Wiadomo, kiedy mężatki najczęściej zdradzają. Znacznie szybciej niż mężczyźni
Mężczyźni najczęściej zdradzają po 11 latach małżeństwa. Naukowcy dokładnie określili przedział czasowy, w którym zamężne kobiety mają największą ochotę na "skok w bok". Okazuje się, że decydują się na to dużo szybciej niż panowie.
Zdrada może pojawić się w każdym związku. Panuje pogląd, że kryzys w małżeństwie najczęściej pojawia się po około siedmiu latach, kiedy motylki w brzuchu znikają, a do związku wkrada się rutyna i nuda. Teraz naukowcy udowodnili, że w tym przekonaniu kryje się sporo prawdy. Okazało się, że istnieje konkretny przedział czasowy, w którym mężatki są najbardziej skłonne do romansowania.
Okres ten rozpoczyna się po około 6 latach od rozpoczęcia związku i trwa do około 10 roku. To właśnie wtedy panie czują się najbardziej znudzone swoim stałym partnerem i rozglądają się za kimś innym. Zdrada nie oznacza jednak automatycznie rozpadu stałego związku – nawet wówczas, gdy zostaje odkryta lub gdy zdradzająca poinformuje o niej partnera, jest szansa na jego uratowanie. Wszystko zależy od chęci małżonków bądź partnerów do uzdrowienia swoich relacji i gotowości do wybaczenia.
Naukowcy zbadali również, kiedy na zdradę najczęściej decydują się mężczyźni. Okazało się, że znacznie później niż panie, gdyż najczęściej dopiero po 11 latach związku. Badanie, którego wyniki opublikowano w "The Journal of Sex Research" objęło 423 osoby, które odpowiadały na pytania dotyczące podejścia do sprawy niewierności i określali, czy byłyby w stanie zdradzić partnera bądź partnerkę w określonych okolicznościach.
Twórcy badania stwierdzili, że o ile do zdrady popychają nas różne czynniki, bardzo często kluczowy jest lęk przed samotnością. Ich ustalenia do pewnego stopnia potwierdziły tzw. teorię siedmiu lat, po których większość związków przeżywa kryzys lub się rozpada. Teorię tę opierano przede wszystkim na statystykach dotyczących rozwodów, niemniej to nie znaczy, że nie ma ona również pewnych podstaw naukowych.
Wróćmy do motylków w brzuchu. Tzw. hormon miłości, czyli fenyloetyloamina, przestaje oszałamiać nasze zmysły po stosunkowo krótkim czasie – od półtora roku do czterech lat. Po tym czasie zaczynamy patrzeć na partnera inaczej, przestajemy go idealizować, a wady, które do tej pory uważaliśmy za "urocze", teraz zaczynają nas irytować. Wówczas następuje zwykle pierwszy kryzys. O ile partnerom uda się go przezwyciężyć, wytwarzany zostaje kolejny hormon, oksytocyna, dzięki której bardziej stabilnie reagujemy na partnera. Najnowsze wyniki badań sugerują, że kolejny kryzys pojawia się po kolejnych trzech-czterech latach związku.
Dlaczego zdradzamy? Prócz wspomnianej nudy, lęku przed samotnością i ciekawości, okazuje się, że kobiety zdradzają też na przykład ze względu na skąpstwo partnera. Czują się niedoceniane i sfrustrowane, bo partnerzy nie mogą zdobyć się na upominek bez okazji, co odbierają jako brak zainteresowania.
– Upraszczając, można powiedzieć, że mężczyźni najczęściej zdradzają dla seksu – komentował w rozmowie z WP Kobieta psychoterapeuta i specjalista od psychologii kłamstwa, Wojciech Wypler, autor książki "Anatomia zdrady". – Czyli może być tak, że dobrze im w związku, że kochają swoje żony, ale jednocześnie je zdradzają. I to trochę przeczy temu, że zdrada zawsze wynika z trudności czy problemów w związku. Czasem tych problemów może nie być, a zdradzana osoba może żyć w przeświadczeniu, że jej partner jest szczęśliwy. Sondaże pokazują, że romanse mężczyzn, szczególnie młodszych, dotyczą wielu kobiet i są krótkotrwałe, żeby nie powiedzieć jednorazowe. Jeśli zaś chodzi o starszych mężczyzn i kobiety, są to często wielomiesięczne, a nawet wieloletnie spotkania z jednym kochankiem – tłumaczy psychoterapeuta.
Psycholog dodaje, że często spotyka się z sytuacją, w której romans dla kobiety ma być nie tylko ucieczką do innego, ale sposobem na to, by opuścić dotychczasowego partnera. Zauważa też, że kobiety zdradzają coraz częściej i w statystykach powoli doganiają mężczyzn. – Dane dotyczące tego, ilu Polaków zdradza, są bardzo rozbieżne, wahają się obecnie na poziomie od 20 do 40 proc. Tyle osób przyznaje się, że zdradziło przynajmniej raz. I w tych sondażach faktycznie kilka lat temu przodowali mężczyźni, natomiast teraz te proporcje są coraz bardziej wyrównane. Powoli możemy już mówić, że zdrada nie ma płci – podkreśla specjalista.