Zamieszkali ponownie z rodzicami. "Znowu zaczynamy się kłócić"
Z powodu inflacji coraz więcej rodzin znajduje się w podbramkowej sytuacji. Część, choć niechętnie, decyduje się na powrót w rodzinne strony. "Mama ciągle poucza mnie, jak powinnam wychowywać synów" - mówi Agnieszka, która od kilku tygodni znowu mieszka poza miastem. "Na ten moment nie jesteśmy w stanie wykończyć mieszkania. Spłacamy kredyt, wzrost raty nas przerósł" - tłumaczy Dorota. Kobieta na kilka miesięcy zamieszkała z rodziną męża.
15 czerwca światło dzienne ujrzał nowy raport, dotyczący wskaźników cen i usług konsumpcyjnych. Główny Urząd Statystyczny podaje, że inflacja w Polsce pod koniec maja 2022 roku wyniosła 13,9 procent. W porównaniu do analogicznego miesiąca z poprzedniego roku o 14,9 procent wzrosły ceny towarów, usług - o 10,8 procent. Skutki galopującej drożyzny odczuwają wszyscy. "Przecież to jest koszmar, tak nie da się żyć. Niedługo będzie nas stać tylko na przysłowiową miskę ryżu" - stwierdza w rozmowie z WP Kobieta Agata.
Na forach internetowych znajdziemy wiele podobnych wypowiedzi. Wzrost kosztów życia przeraża i sprawia, że coraz więcej osób ucieka się do różnych rozwiązań. Czy młodzi zwracają się o pomoc do rodziców? Dla wielu z nich to zawstydzająca konieczność.
"Nie stać nas na zamieszkanie w pojedynkę"
Dorota przyznaje, że długo nie chciała przystać na propozycję męża. Jednak po wzroście raty za mieszkanie nie mogli postąpić inaczej. Wymarzone cztery ściany w stanie surowym kupili na kredyt. Zamieszkanie u rodziców mężczyzny miało być rozwiązaniem tymczasowym na czas robót wykończeniowych. Inflacja spowodowała, że na wykończenie lokum młodego małżeństwa po prostu nie stać, a pobyt u teściów się znacznie wydłużył.
- To był bardzo trudny krok, szczególnie dla mnie. Niezbyt dobrze dogaduję się z teściową. Wcześniej wynajmowaliśmy dwupokojową kawalerkę, teraz mieliśmy w końcu zamieszkać na swoim. Mamy dwuletniego synka, który będzie potrzebować niedługo własnego kąta. Kredyt na mieszkanie nas przerósł. Gnieździmy się w jednym pokoju - tłumaczy kobieta.
Mimo wdzięczności za udzielone wsparcie nie jest to wymarzona sytuacja dla Doroty. Dość napięta sytuacja z matką jej męża czasem skutkuje kłótniami. Panie mają nieco inny pogląd na życie i dzielenie domu nie wychodzi im na dobre.
"Wiele osób płacze nad zaciągniętymi kredytami"
Agata pracuje w banku i na co dzień ma do czynienia z rodzinami, które dopadł poważny finansowy kryzys. Inflacja sprawiła, że często nie wiedzą, co powinni zrobić, aby pensje wystarczały na życie od pierwszego do pierwszego.
- Ludzie niechętnie biorą teraz pożyczki. Robią to, gdy mają nóż na gardle. Coraz więcej osób płacze, bo nie ma za co spłacać rosnących rat. Zwiększa się liczba wniosków i pytań o wakacje kredytowe. Ja sama musiałam szukać dodatkowego zajęcia, żeby jakoś to wszystko się kręciło. Chociaż nie mam pożyczek i własnego mieszkania, to rosnące ceny wszystkiego dają się mocno we znaki. Przecież to jest koszmar - podsumowuje.
Wakacje kredytowe pozwalają na odpoczynek od spłat kredytu o dwa, trzy miesiące. Jest to jednak rozwiązanie tymczasowe. Przy obecnym tempie inflacji taka pomoc może podratować nasz domowy budżet.
"Starcza na styk"
Hanna przyznaje, że nieocenione jest dla niej wsparcie rodziców. Kobieta wróciła właśnie po urlopie macierzyńskim do pracy i zawsze może liczyć na ich pomoc przy opiece nad dziećmi. Gdyby tylko mogła, zostałaby jeszcze z nimi w domu, ale nie chce ich dodatkowo obciążać.
- Z jednej pensji ciężko, a nawet niemożliwe byłoby zapłacić kredyt, który wzrósł dwukrotnie. Rachunki, paliwo, życie też jest drogie. Rodzice dużo nam pomagają - dodaje.
W podobnej sytuacji jest Jola, która nie chce prosić swoich czy męża rodziców o pomoc. Przyznaje, że taki krok byłby dla niej bardzo niekomfortowy i chce uniknąć tego za wszelką cenę.
- Mam kredyt, nie zadłużyłam się po korek, raczej skalkulowaliśmy to tak, by z jednej pensji żyć i spłacać w razie potrzeby. Jedyna opcja to, w naprawdę skrajnej sytuacji, wynajęcie mieszkania i zamieszkanie u jednych lub u drugich rodziców. Ale to jest totalna ostateczność.
"Jest mi wstyd"
Kasia próbowała już z mężem wszystkiego. Przez inflacje i jej skutki nie pojadą w tym roku z dziećmi na wakacje. Żyją bardzo oszczędnie, dokładnie planując miesięczne wydatki. Kobieta znalazła pracę na dodatkowe pół etatu, aby choć trochę odciążyć nadwyrężony budżet. Jednak kolejne wzrosty cen ją przerosły. Musiała zwrócić się o pomoc do rodziców.
- Nie miałam w ogóle czasu dla dzieci. Dwie prace i ciągłe myśli o tym, co by tu zrobić, żeby nie wydać za dużo sprawiły, że żyję w ogromnym stresie. Usamodzielniłam się już na studiach, wyjeżdżając na drugi koniec Polski. Powrót do rodziców byłby dla mnie porażką. Jest mi wstyd, ale musiałam poprosić ich o wsparcie finansowe.
"Tego obawiałam się najbardziej"
Agnieszka z Wawra wróciła pod Warszawę wraz z partnerem oraz dwójką dzieci. Czynsz oraz opłaty wynajmowanego mieszkania wzrosły na tyle, że musi szukać innego lokum, co niestety nie jest takie proste. Na ten czas postanowiła zamieszkać u mamy.
- Mamy zupełnie inne poglądy na życie. Mama ciągle poucza mnie, jak powinnam wychowywać synów. Co powinni jeść, jak się bawić, co oglądać. Tego obawiałam się najbardziej, ale jak tylko się sprzeczamy, mam wyrzuty sumienia. W końcu nie musiała nas do siebie przyjmować - wyznaje.
W domu jest od kilku tygodni i coraz gorzej znosi to, że mama wytyka jej błędy. Boi się, że przez to jej relacja z matką się pogorszy.
- Długo nie mogłyśmy do siebie dotrzeć. Kiedy przeniosłam się na swoje i ograniczyłam kontakt, okazało się, że możemy normalnie rozmawiać. Teraz znowu zaczynamy się kłócić.
Pokoleniowa przepaść. Dlaczego nie chcemy ponownie zamieszkać z rodzicami?
Psycholog kliniczna Małgorzata Pęska-Salawa podkreśla, że traktowanie ponownego zamieszkania z rodzicami jako zło konieczne, może mieć źródło w naszej podświadomości.
- Przede wszystkim, tak jak mówił Carl Rogers, w każdym z nas jest dorosły, rodzic i dziecko. Zamieszkując ponownie z rodzicami, wchodzimy w stare buty. Znów znajdujemy się w pozycji dziecka, wracają wówczas wszystkie wspomnienia. Wracają pewne rzeczy, które wydawało nam się, że się zabliźniły. Na dodatek rodzic również wchodzi w stare buty i zaczyna nas nadmiernie kontrolować. Zapomina, że ma do czynienia z dorosłą osobą. Zaczyna się wcinać w nasze życie, tym samym pozbawiając nas roli dorosłego. To jest bardzo męczące - zauważa ekspertka.
Psycholog dodaje, że dom rodzinny dla każdego powinien być swego rodzaju gniazdem, gdzie można pójść, odpocząć, nabrać sił, ale potem każdy dorosły powinien wrócić do siebie. Ekspertka zauważa, że dla osoby dorosłej własna przestrzeń jest niezwykle ważna, to element nabrania niezależności i bezpowrotnego zamknięcia pewnego etapu, jakim jest czas dzieciństwa.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!