WAŻNE
TERAZ

Prezydent wetuje kolejną ustawę. "Przepisy zagrażają wolnościom Polaków"

Zabrała kilkutygodniową córeczkę w podróż życia

Jeszcze do niedawna pracowała jako pielęgniarka w Londynie, jej partner z kolei był architektem krajobrazu. Gdy dowiedziała się, że jest w ciąży, nie chciała rezygnować z podróży. Urlop macierzyński wykorzystała więc w wyjątkowy sposób.

Obraz
Źródło zdjęć: © Instagram

/ 7Travel Mad Mum

Obraz
© Instagram

- Jedno 10-tygodniowe dziecko, dwóch dorosłych, jeden plecak, sześć państw i 10 lotów samolotem - tak zaczyna jeden z pierwszych wpisów na swoim blogu Karen Edwards. Jeszcze do niedawna pracowała jako pielęgniarka w Londynie, jej partner z kolei był architektem krajobrazu. Gdy dowiedziała się, że jest w ciąży, nie chciała rezygnować z podróży. Urlop macierzyński wykorzystała więc w wyjątkowy sposób.

Karen, Shaun i zaledwie 10-tygodniowa Esme ruszyli razem w świat. - Kiedy nasi bliscy usłyszeli co planujemy, stwierdzili, że oszaleliśmy. Kto zabiera takie małe dziecko w podróż? A my nie chcieliśmy rezygnować z własnych marzeń - opisuje Karen na swoim blogu Travel Mad Mum.

We trójkę wyruszyli do Azji. Najpierw dziewczynkę trzeba było zaszczepić, później mogli myśleć o tym, skąd wziąć pieniądze na wyprawę. Para zabukowała kilka promocyjnych lotów i hoteli, sprzedała samochód i wynajęła swój dom na czas podróży. I tak zanim Esme skończyła roczek, odwiedziła Irlandię, Singapur, Australię, Indonezję, Malezję, Wietnam, Tajwan i Hongkong. Swoją przygodę dokumentują na Instagramie. Teraz pochwalili się kolejną podróżą. Tym razem zwiedzają Bangkok.

- Wielu rodziców myśli sobie, że kiedy rodzi się dziecko, nie mogą nic robić, tylko pilnować je w domu. Kiedy zaczęłam pisać o naszych przygodach, na blogu najczęściej powtarzającym się komentarzem było: "Ja to nie mogę wyjść za drzwi, bo zaczyna się płacz i awantura". A prawda jest taka, że przecież można cieszyć się życiem. Zawsze kochaliśmy podróżować i gdy Esme do nas dołączyła, chcieliśmy pokazać jej świat. Można robić absolutnie wszystko, tylko na zmianę z partnerem - pisze Karen.

Brytyjskie media okrzyknęły małą Esme najmłodszą podróżniczką na świecie. Jej mama przyznaje, że dziewczynka wśród obcokrajowców czuje się jak prawdziwa celebrytka. - Najdziwniejszym momentem jest zawsze powrót do Londynu. Esme nigdy nie mieszkała dłużej w jednym miejscu, dlatego ciężko znaleźć jej jakieś zajęcie - dodaje.

/ 7Travel Mad Mum

Obraz
© Instagram

- Jedno 10-tygodniowe dziecko, dwóch dorosłych, jeden plecak, sześć państw i 10 lotów samolotem - tak zaczyna jeden z pierwszych wpisów na swoim blogu Karen Edwards. Jeszcze do niedawna pracowała jako pielęgniarka w Londynie, jej partner z kolei był architektem krajobrazu. Gdy dowiedziała się, że jest w ciąży, nie chciała rezygnować z podróży. Urlop macierzyński wykorzystała więc w wyjątkowy sposób.

Karen, Shaun i zaledwie 10-tygodniowa Esme ruszyli razem w świat. - Kiedy nasi bliscy usłyszeli co planujemy, stwierdzili, że oszaleliśmy. Kto zabiera takie małe dziecko w podróż? A my nie chcieliśmy rezygnować z własnych marzeń - opisuje Karen na swoim blogu Travel Mad Mum.

We trójkę wyruszyli do Azji. Najpierw dziewczynkę trzeba było zaszczepić, później mogli myśleć o tym, skąd wziąć pieniądze na wyprawę. Para zabukowała kilka promocyjnych lotów i hoteli, sprzedała samochód i wynajęła swój dom na czas podróży. I tak zanim Esme skończyła roczek, odwiedziła Irlandię, Singapur, Australię, Indonezję, Malezję, Wietnam, Tajwan i Hongkong. Swoją przygodę dokumentują na Instagramie. Teraz pochwalili się kolejną podróżą. Tym razem zwiedzają Bangkok.

- Wielu rodziców myśli sobie, że kiedy rodzi się dziecko, nie mogą nic robić, tylko pilnować je w domu. Kiedy zaczęłam pisać o naszych przygodach, na blogu najczęściej powtarzającym się komentarzem było: "Ja to nie mogę wyjść za drzwi, bo zaczyna się płacz i awantura". A prawda jest taka, że przecież można cieszyć się życiem. Zawsze kochaliśmy podróżować i gdy Esme do nas dołączyła, chcieliśmy pokazać jej świat. Można robić absolutnie wszystko, tylko na zmianę z partnerem - pisze Karen.

Brytyjskie media okrzyknęły małą Esme najmłodszą podróżniczką na świecie. Jej mama przyznaje, że dziewczynka wśród obcokrajowców czuje się jak prawdziwa celebrytka. - Najdziwniejszym momentem jest zawsze powrót do Londynu. Esme nigdy nie mieszkała dłużej w jednym miejscu, dlatego ciężko znaleźć jej jakieś zajęcie - dodaje.

/ 7Travel Mad Mum

Obraz
© Instagram

- Jedno 10-tygodniowe dziecko, dwóch dorosłych, jeden plecak, sześć państw i 10 lotów samolotem - tak zaczyna jeden z pierwszych wpisów na swoim blogu Karen Edwards. Jeszcze do niedawna pracowała jako pielęgniarka w Londynie, jej partner z kolei był architektem krajobrazu. Gdy dowiedziała się, że jest w ciąży, nie chciała rezygnować z podróży. Urlop macierzyński wykorzystała więc w wyjątkowy sposób.

Karen, Shaun i zaledwie 10-tygodniowa Esme ruszyli razem w świat. - Kiedy nasi bliscy usłyszeli co planujemy, stwierdzili, że oszaleliśmy. Kto zabiera takie małe dziecko w podróż? A my nie chcieliśmy rezygnować z własnych marzeń - opisuje Karen na swoim blogu Travel Mad Mum.

We trójkę wyruszyli do Azji. Najpierw dziewczynkę trzeba było zaszczepić, później mogli myśleć o tym, skąd wziąć pieniądze na wyprawę. Para zabukowała kilka promocyjnych lotów i hoteli, sprzedała samochód i wynajęła swój dom na czas podróży. I tak zanim Esme skończyła roczek, odwiedziła Irlandię, Singapur, Australię, Indonezję, Malezję, Wietnam, Tajwan i Hongkong. Swoją przygodę dokumentują na Instagramie. Teraz pochwalili się kolejną podróżą. Tym razem zwiedzają Bangkok.

- Wielu rodziców myśli sobie, że kiedy rodzi się dziecko, nie mogą nic robić, tylko pilnować je w domu. Kiedy zaczęłam pisać o naszych przygodach, na blogu najczęściej powtarzającym się komentarzem było: "Ja to nie mogę wyjść za drzwi, bo zaczyna się płacz i awantura". A prawda jest taka, że przecież można cieszyć się życiem. Zawsze kochaliśmy podróżować i gdy Esme do nas dołączyła, chcieliśmy pokazać jej świat. Można robić absolutnie wszystko, tylko na zmianę z partnerem - pisze Karen.

Brytyjskie media okrzyknęły małą Esme najmłodszą podróżniczką na świecie. Jej mama przyznaje, że dziewczynka wśród obcokrajowców czuje się jak prawdziwa celebrytka. - Najdziwniejszym momentem jest zawsze powrót do Londynu. Esme nigdy nie mieszkała dłużej w jednym miejscu, dlatego ciężko znaleźć jej jakieś zajęcie - dodaje.

/ 7Travel Mad Mum

Obraz
© Instagram

- Jedno 10-tygodniowe dziecko, dwóch dorosłych, jeden plecak, sześć państw i 10 lotów samolotem - tak zaczyna jeden z pierwszych wpisów na swoim blogu Karen Edwards. Jeszcze do niedawna pracowała jako pielęgniarka w Londynie, jej partner z kolei był architektem krajobrazu. Gdy dowiedziała się, że jest w ciąży, nie chciała rezygnować z podróży. Urlop macierzyński wykorzystała więc w wyjątkowy sposób.

Karen, Shaun i zaledwie 10-tygodniowa Esme ruszyli razem w świat. - Kiedy nasi bliscy usłyszeli co planujemy, stwierdzili, że oszaleliśmy. Kto zabiera takie małe dziecko w podróż? A my nie chcieliśmy rezygnować z własnych marzeń - opisuje Karen na swoim blogu Travel Mad Mum.

We trójkę wyruszyli do Azji. Najpierw dziewczynkę trzeba było zaszczepić, później mogli myśleć o tym, skąd wziąć pieniądze na wyprawę. Para zabukowała kilka promocyjnych lotów i hoteli, sprzedała samochód i wynajęła swój dom na czas podróży. I tak zanim Esme skończyła roczek, odwiedziła Irlandię, Singapur, Australię, Indonezję, Malezję, Wietnam, Tajwan i Hongkong. Swoją przygodę dokumentują na Instagramie. Teraz pochwalili się kolejną podróżą. Tym razem zwiedzają Bangkok.

- Wielu rodziców myśli sobie, że kiedy rodzi się dziecko, nie mogą nic robić, tylko pilnować je w domu. Kiedy zaczęłam pisać o naszych przygodach, na blogu najczęściej powtarzającym się komentarzem było: "Ja to nie mogę wyjść za drzwi, bo zaczyna się płacz i awantura". A prawda jest taka, że przecież można cieszyć się życiem. Zawsze kochaliśmy podróżować i gdy Esme do nas dołączyła, chcieliśmy pokazać jej świat. Można robić absolutnie wszystko, tylko na zmianę z partnerem - pisze Karen.

Brytyjskie media okrzyknęły małą Esme najmłodszą podróżniczką na świecie. Jej mama przyznaje, że dziewczynka wśród obcokrajowców czuje się jak prawdziwa celebrytka. - Najdziwniejszym momentem jest zawsze powrót do Londynu. Esme nigdy nie mieszkała dłużej w jednym miejscu, dlatego ciężko znaleźć jej jakieś zajęcie - dodaje.

/ 7Travel Mad Mum

Obraz
© Instagram

- Jedno 10-tygodniowe dziecko, dwóch dorosłych, jeden plecak, sześć państw i 10 lotów samolotem - tak zaczyna jeden z pierwszych wpisów na swoim blogu Karen Edwards. Jeszcze do niedawna pracowała jako pielęgniarka w Londynie, jej partner z kolei był architektem krajobrazu. Gdy dowiedziała się, że jest w ciąży, nie chciała rezygnować z podróży. Urlop macierzyński wykorzystała więc w wyjątkowy sposób.

Karen, Shaun i zaledwie 10-tygodniowa Esme ruszyli razem w świat. - Kiedy nasi bliscy usłyszeli co planujemy, stwierdzili, że oszaleliśmy. Kto zabiera takie małe dziecko w podróż? A my nie chcieliśmy rezygnować z własnych marzeń - opisuje Karen na swoim blogu Travel Mad Mum.

We trójkę wyruszyli do Azji. Najpierw dziewczynkę trzeba było zaszczepić, później mogli myśleć o tym, skąd wziąć pieniądze na wyprawę. Para zabukowała kilka promocyjnych lotów i hoteli, sprzedała samochód i wynajęła swój dom na czas podróży. I tak zanim Esme skończyła roczek, odwiedziła Irlandię, Singapur, Australię, Indonezję, Malezję, Wietnam, Tajwan i Hongkong. Swoją przygodę dokumentują na Instagramie. Teraz pochwalili się kolejną podróżą. Tym razem zwiedzają Bangkok.

- Wielu rodziców myśli sobie, że kiedy rodzi się dziecko, nie mogą nic robić, tylko pilnować je w domu. Kiedy zaczęłam pisać o naszych przygodach, na blogu najczęściej powtarzającym się komentarzem było: "Ja to nie mogę wyjść za drzwi, bo zaczyna się płacz i awantura". A prawda jest taka, że przecież można cieszyć się życiem. Zawsze kochaliśmy podróżować i gdy Esme do nas dołączyła, chcieliśmy pokazać jej świat. Można robić absolutnie wszystko, tylko na zmianę z partnerem - pisze Karen.

Brytyjskie media okrzyknęły małą Esme najmłodszą podróżniczką na świecie. Jej mama przyznaje, że dziewczynka wśród obcokrajowców czuje się jak prawdziwa celebrytka. - Najdziwniejszym momentem jest zawsze powrót do Londynu. Esme nigdy nie mieszkała dłużej w jednym miejscu, dlatego ciężko znaleźć jej jakieś zajęcie - dodaje.

/ 7Travel Mad Mum

Obraz
© Instagram

- Jedno 10-tygodniowe dziecko, dwóch dorosłych, jeden plecak, sześć państw i 10 lotów samolotem - tak zaczyna jeden z pierwszych wpisów na swoim blogu Karen Edwards. Jeszcze do niedawna pracowała jako pielęgniarka w Londynie, jej partner z kolei był architektem krajobrazu. Gdy dowiedziała się, że jest w ciąży, nie chciała rezygnować z podróży. Urlop macierzyński wykorzystała więc w wyjątkowy sposób.

Karen, Shaun i zaledwie 10-tygodniowa Esme ruszyli razem w świat. - Kiedy nasi bliscy usłyszeli co planujemy, stwierdzili, że oszaleliśmy. Kto zabiera takie małe dziecko w podróż? A my nie chcieliśmy rezygnować z własnych marzeń - opisuje Karen na swoim blogu Travel Mad Mum.

We trójkę wyruszyli do Azji. Najpierw dziewczynkę trzeba było zaszczepić, później mogli myśleć o tym, skąd wziąć pieniądze na wyprawę. Para zabukowała kilka promocyjnych lotów i hoteli, sprzedała samochód i wynajęła swój dom na czas podróży. I tak zanim Esme skończyła roczek, odwiedziła Irlandię, Singapur, Australię, Indonezję, Malezję, Wietnam, Tajwan i Hongkong. Swoją przygodę dokumentują na Instagramie. Teraz pochwalili się kolejną podróżą. Tym razem zwiedzają Bangkok.

- Wielu rodziców myśli sobie, że kiedy rodzi się dziecko, nie mogą nic robić, tylko pilnować je w domu. Kiedy zaczęłam pisać o naszych przygodach, na blogu najczęściej powtarzającym się komentarzem było: "Ja to nie mogę wyjść za drzwi, bo zaczyna się płacz i awantura". A prawda jest taka, że przecież można cieszyć się życiem. Zawsze kochaliśmy podróżować i gdy Esme do nas dołączyła, chcieliśmy pokazać jej świat. Można robić absolutnie wszystko, tylko na zmianę z partnerem - pisze Karen.

Brytyjskie media okrzyknęły małą Esme najmłodszą podróżniczką na świecie. Jej mama przyznaje, że dziewczynka wśród obcokrajowców czuje się jak prawdziwa celebrytka. - Najdziwniejszym momentem jest zawsze powrót do Londynu. Esme nigdy nie mieszkała dłużej w jednym miejscu, dlatego ciężko znaleźć jej jakieś zajęcie - dodaje.

/ 7Travel Mad Mum

Obraz
© Instagram

- Jedno 10-tygodniowe dziecko, dwóch dorosłych, jeden plecak, sześć państw i 10 lotów samolotem - tak zaczyna jeden z pierwszych wpisów na swoim blogu Karen Edwards. Jeszcze do niedawna pracowała jako pielęgniarka w Londynie, jej partner z kolei był architektem krajobrazu. Gdy dowiedziała się, że jest w ciąży, nie chciała rezygnować z podróży. Urlop macierzyński wykorzystała więc w wyjątkowy sposób.

Karen, Shaun i zaledwie 10-tygodniowa Esme ruszyli razem w świat. - Kiedy nasi bliscy usłyszeli co planujemy, stwierdzili, że oszaleliśmy. Kto zabiera takie małe dziecko w podróż? A my nie chcieliśmy rezygnować z własnych marzeń - opisuje Karen na swoim blogu Travel Mad Mum.

We trójkę wyruszyli do Azji. Najpierw dziewczynkę trzeba było zaszczepić, później mogli myśleć o tym, skąd wziąć pieniądze na wyprawę. Para zabukowała kilka promocyjnych lotów i hoteli, sprzedała samochód i wynajęła swój dom na czas podróży. I tak zanim Esme skończyła roczek, odwiedziła Irlandię, Singapur, Australię, Indonezję, Malezję, Wietnam, Tajwan i Hongkong. Swoją przygodę dokumentują na Instagramie. Teraz pochwalili się kolejną podróżą. Tym razem zwiedzają Bangkok.

- Wielu rodziców myśli sobie, że kiedy rodzi się dziecko, nie mogą nic robić, tylko pilnować je w domu. Kiedy zaczęłam pisać o naszych przygodach, na blogu najczęściej powtarzającym się komentarzem było: "Ja to nie mogę wyjść za drzwi, bo zaczyna się płacz i awantura". A prawda jest taka, że przecież można cieszyć się życiem. Zawsze kochaliśmy podróżować i gdy Esme do nas dołączyła, chcieliśmy pokazać jej świat. Można robić absolutnie wszystko, tylko na zmianę z partnerem - pisze Karen.

Brytyjskie media okrzyknęły małą Esme najmłodszą podróżniczką na świecie. Jej mama przyznaje, że dziewczynka wśród obcokrajowców czuje się jak prawdziwa celebrytka. - Najdziwniejszym momentem jest zawsze powrót do Londynu. Esme nigdy nie mieszkała dłużej w jednym miejscu, dlatego ciężko znaleźć jej jakieś zajęcie - dodaje.

Wybrane dla Ciebie
Postawiła na odważną stylizację. Sylwia Gliwa cała w czerni
Postawiła na odważną stylizację. Sylwia Gliwa cała w czerni
Chłopiec zostawił list w parafii. Przekazał pieniądze z komunii
Chłopiec zostawił list w parafii. Przekazał pieniądze z komunii
Jest już po operacji. Zabrała głos
Jest już po operacji. Zabrała głos
Mało kto wie, że to przemoc. "Nie odzywa się przez tydzień"
Mało kto wie, że to przemoc. "Nie odzywa się przez tydzień"
Imię ma tylko jedną literę. Noszą je tylko dwie Polki
Imię ma tylko jedną literę. Noszą je tylko dwie Polki
Pochodzenie szlacheckie czy chłopskie? Możesz to sprawdzić
Pochodzenie szlacheckie czy chłopskie? Możesz to sprawdzić
Zmarł Nikodem Marecki. Tak pożegnała go ekipa serialu
Zmarł Nikodem Marecki. Tak pożegnała go ekipa serialu
Spytali ją o ślub. Oto jak odpowiedziała
Spytali ją o ślub. Oto jak odpowiedziała
12-latka zostawiła setki sygnałów. Ekspertka apeluje do rodziców
12-latka zostawiła setki sygnałów. Ekspertka apeluje do rodziców
Kot wyleguje się na grzejniku? Jednoznaczny komunikat
Kot wyleguje się na grzejniku? Jednoznaczny komunikat
Ostatni dzwonek. W święta roślina się odwdzięczy
Ostatni dzwonek. W święta roślina się odwdzięczy
Krawczyk ze wzruszeniem o Poznakowskim. "Do końca był dzielny"
Krawczyk ze wzruszeniem o Poznakowskim. "Do końca był dzielny"