Zakościelny chciał być jak Clooney. Tatą został wcześniej i mówi: Męczył mnie płacz małego
Zawsze chciałem mieć rodzinę. Choć był czas, kiedy zamierzałem iść w ślady George'a Clooneya, czyli być długo być kawalerem. Ale rzeczywistość zaskakuje. Spotkałem właściwą osobę – mówi w rozmowie z "Twoim Stylem" 37-letni aktor, ojciec rocznego syna.
11.08.2017 | aktual.: 11.08.2017 20:48
Maciej Zakościelny zadebiutował w najważniejszej życiowej roli w lipcu 2016 r. Mamą dziecka jest Paulina Wyka, modelka. Ona i aktor tworzą jedną z najładniejszych par w polskim show-biznesie. Zakościelny wspomina moment, w którym zrozumiał, że Paulina jest tą jedyną. – Kiedyś oglądałem film, w którym była scena: mężczyzna otwiera kobiecie drzwi w samochodzie, ona wsiada, a potem otwiera jego drzwi od środka. Pomyślałem, że taka kobieta jest wyjątkowa, bo myśli o partnerze – zaczyna. – Ale przez lata tylko ja otwierałem drzwi. Zapomniałem nawet tę pełną czułości scenę. I nagle poznałem Paulinę. Zrobiła dokładnie to, co aktorka w filmie. Niby nic, ale dla mnie to było znaczące – czytamy.
Kto by sądził, że z niego taki romantyk, a jednak – z drugiej strony ceni też normalność u swojej kobiety. – Jest modelką. (…) Uważa, że to praca jak każda inna. Nie porwał jej wielki świat. Dla niej najważniejsza jest rodzina – zauważa.
A jak się czuje jako ojciec? – Uważam, że istotne jest tylko to, czy mężczyzna jest gotowy – stwierdza, dodając, że kiedy wziął synka po raz pierwszy na ręce, rozpłakał się. – Do relacji z dzieckiem musiałem dojrzeć – mówi Zakościelny. – Męczył mnie płacz małego, świadomość, że czegoś chce, daje mi znać krzykiem, ale ja nie wiem, o co chodzi i nie umiem pomóc. Na szczęście ten etap mamy już za sobą – dodaje z ulgą. Aktorowi wiele dają sugestie ukochanej, która podrzuca mu książki i artykuły o wychowywaniu. – Chce dać naszemu synowi to co najlepsze – tłumaczy.