Wszystko, tylko nie zazdrość

Wszystko, tylko nie zazdrość

Wszystko, tylko nie zazdrość
Źródło zdjęć: © Jupiterimages
13.03.2007 14:30, aktualizacja: 30.05.2010 13:16

Syndrom Otella, czyli obsesyjna zazdrość o partnera, nie ma nic wspólnego z miłością. Tkanie coraz gęstszej sieci podejrzeń, gorączkowe podążanie po śladach partnera i kontrolowanie każdego jego kroku to objawy choroby, która może zniszczyć każdy, nawet najbardziej udany związek.

Syndrom Otella, czyli obsesyjna zazdrość o partnera, nie ma nic wspólnego z miłością. Tkanie coraz gęstszej sieci podejrzeń, gorączkowe podążanie po śladach partnera i kontrolowanie każdego jego kroku to objawy choroby, która może zniszczyć każdy, nawet najbardziej udany związek.

Jesteśmy piekielnie zazdrośni...

Z badań dr Marioli Bieńko z Uniwersytetu Warszawskiego wynika, że ponad 97 % mężczyzn i 90% kobiet przyznaje się do tego uczucia. Umiarkowana zazdrość wzmacnia wzajemne zaangażowanie partnerów, jest dowodem na to, że nam na drugiej osobie zależy, że dostrzegamy jej atrakcyjność i zdajemy sobie sprawę z faktu, że nie tylko dla nas partner lub partnerka może być obiektem pożądania. Nie ulega wątpliwości, że wiele związków, w których żadna ze stron nie jest zazdrosna, po prostu się rozpada. Kiedy jednak to uczucie zaczyna ewoluować - przeradza się w chorobliwą nieufność i kontrolowanie drugiej osoby, staje się niebezpieczne i w konsekwencji, prowadzi do destrukcji więzi. Zazdrość psychopatyczna to zjawisko, które dotyczy zarówno kobiet, jak i mężczyzn, z którym należy walczyć i które trudno powstrzymać. Bo kiedy raz wymkniemy się za partnerką i będziemy z ukrycia obserwować, co robi i z kim się spotyka, kiedy jej z nami nie ma, niezwykle trudno będzie nam przerwać te praktyki.

Rywal z wyobraźni

Zazdrośnik najczęściej szuka stworzonego we własnej wyobraźni rywala, nie dostrzega własnej omylności. Nie wierzy we wierność partnera. Wszędzie szuka dowodów zdrady. Każda rozmowa telefoniczna, czy wyjście ze znajomymi jest dla niego podejrzane. Zadaje ciągłe pytania, jednocześnie nigdy nie wierząc w uzyskane odpowiedzi. Urządza sceny zazdrości, kontroluje osobistą korespondencję, śledzi każdy krok partnera, coraz bardziej uprzykrzając jej życie.

A teraz się wyspowiadaj!

- Przeszukiwał mi torebkę, grzebał w osobistych rzeczach, nie wolno mi było mieć schowanej komórki, czytał wszystkie smsy, po cichu wyłączał dzwoniącą komórkę, gdy byłam w innym pokoju. Spowiadałam się z każdej chwili spędzonej poza domem - co robiłam, gdy on szedł do pracy, z kim się spotykałam. Szczytem wszystkiego było pewne wydarzenie w kawiarni – kiedy siedziałam przy stoliku, nieznajomy mężczyzna zapytał mnie o coś i dotknął mojej dłoni. Mój, na szczęście, ex-partner wyzwał mnie na całe gardło od bezwstydnic i prostytutek – pisze na forum Emka.

Psychopatyczna zazdrość może w skrajnych przypadkach prowadzić do aktów przemocy i agresji, szantażu, nawet do zabójstwa. Według Martina Daly’ego i Dalgo Wilsona, amerykańskich psychologów ewolucyjnych, uczucie zazdrości jest odpowiedzialne za większość zabójstw kobiet, żon i kochanek. Dlatego absolutnie nie można się godzić na obsesyjne zachowania partnera, który wciąż wierci nam dziurę w mózgu i stawia nas w krępujących sytuacjach, które uwłaczają naszej godności i świadczą o przedmiotowym traktowaniu nas przez partnera. Toksyczny związek

Jednak wielu ludzi żyjących w związku z psychopatycznym zazdrośnikiem, dla świętego spokoju przyjmuję taką strategię postępowania, by niczym nie drażnić osoby zazdrosnej i tym samym rezygnuje z prywatności i odrzuca własne wartości i reguły postępowania. Nie powinno się tego problemu lekceważyć. Należy jak najszybciej zakończyć toksyczny związek. Co prawda, możemy jeszcze próbować ratować relacje – udać się do poradni psychologicznej, zastosować znaną terapię małżeńską. Problem w tym, że zazwyczaj, dla zazdrosnego partnera problem nie istnieje i nie widzi on w swoim zachowaniu nic złego. Kiedy dochodzi do aktów przemocy, nie pozostaje nam nic innego jak spakować walizki i wyprowadzić się. Czasem jednak chorobliwy zazdrośnik dostrzega swój problem...

- Złapałam się na tym, że popadam w paranoję...Cały czas wydaje mi się, że mój narzeczony mnie zdradza, chociaż nie mam ku temu najmniejszych podstaw. Najchętniej śledziłabym jego każdy krok, żeby się upewnić...chociaż oczywiście nie robię tego. Ale najgorsze są noce - i sny. Śnią mi się jego byłe dziewczyny, śni mi się, że ze mną zrywa, że widzę go, jak całuje inną, jak ją dotyka...a potem budzę się koło niego i płaczę przez pół nocy - pisze Gabi.

Okiem specjalisty

Psycholog Sophie Cadalen uważa, że zazdrość jest spowodowana tłumionym pragnieniem zdrady. - Zazdrośnik powinien raczej zastanowić się nad sobą. Dręczy go tłumione pragnienie zdrady, spychane do podświadomości. I przerzuca je na drugą osobę - pisze. Innymi słowy, w zazdrośniku drzemią utajone żądze niewierności i ochota na skok w bok. Zazdrośnik urządza scenę wtedy, kiedy nie radzi sobie ze światem wewnętrznych przeżyć. Inne zdanie na ten temat ma psycholog Marciane Blevis.

Zazdrość na kartkach dzieciństwa

Żeby lepiej poznać ten mechanizm, należałoby wrócić do przeżyć z wczesnego dzieciństwa, zanim jeszcze doczekaliśmy się rodzeństwa. - Od samego początku towarzyszy nam poczucie braku bezpieczeństwa. Zaczyna się na przykład wtedy, gdy małe dziecko doświadczy gwałtownego zerwania więzi z matką. Dziecko depresyjnej matki, która go nie akceptuje i nieświadomie odrzuca, będzie psychicznie zranione. Taka zadra pozostaje. - Kiedy nadejdzie czas wchodzenia w związki, to poczucie opuszczenia, straty i braku doświadczone we wczesnym dzieciństwie, może nawracać – przestrzega Blevis. Absolutnie nie należy mylić Syndomu Ottella z uczuciem umiarkowanej zazdrości, które spotyka niemal każdego z nas. Natomiast psychopatyczna zazdrość to choroba (lekarze zaliczają ją do nerwic urojonych) w 30% nieuleczalna, która niszczy relacje międzyludzkie, upokarza, unieszczęśliwia zarówno chorobliwego zazdrośnika jak i jego ofiarę.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także