Wyrzuciła noworodka przez okno. W końcu stanęła przed sądem
Przed Sądem Okręgowym w Koszalinie stanęła Paula S., która 10 października 2017 roku w Szczecinku wyrzuciła przez okno noworodka, powodując tym samym śmierć dziecka. Kobieta złożyła obszerne wyjaśnienia, płacząc na sali sądowej.
14.11.2018 14:42
- Nie chciałam zabić. Myślałam, że poroniłam. Chwyciłam to i wyrzuciłam za okno. Nawet nie spojrzałam, co to było. Nie było żadnego płaczu – mówiła 24-latka. - Byłam pewna, że są jeszcze z 2-3 miesiące są do terminu. Gdybym spojrzała na to dziecko, to może bym nie wyrzuciła. Nie myślałam wtedy. Ja wiem, że teraz ludzie uważają mnie za potwora. Kocham moją córkę. Jesteśmy dla niej dobrymi rodzicami. Dziecko jest zadbane, zaszczepione. Z jednej strony jestem dobrą matką, bo dbam o swoje dziecko, z drugiej zrobiłam coś takiego – tłumaczyła się Paula S.
Noworodka, który został wyrzucony przez matkę dziecka, znalazła mieszkająca w okolicy pielęgniarka, Danuta Borek. Owinęła dziecko kocykiem i udzieliła pierwszej pomocy. W stanie krytycznym noworodek trafił do szpitala, gdzie przeżył zaledwie 5 dni. Zmarł wskutek wyziębienia i poniesionych obrażeń po upadku z pierwszego piętra.
Paula S. wyjaśnia, że ukrywała ciążę przed wszystkimi, łącznie z jej matką i partnerem. Zmarłego niemowlaka urodziła siedząc w toalecie. Przerażona wyrzuciła go przez okno, umyła się i wysprzątała łazienkę, żeby jej partner o niczym się nie dowiedział.
Główną linią obrony kobiety będzie fakt, że psychiatrzy zdiagnozowali u niej depresję. Mimo to stwierdzono, że Paula S. była poczytalna w chwili dokonania morderstwa. Grozi jej od 8 lat pozbawienia wolności do dożywocia.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl