Wybaczyła swojemu oprawcy. Katarzyna Dacyszyn zmieniła swoje życie
Katarzyna Dacyszyn to modelka i projektantka, która przez wiele lat była gnębiona przez stalkera. Kobieta próbowała za wszelką cenę pozbyć się prześladowcy, ale niestety jej działania na niewiele się zdały. Ostatecznie, rozżalony odrzuceniem mężczyzna, oblał Dacyszyn kwasem siarkowym, przez co aż 25% jej ciała zostało poparzone.
12.02.2021 14:06
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Katarzyna Dacyszyn miała spokojne i poukładane życie zawodowe oraz prywatne. Wszystko zmieniło się w 2005 roku, gdy otrzymała pierwszą wiadomość od obcego mężczyzny. Na początku projektantka uznała to pomyłkę, ale nieznajomy tylko się rozkręcał – zaczął coraz częściej wypisywać do kobiety i wyznawał jej miłość.
Koszmarne działanie stalkera
Niedługo później Katarzyna Dacyszyn odkryła, że prześladowca mieszka w tym samym bloku, co ona. Szybko zablokowała go na wszystkich komunikatorach, z których do niej pisał, ale to go nie zraziło – pisał z kolejnych, fałszywych kont, a jego wiadomości stawały się coraz bardziej agresywne.
Modelka była dręczona i śledzona – mężczyzna wszystko o niej wiedział. Dacyszyn zaczęła mieć ataki paniki, udała się na terapię do psychologa. Prześladowca umieszczał w sieci szkalujące ją wpisy oraz komentarze. Natarczywie wydzwaniał, obrażał w mailach i wiadomościach SMS.
Projektantka zebrała mocny materiał dowodowy i poszła do sądu. Dacyszyn miała nadzieję, że w końcu jej koszmar się skończy. Podczas jednej z rozpraw wyszło na jaw, że stalker ma dwie tożsamości i już raz siedział w więzieniu. W sierpniu 2016 roku na korytarzu Sądu Rejonowego w Łodzi doszło do dramatu.
"Nie czułam się bezpiecznie zupełnie, byłam totalnie przerażona. Usiadłyśmy w drugim końcu korytarza z dala od ludzi. W którymś momencie coś uśpiło moją czujność, już tak ze zdenerwowania wyjęłam telefon i zaczęłam sprawdzać wiadomości. W tym momencie zobaczyłam przed twarzą słoik z cieczą i usłyszałam jakiś przerażający głos" - powiedziała w rozmowie z TVN24.
Stalker wniósł do budynku pojemnik po kawie wypełniony kwasem siarkowym. Dacyszyn cudem uniknęła śmierci, ponieważ w pewnym momencie odwróciła się od oprawcy. Doznała oparzenia 25% ciała, miała olbrzymie poparzenia twarzy, oka, klatki piersiowej oraz tułowia. Modelka w późniejszym czasie przeszła szereg zabiegów oraz operacji.
"Fakt, że zostałam oblana stężonym, 87-proc., kwasem siarkowym, odbierał mi nadzieję. To, że na pierwszy rzut oka na mojej twarzy nie widać blizn, a moje oczy, choć mają trwale zmatowioną rogówkę, odzyskały zdolność widzenia, oceniam w kategorii cudu" - wspomniała w jednym z wywiadów.
W 2017 roku oprawca modelki został skazany na 25 lat więzienia. Oprócz tego dostał 12-letni zakaz zbliżania się do modelki na mniej niż 100 metrów. Sąd uznał, że mężczyzna miał zamiar zabić Dacyszyn, bo doskonale zdawał sobie sprawę z tego, jak kwas siarkowy uszkadza ciało.
Katarzyna Dacyszyn nie załamała się i postanowiła dawać przykład innym kobietom, które padły ofiarom przemocy. Pojawia się w mediach, udziela wywiadów i przekazuje swoją historię, a także radzi prześladowanym, co mają robić. Wybaczyła swojemu oprawcy, ale odczuła ulgę, że stalker jest w więzieniu. W swojej książce "Kobieta z blizną napisała":
"Zdaję sobie sprawę, że przeszłam bardzo długą drogę i w pewnym momencie upadłam na kolana. Ale wstałam, podniosłam się i idę dalej".