Wstydzisz się "za dużego" nosa? Nie jesteś sama. Ta dziennikarka zaczęła o tym mówić
06.03.2018 17:32, aktual.: 07.03.2018 09:43
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Duże kobiece nosy są w pewnym sensie tematem tabu. Z jednej strony plastyka nosa to najpopularniejszy zabieg chirurgii plastycznej, z drugiej w mediach trudno szukać głosów na ten temat. Jak gdyby kobiety wstydziły się, że się wstydzą.
Kiedy Kim Kardashian strzelała sobie kolejne belfie (selfi przedstawiające pośladki), brytyjska dziennikarka i pisarka Radhika Sanghani wstawiła na swój Instagram zdjęcie zrobione z profilu z hasztagiem #SideProfileSelfie.
Sanghani ma żydowskie korzenie, z których jest bardzo dumna, w przeciwieństwie do wydatnego nosa, który im zawdzięcza. Całą szkołę uważała się za strasznie brzydką, właśnie ze względu na duży nos, marzyła o momencie, kiedy wreszcie będzie mogła zrobić operację. Zaczęła na nią nawet zbierać.
Kompleks rósł wraz z nią, tym bardziej, że kilka koleżanek z liceum zoperowało sobie mankamenty urody. Co zabawne, operacji nie zrobiła dzięki mamie, która jak na ironię losu chciała się do niej dołożyć.
- Miałam 17 lat i bardzo przejmowałam się wyglądem. Moja mama świetnie o tym wiedziała, chciała być wspierająca i napomknęła o operacji. Chociaż uważałam swój nos za obrzydliwy, poczułam się urażona i od razu odmówiłam. Lubić swoją twarz nauczyłam się dopiero ostatnio – opowiada Radhika.
Dorastałyśmy w świecie, w którym modelami urody były kobiety o malutkich noskach. Wystarczy przywołać twarze Audrey Hepburn, Grace Kelly, Cameron Diaz czy Gigi Hadid. Próżno szukać wielkonosej kobiety uznawanej za piękność. Przy czym nie było do tej pory akcji tego typu. W kolorowych magazynach oglądałyśmy już modelki z bielactwem, po amputacji kończyn, noszące rozmiary większe niż "L", ale modelek o wydatnych nosach niemal w branży nie ma.
Do tej pory do dziennikarki napisało kilka tysięcy kobiet z całego świata, mówiąc, że zawsze unikały jak ognia widoku swojego profilu, a jej akcja uświadomiła im, jak głupi był cały ten wstyd.
- Nie spodziewałam się aż takiego odzewu, zostałam nawet nazwana "nosową królową" – śmieje się Radhika i podkreśla, że ma zamiar kontynuować akcję, zwłaszcza po wiadomości od 20-latki, która napisała, żeby podziękować, bo dzięki tym wszystkim zdjęciom postanowiła odwołać wizytę u chirurga.
- Może pewnego dnia, także za sprawą #SideProfileSelfies duże nosy trafią do branży takich jak moda, uroda i rozrywka, a dziewczynki o wydatnych nosach nie będą się już ich wstydziły - dodaje dziennikarka.