"W trakcie okresu nie zaciążysz". Rówieśnicy uczą młodzież seksu
Pierwsze informacje o seksie mamy od rówieśników albo z internetu. Młodzież dowiaduje się, że w trakcie miesiączki nie można zajść w ciążę, za to do zapłodnienia może dojść w wodzie, w której jest sperma. Czego jeszcze dowiadują się od kolegów?
23.01.2019 | aktual.: 29.01.2019 17:36
Na platformie Netflix kilka dni temu swoją premierę miał nowy serial "Sex Education". W produkcji poruszony zostaje wątek edukacji seksualnej. Nastolatki coraz częściej biorą ją na siebie i szukają wiadomości u rówieśników lub w internecie. Dowiedzieć się tam można bardzo ciekawych rzeczy.
70 procent
Tytułowy bohater serialu Otis jest synem seksuolożki i coacha, Jean. Od matki czerpie fachową wiedzę o seksie i dojrzewaniu. Kiedy szkolny osiłek zaczyna mieć problemy z ejakulacją, Otis postanawia mu pomóc i doradzić. To skutkuje serią wydarzeń, która sprawia, że licealista zaczyna odgrywać rolę szkolnego seksuologa i uczyć rówieśników o seksie, antykoncepcji i trudach dorastania.
I chociaż wydawać by się mogło, że mamy XXI wiek, to zarówno 30, jak i 20 lat temu, a także współcześnie, nastolatki pierwszych seksualnych rad szukają nie u pedagogów, a u swoich przyjaciół. Szacuje się, że dotyczy to aż 70 proc. młodych ludzi. 15 proc. szuka porad seksualnych w internecie, a 15 proc. rozmawia o tym z rodzicami.
Od kogo mamy czerpać wiedzę?
Problem ze zdobywaniem potwierdzonych informacji o seksie ma także 15-letnia Kaja, uczennica jednego z łódzkich gimnazjów. – W szkole nie mamy lekcji wychowania do życia w rodzinie. Wydaje mi się, że nasi nauczyciele nie potrafią z nami o tym rozmawiać. Nawet pani od biologii wyraźnie czuje się nieswojo, kiedy pytamy ją o sprawy związane ze stosunkiem czy antykoncepcją. Od kogo innego mamy czerpać wiedzę? – mówi Kaja w rozmowie z nami.
- Niech nikt nie dziwi się, że wiedzę o seksie zdobywamy w internecie i od rówieśników. Tylko że większość tych informacji to albo jakieś bzdury albo wyolbrzymione mity. Trudno trafić na naprawdę wartościowe materiały. Na jednym forum internetowym dowiedziałam się np., że pochwa i cewka moczowa u kobiet to to samo. I jak ja mam się czegokolwiek dowiedzieć? – dodaje nastolatka.
Na pytanie, co z rodzicami i pytaniem ich o sprawy związane z seksem tylko prycha. – Moi rodzice chyba spaliliby się ze wstydu, gdyby mieli ze mną porozmawiać o penetracji albo prezerwatywach. Nawet nie umiem sobie tego wyobrazić – tłumaczy dziewczyna.
Pedagogicznym okiem
Urszula Bałucka uczyła wychowania do życia w rodzinie w gimnazjum w małej miejscowości pod Płockiem. Obecnie prowadzi lekcje WDŻ w szkołach podstawowych w Płocku. Obejrzała pierwszy sezon serialu "Sex Education" Netflixa i musi przyznać, że jest bardzo zadowolona z formy produkcji.
- To naprawdę świetne, że powstał taki serial jak "Sex Education". Dobrze wiem, że moi uczniowie wolą zapytać o seks rówieśników lub starszych kolegów a nie mnie. Staram się przekazywać im wiedzę w przystępny sposób, być otwartą na ich potrzeby i ciekawość. Niestety młodzież przez lata nie zmieniła się zbytnio pod względem wstydu - mówi nam pedagog.
- Nastolatki wstydzą się rozmawiać z dorosłymi o dojrzewaniu i sprawach intymnych. Czują skrępowanie i wolą dowiedzieć się wszystkie z internetu albo od kolegów. Dlatego myślę, że "Sex Education", w którym pojawiają się sprawdzone i rzetelne informacje o seksie, będzie dla nich bardzo przystępną alternatywą zdobywania wiadomości - dodaje pani Urszula.
- Nie są to co prawda informacje odkrywcze, uczę swoich uczniów dokładnie tego samego. Jednak liczy się forma podania. Zabawny serial łatwiej będzie przyswoić młodzieży niż przydługą pogadankę na lekcji. Zwłaszcza kiedy w klasie siedzi 30 innych osób, które oceniają każde pytanie i wydają swoje własne osądy. Tak niestety działają nastolatki. Akceptacja grupy jest dla nich bardzo ważna. Dlatego często boją się pytać. Nie chcą wyjść na głupków - mówi nauczycielka.
"Mamo, co to znaczy robić loda?"
Rodzice nastolatków często nie potrafią rozmawiać z dziećmi o seksie. Tak jest w przypadku Ewy i Mateusza, rodziców 13-letniej Julki. – Oboje pochodzimy z domów, gdzie seks był tematem tabu. Nikt z nami o tym nie rozmawiał, bo uważał, że po co dziecku taka wiedza, albo "wyjdzie w praniu". Myślę, że to dlatego nie potrafimy opowiadać Julce o tych sprawach – mówi nam Ewa, specjalistka do spraw konsumenta w jednej z firm odzieżowych.
- Pamiętam, kiedy Julia przyszła do nas kilka miesięcy temu. Siedzieliśmy wieczorem przed telewizorem, a ona usiadła obok i powiedziała, że koleżanka opowiadała w szkole o "robieniu loda". Julka zapytała nas, co to znaczy, bo ona nie rozumie. Zamurowało nas kompletnie. Myśleliśmy, że na takie tematy jeszcze przyjdzie czas, przecież Julia ma tylko 13 lat. Powiedzieliśmy jej tylko, że to taka forma zabaw dla dorosłych, która sprawia im przyjemność. Nie potrafiliśmy wykrztusić z siebie słowa penis. Wiemy, że to złe, ale nie umiemy się przełamać – dodaje Ewa.
- Julia już więcej nie pytała nas o "te sprawy", ale chyba szukała informacji w internecie, bo historia wyszukiwania na jej komputerze codziennie jest wyczyszczona. Czuję, że musimy z nią porozmawiać, ale nie umiemy się do tego zabrać. To takie krępujące. Mamy problem, żeby rozmawiać o seksie między sobą, a co dopiero z nastoletnim dzieckiem – dodaje mąż Ewy, Mateusz.
"Płukaj pochwę coca-colą"
Przekazywane z ust do ust "mądrości" niewiele wspólnego mają z prawdą. W jednym z gimnazjów, do których uczęszczała nasza redaktorka, dziewczęta były przekonane, że wystarczy po stosunku wypłukać pochwę coca-colą, żeby nie zajść w ciążę. Koleżanka ze szkoły naszego redakcyjnego kolegi uważała z kolei, że menstruacja świadczy o niepłodności.
Tego typu porady nie dotyczą tylko starszych pokoleń. Zapytaliśmy kilkoro współczesnych nastolatków o to, jak brzmiały najdziwniejsze rady seksualne, jakie usłyszeli od swoich kolegów i koleżanek.
- W pierwszej klasie liceum koleżanka powiedziała mi, że uprawia ze swoim chłopakiem seks tylko w trakcie okresu, bo wtedy nie można zajść w ciążę. Wierzyłam jej przez długi czas – mówi Marysia, którą znajdujemy na jednym z forów dla młodzieży.
- Słyszałam też kilka innych "świetnych rad". Podobno można zajść w ciążę od pływania w basenie, w wodzie którego znajduje się sperma. Plemniki mogą też "przeskoczyć" z prześcieradła do pochwy i w ten sposób zapłodnić dziewczynę. Oczywiście wiem, że to nieprawda. Mówię tylko to, co słyszałam od koleżanek – dodaje 17-letnia Marysia.
Chaos informacyjny
W serialu Netflixa Otis przekazywał swoim rówieśnikom wiedzę zaczerpniętą ze sprawdzonego źródła, czyli od swojej mamy, która jest wykształconą seksuolożką. Niestety bardzo niewielu nastolatków zasięga języka w sprawach seksu u specjalistów. Najczęściej przekazują dalej to, co dotarło do nich pocztą pantoflową lub to, co przeczytały w internecie i kolorowych pismach.
Zdaniem prof. Izdebskiego polska młodzież w dziedzinie edukacji seksualnej jest na etapie chaosu informacyjnego. - Dorośli udają, że nie zdają sobie sprawy z tego, iż jeśli tej wiedzy nie przekaże szkoła i nie ustawi w odpowiednim systemie wartości, to dzieci poszukają jej gdzie indziej. Młodzi żyją pod presją seksualną - uważa prof. Izdebski. - Mają wiedzę, ale jest ona nieusystematyzowana, chaotyczna i zwulgaryzowana. To bardzo niekorzystna sytuacja – dodaje.
Internetowe poradniki
14-letnia Zosia zwierza się na popularnym forum ze swoich problemów z masturbacją. – Starsza siostra powiedziała mi, że od nadmiernej masturbacji może odpaść mi łechtaczka. To możliwe? – pisze nastolatka. W odpowiedziach znajduje w większości słowa wyjaśnienia i wyprostowanie nieprawdziwych informacji. Pojawiają się tam jednak także takie wypowiedzi jak: "nie, ale możesz oślepnąć", "nie odpadnie, ale może bardzo napuchnąć i będzie konieczność operowania", "nie, ale możesz być przez to bezpłodna".
Młodzi ludzie wstydzą się rozmawiać z rodzicami i nauczycielami o swojej seksualności. To dla nich obciach i wyjątkowo krępująca sytuacja. Dlatego w pierwszej kolejności zwracają się do rówieśników, z którymi porozmawiać jest najłatwiej.
Oprócz tego warto wziąć pod uwagę fakt, że w szkołach edukacja seksualna często bazuje na bardzo nikłych informacjach dotyczących współżycia czy antykoncepcji lub przekazuje wiedzę przestarzałą. Ostatnimi czasy walczyć z tym postanowiła modelka Anja Rubik, która zapoczątkowała akcję SexEd i wydała książkę edukującą młodzież w kwestii pożycia.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zobacz też: "Sex Education": Seks to nie przypał. Rozmawiamy z obsadą