"Wszyscy kiedyś spotkamy się w łóżku"

Brigitte Anne Marie Bardot urodziła się w Paryżu 28 września 1934 roku. Niezwykła uroda i temperament zaprowadziły ją na same szczyty. Już, jako czternastolatka pozowała dla magazynu o modzie "Jardin des Modes". Gdy miała 15 lat pojawiła się na okładce francuskiego pisma Elle. Karierę modelki szybko zmieniła na zawód aktorki.

Gdy miała 16 lat zakochała się i chciała jak najszybciej wziąć ślub z Rogerem Vadim’em. Gdy jej rodzice się nie zgodzili, próbowała popełnić samobójstwo.

Gdy skończyła 18 lat dopięła swego i wyszła za Rogera. Ich małżeństwo przetrwało pięć lat. Rozwiedli się, ale pozostali przyjaciółmi.

Przełomowa w jej karierze okazała się główna rola w filmie „I Bóg stworzył kobietę” z 1956. Dwudziestodwuletnia Brigitte zagrała kobietę, dla której nie istnieje żadne tabu.

Stała się symbolem seksu w latach 50 i 60. Do dziś nazywana jest europejską Marilyn Monroe.

Brigitte Bardot czterokrotnie wychodziła za mąż. Z drugim mężem Jacques’em Charrier’em ma syna. Nicolas-Jacques Charrier (syn) po rozwodzie rodziców zamieszkał z ojcem. Brigitte nie miała bliskiego kontaktu ze swoim dzieckiem, do czasu, gdy osiągnął dorosłość.

W wieku 39 lat wycofała się z kariery aktorskiej. Zmieniła także swoje poglądy. Kiedyś była wielbicielką drogich futer, dziś jest jedną z najsłynniejszych ich przeciwniczek. Skupiła się całkowicie na obronie praw zwierząt.

Pod koniec lat siedemdziesiątych XX wieku Bardot napisała książeczkę dla dzieci. Utwór opowiada o przygodach małej foczki. Była to część akcji protestacyjnej przeciwko masowym polowaniom na foki w Kanadzie.

Mało, kto wie, że Brigitte zainteresowała się także losem polskich zwierząt. Jedną z organizowanych przez nią akcji był protest przeciwko odstrzałowi wilków w Bieszczadach.

28 września 2009 roku Brigitte Bardot kończy 75 lat, ale jej nazwisko zawsze kojarzone będzie z ikoną stylu i symbolem seksu. W październiku 2008 r. znalazła się na liście "25 najseksowniejszych kobiet wszechczasów", ogłoszonej przez magazyn GQ.

Jak napisano w „Newsweek’u”: „Nie można było powiedzieć, że jest sztucznie zrobiona czy pretensjonalna. Nie miała w sobie nic z kiczowatego image’u, którym operowały kociaki jej czasów.”