Wypalenie zawodowe dopada Polaków. Oto najbardziej narażone grupy
- Na wypalenie zawodowe narażone są najczęściej osoby, które zawodowo pomagają innym, czyli lekarze, pielęgniarki, ratownicy medyczni, ale też np. nauczyciele. Jak wynika z badań, blisko 70 proc. lekarzy onkologów diagnozuje u siebie ten syndrom – mówi psychoterapeutka Monika Szejgiec z poradni psychologicznej Psychocare w Warszawie w rozmowie z Katarzyną Trębacką.
Katarzyna Trębacka, WP Kobieta: Czy wypalenie zawodowe to choroba?
Monika Szejgiec: Nie, to syndrom znajdujący się w grupie czynników, które, mimo że jako takie nie stanowią jednostek chorobowych, to mogą wpływać na stan zdrowia i rozwój innych chorób, np. depresji czy zaburzeń lękowych. A te wymagają już interwencji lekarza.
Czym zatem jest?
Z wypaleniem zawodowym mamy do czynienia wtedy, gdy dochodzi do pojawienia się objawów na trzech płaszczyznach. Pierwsza to wyczerpanie, które jest reakcją na stres i na nadmierne obciążenie emocjonalne. Osoby wyczerpane często mówią: "nie wytrzymam tego", "dłużej tego nie zniosę", "mam dość".
Druga wiąże się z cynizmem, zwiększonym dystansem do wykonywanej pracy. To z kolei wiąże się z obojętną lub właśnie negatywną postawą wobec pracy, wobec powierzanych zadań, proponowanych pomysłów, ale też wobec współpracowników lub innych osób, np. klientów czy pacjentów. Mówimy wtedy o depersonalizacji, uprzedmiotowieniu, czyli ciepiący na wypalenie zawodowe nauczyciel, wywołując ucznia do odpowiedzi, mówi do niego na przykład po numerku z dziennika, zamiast używać jego imienia.
Podobnie postępuje lekarz, który na skutek wypalenia staje się obojętny i zdystansowany wobec pacjenta, poświęca mu mało czasu i uwagi. Trzecia płaszczyzna to zmniejszona skuteczność. Na tym polu wypalona zawodowo osoba ma obniżone poczucie dokonań osobistych, obserwuje zmniejszenie produktywności, spadek poczucia własnych kompetencji, wycofanie się, brak wiary w sukcesy. Często takie osoby mówią: "nie widzę przyszłości", "co ja tu robię", "nie nadaję się do tej pracy", "często popełniam błędy".
A jak to ma się do tego poczucie sensu wykonywanej pracy, stres?
Brak poczucia sensu tego, co się robi, to jedna z przyczyn wypalenia. Zwłaszcza dla tych osób, które próbują znaleźć sens życia właśnie w pracy. Gdy mają przekonanie, że zawiodły, że coś im nie wychodzi, czują się niedocenione, czują, że ich praca nie ma wartości, to może się pojawić u nich wypalenie właśnie jako wynik tych postrzeganych subiektywnie porażek. Wypalenie jest konsekwencją związanego z pracą chronicznego stresu. Co ważne, to taki rodzaj stresu, z którym nie potrafimy sobie poradzić. Zatem stres jest tym, co przyczynia się do wypalenia, a ono samo jest pojęciem znacznie szerszym. Każdy z nas przeżywa stres, ale nie każdy się wypala.
Czy są zawody, w których do wypalenia dochodzi częściej niż u innych? A może jakiś rodzaj pracy powoduje, że o wypalenie łatwiej?
Tak, bardzo często pojawia się u osób, których praca polega na pomaganiu innym. Pierwsze badania tego syndromu przeprowadzono wśród pracowników wykonujących zawody medyczne. Powtarzano je potem na tej grupie zawodowej wielokrotnie i wnioski z nich płynące są mało optymistyczne. Okazało się, że ponad jedna trzecia studentów medycyny cierpi z powodu wypalenia, a wśród onkologów ten syndrom dotyka aż do 70 proc. z nich. Wypalenie nie omija też nauczycieli, co oznacza, że obok profesji polegających na pomaganiu innym, ten syndrom częsty jest też wśród osób, dla których praca jest misją.
Jak zatem rozpoznać wypalenie?
Żeby je stwierdzić, muszą pojawić się i trwać w czasie objawy w tych trzech obszarach, o których wspomniałam wcześniej, czyli wyczerpanie, cynizm i obniżona skuteczność. Oczywiście występują one w różnych natężeniu. Nie każda osoba, która ma przekonanie o wypaleniu zawodowym, rzeczywiście cierpi z jego powodu. W ubiegłym roku zgłosił się do mnie mężczyzna, który zdiagnozował u siebie wypalenie.
Rzeczywiście miał trudności z wypełnianiem swoich obowiązków, był znużony, zmęczony, nie miał energii, czuł się przepracowany. Gdy jednak zaczęliśmy się przyglądać, co jest źródłem jego stanu, to okazało się, że w ostatnim czasie miał dużo więcej obowiązków niż zwykle. Stało się tak, ponieważ musiał przejąć zadania po swoim koledze, które nie leżały w jego kompetencjach, nie czuł się z nimi dobrze, nie sprawiały mu satysfakcji. Nic dziwnego, że ten mężczyzna czuł się coraz gorzej do tego stopnia, że chciał zmieniać firmę, a nawet zastanawiał się nad wyjazdem do innego miasta. Okazało się, że to, co odczuwał to stres spowodowany kryzysową sytuacją.
Każdy z nas ma takie momenty…
Tak. Jednak przy wypaleniu zawodowym te metody, które pomagają przy przemęczeniu, już nie są tak skuteczne i problem po urlopie nie znika. Warto pamiętać, że objawów wypalenia może być mnóstwo, mogą się one różnić w zależności od osobowości, środowiska pracy i jej charakteru oraz wielu innych czynników.
Spróbujmy wymienić te najczęściej pojawiające się. Co się dzieje z osobą, która z powodu wypalenia cierpi?
Najpierw może pojawić się poczucie przepracowania, brak chęci do pracy, napięcie, drażliwość, utratę energii. Często osoby wypalone zawodowo dystansują się w kontaktach zawodowych, wykazują zobojętnienie, znaczący spadek zaangażowania. To może być reakcja na te nieprzyjemne odczucia, forma obrony przed ich oddziaływaniem, przeciążeniem. Gdy ktoś jest wypalony, mimo że dużo pracuje, jest mało efektywny. Często pojawiają się i nasilają u niego objawy fizyczne takie jak bóle głowy, krótki, przerywany sen, brak apetytu, podatność na infekcje. Często towarzyszy temu niezadowolenie, złość, niechęć, brak poczucia sensu wykonywanych działań. Te wszystkie emocje, odczucia rozlewają się coraz bardziej, obejmując więcej dziedzin życia.
Czy jest jakiś określony czas, przez który te objawy muszą występować, żeby można było mówić o wypaleniu?
W definicji tego pojęcia jest podkreślana chroniczność stresującej sytuacji. Musi ona zatem trwać przewlekle, stale, ale nie ma ustalonej sztywnej granicy czasu, po której przekroczeniu możemy zacząć mówić o wypaleniu. Czasem trwa to długie miesiące, lata. W innym wypadku mówimy o kryzysowej sytuacji. To, jak długo rozwija się syndrom wypalenia zawodowego, zależy od różnych uwarunkowań, m.in. czynników sytuacyjnych, czyli tego, jaka jest specyfika firmy, w której dana osoba pracuje. Ale też uwarunkowań indywidualnych.
Rozumiem, że każda historia osoby wypalonej zawodowo jest indywidualna. Ale jak najczęściej to wygląda?
Opowiem na przykładzie. Kiedyś trafiła do mnie młoda kobieta pracująca w służbie zdrowia. Traktowała swój zawód jako misję, stawiała ją na pierwszym miejscu, wkładała w nią wiele energii, bardzo się angażowała. Ale spotkała się z licznymi ograniczeniami przede wszystkim ze strony miejsca, w którym pracowała. Dochodziło w nim do różnych konfliktów, szef nie zauważał jej pracy, ale też pojawiały się ograniczenia wynikające z faktu, że była człowiekiem, nie każdemu mogła pomóc. Ten stan trwał długo, miała trudności z radzeniem sobie z tą obciążającą sytuacją, ze stresem, z frustracją.
Wtedy zaczęła popełniać błędy. Zgłosiła się do mnie, bo zaczęła mieć poczucie winy i nie wiedziała, co się z nią dzieje, bo - jak mówiła - przestała widzieć w pacjencie człowieka. Żeby się bronić przed tymi emocjami, wycofała się, nie była już tak zaangażowana, co skutkowało większą liczbą popełnianych błędów. To z kolei powodowało niezadowolenie, bo przecież praca to była jej misja, cel życiowy, a okazało się, że nie wypełnia go tak, jak chciała. Zaczęła chorować. Koniec końców zmieniła pracę, ale znaczną część naszej współpracy poświęciłyśmy budowaniu asertywności, urealnianiu oczekiwań.
Czy zmiana pracy to warunek konieczny, żeby poradzić sobie z wypalaniem?
To byłoby najprostsze i czasem tak trzeba zrobić. Ale nie zawsze. Rozważając, jak postąpić, trzeba wziąć pod uwagę zarówno czynniki organizacyjne, jak i te indywidualne. Czasami organizacja jest taka, że nie da się w niej długo pracować. Niektóre osoby pasują do danej firmy, inne nie. Czasami dla dobra osoby wypalonej zawodowo, zmiana pracy jest niezbędna. Ale nie zawsze jest to konieczne. Często pomaga praca nad asertywnością, organizacją pracy, urealnienie myślenia o tym, na co się ma wpływ, a na co nie, nauczenie się oddzielania pracy od życia prywatnego. Ale to oczywiście bardzo indywidualna sprawa.
A jak wypalenia uniknąć? Czy to jest zawsze możliwe?
Przede wszystkim warto wychwytywać sygnały, bo zanim dojdzie do wypalenia zawodowego, symptomy przepowiadające ten stan pojawiają się znacznie wcześniej. To nie dzieje się z niedzieli na poniedziałek. Trzeba być uważnym, dbać o siebie, odpoczywać, relaksować się, zachować balans między życiem osobistym a pracą. Gdy jednak te objawy wypalenia, o których rozmawiałyśmy, pojawią się, czasem trzeba zgłosić się po pomoc do specjalisty.
Monika Szejgiec - psycholożka i psychoterapeutka w trakcie szkolenia systemowego. Zawodu uczyła się również w szkole psychoterapii integracyjnej. Pracuje z osobami dorosłymi głównie w podejściu systemowym i psychodynamicznym w poradni psychologicznej Psychocare i w prywatnym gabinecie. Ukończyła również filologię polską, public relations i ma doświadczenie biznesowe.