Wojna o damskie końcówki. Dlaczego każdemu powinno zależeć na prawidłowym nazewnictwie?
"Jesteśmy posłankami, a nie posłami" – pisze 20 kobiet związanych z Lewicą, m.in. Joanna Scheuring-Wielgus, Agnieszka Dziemianowicz-Bąk i Joanna Senyszyn. Posłanki chcą zmiany nazewnictwa w kartach do głosowania oraz we wszystkich dokumentach sejmowych. Na pierwsze głosy sprzeciwu nie trzeba było długo czekać.
29.10.2019 | aktual.: 29.10.2019 19:26
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Posłanki nie chcą już być tytułowane posłami. 20 świeżo upieczonych posłanek Lewicy zwróciło się do szefowej Kancelarii Sejmu z prośbą, która nie spodobała się wielu, zwłaszcza konserwatywnym, panom. Chodzi o zmianę nazewnictwa.
"Zwracamy się z prośbą o uwzględnienie naszej płci w nazewnictwie zarówno w dokumentach będących w obiegu Sejmu RP, jak i we wszelkiego rodzaju przedmiotach przeznaczonych do naszego użytku. Szczególnie zależy nam na takich przedmiotach jak: karty do głosowania czy tabliczki, które wskazują nasze miejsce na sali plenarnej. Pragniemy, aby sformułowanie Posłanka było tym, które na wspomnianych dokumentach się pojawi" – czytamy. Pod listem podpisały się m.in. Joanna Scheuring-Wielgus, Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, Anna Maria Żukowska, Joanna Senyszyn i Magdalena Biejat.
Zobacz także
Posłanki partii Razem nie ograniczyły się wyłącznie do oficjalnego pisma. Na partyjnych kanałach w mediach społecznościowych od dłuższego czasu śledzić możemy narracje z wykorzystaniem takich słów jak parlamentarzystka czy posłanka. Dużo emocji wzbudził zresztą jeden z ostatnich wpisów Magdaleny Biejat, która poinformowała, że będzie "gościnią" jednego z programów telewizyjnych.
Na prawicy aż zahuczało. "Lewactwo się panoszy" czy "Niech te baby nauczą się polskiego" to tylko jedne z grzeczniejszych opinii, jakie można przeczytać na ten temat w sieci. Razem odpowiada - "Gdybyście z takim samym bólem i rykiem reagowali na seksistowskie teksty wobec kobiet i żarty o gwałtach, świat byłby wtedy taki wspaniały".
Czy wojujący panowie zdają sobie sprawę, że w zeszłym roku kobiety stanowiły aż 80 proc. wszystkich ofiar przemocy domowej? Albo, że nie mamy w Polsce ani jednego województwa, w którym w ostatnich latach nie zostałby zgłoszony choć jeden przypadek gwałtu? Ci najgłośniej śmieszkujący powinni nie tylko zastanowić się nad powyższymi danymi, ale i również dokładnie przeanalizować swoje wybory.
Może się bowiem okazać, że przypadkowo chodzą do masażystki i masażysty, a także do pielęgniarza i pielęgniarki. W wolnym czasie czytają zaś teksty dziennikarek i dziennikarzy. Nie mają na to żadnego wpływu, bo język polski, chciałoby się powiedzieć na szczęście, się zmienia. Jak widać, dużo szybciej niż mentalność niektórych panów.
Potwierdzeniem słuszności posłanek Lewicy mogą być również ostatnie wydarzenia z Arturem Zawiszą w roli głównej. Grafika na ten temat od kilku dni robi w sieci prawdziwą furorę. Poseł potrącił rowerzystkę. Ma również pecha, ponieważ w obecnej kadencji Sejmu znajdziemy również posłankę (na dodatek lewicową) o tym samym nazwisku. Marcelina Zawisza nie ma jednak nic wspólnego z tą sprawą. Zamiana języka nie tylko zagwarantuje kobietom ich podstawowe prawa. Damskie końcówki ułatwią również odbiór wielu treści, dzięki czemu żaden poseł nie zostanie w przyszłości pomylony z posłanką. I odwrotnie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl