nie koniec – viagra okazała się także skuteczną bronią w walce z cellulitem. Naukowcy z Chorwacji przygotowali balsam, w składzie którego znalazły się sproszkowane tabletki na potencję. Połowa badanych kobiet po pół roku stosowania tego specyfiku zauważyła znaczny ubytek skórki pomarańczowej.
Bez pieszczot nie da rady
Dokładny mechanizm działania viagry na damski organizm nie został jeszcze do końca wyjaśniony. To być może jeden z powodów, dla których do tej pory nie udało się stworzyć równie skutecznego preparatu skierowanego specjalnie dla kobiet.
Dostępne na rynku środki wspomagające libido opierają się na podobnej zasadzie co męskie leki. Zwiększają i utrzymują poziom tlenku azotu, który powoduje rozluźnienie napięcia mięśni ścian naczyń krwionośnych. Dzięki temu krew może sprawniej dopływać do narządów płciowych i powodować większą wrażliwość na bodźce.
Większość kobiecych preparatów, w przeciwieństwie do viagry, nie działa jednak bezpośrednio – po ich podaniu nie występuje od razu podniecenie seksualne. Potrzebne jest dostarczenie dodatkowych bodźców – pieszczot i namiętnej atmosfery. Niektóre „dopalacze” blokują dopływ serotoniny do mózgu, ponieważ to właśnie jej nadmiar odpowiedzialny jest za brak odczuwania pożądania seksualnego.
Seks w głowie
Zdaniem wielu pań takie preparaty są jednak z góry skazane na porażkę. Dlaczego? Kobieca seksualność jest znacznie bardziej skomplikowana niż męska. „U nas seks zaczyna się w głowie, a na to nikt nie wymyśli pigułki. Problemy należy rozwiązywać w szczerej rozmowie partnerów. Jeśli rozumieją się i znają swoje potrzeby, to po co komu tabletki?” – zastanawia się Dominika. „Kto powiedział, że codziennie mam mieć ochotę na seks? To producenci leków chcą nam to wmówić. Ludzie mają różne temperamenty i partnerzy w dobrym związku powinni zdawać sobie z tego sprawę. W przeciwnym razie nawet najlepsze lekarstwo ich nie uratuje” – dodaje Ania.
Jednak Bożena czeka na wynalezienie preparatu na „podkręcenie” libido. „Gdy seks nie sprawia takiej przyjemności jak kiedyś, robi się przykro. Chętnie łyknęłabym skuteczną tabletkę, która przywróciłaby mi radość z łóżkowych igraszek” – przyznaje.
Seler lepszy niż tabletki?
Rewolucyjnym wynalazkiem może okazać się środek pobudzający, który testuje kanadyjska firma Trimel Pharmaceuticals. Zawarta w nim substancja czynna ma wywoływać reakcje chemiczne, poprawiające zarówno ukrwienie narządów płciowych, jak i aktywizujące hormony, w tym testosteron (również u kobiet odpowiada za popęd seksualny). W przeciwieństwie do innych preparatów o podobnym działaniu, kanadyjski wyrób będzie miał postać nie tabletki, ale żelu aplikowanego do nosa.
Zanim „magiczny” środek trafi na rynek, warto wypróbować bardziej naturalne sposoby na zwiększenie libido. To przede wszystkim aktywność fizyczna – ruch usprawnia krążenie i dodaje energii, także w sypialni. Dobrze zrobi nam masaż Shiatsu, polegający na uciskaniu odpowiednich punktów, zwanych akupunktami.
Nie zapominajmy o afrodyzjakach. Na kobiecy organizm pobudzająco działa seler, dzięki zawartym w tym warzywie naturalnym olejkom eterycznym. Na libido na pewno pozytywnie wpłyną również produkty bogate w cynk i witaminy z grupy B. Znajdziemy je w łososiu, jajkach, migdałach, orzeszkach i figach.
(rn/pho)