Zaproś faceta na randkę
Wydawać by się mogło, że nie ma już aż tak wyraźnego podziału na zachowania typowo męskie i typowo kobiece. Począwszy od troski o wygląd po poszczególne zachowania, zbliżamy się do momentu, w którym i panowie i panie będą zachowywać się podobnie. Obie płcie w sferze kulturowej stopniowo wyrównują swoje prawa. Czy jednak dotyczy to również umawiania się na randki?
04.01.2007 | aktual.: 28.05.2010 16:40
Wydawać by się mogło, że nie ma już aż tak wyraźnego podziału na zachowania typowo męskie i typowo kobiece. Począwszy od troski o wygląd po poszczególne zachowania, zbliżamy się do momentu, w którym i panowie i panie będą zachowywać się podobnie. Obie płcie w sferze kulturowej stopniowo wyrównują swoje prawa. Czy jednak dotyczy to również umawiania się na randki?
Strach przed ośmieszeniem
Wiele kobiet nadal ma zahamowania przed zaproszeniem mężczyzny na randkę. Czym jest to umotywowane? Agnieszka niejednokrotnie miała ochotę zaproponować poznanym mężczyznom randkę, jednak nigdy tego nie zrobiła. „Zawsze wydaje mi się, że się ośmieszę, że speszę tym mężczyznę, bo oceni mnie jako desperatkę.” Jest to jedna z częstszych obaw, jakie mają kobiety. Jednak patrząc racjonalnie – przecież mężczyzna zaprasza dziewczynę na randkę, dlatego, ona się jemu zwyczajnie podoba. Dlaczego więc nie można spojrzeć na ten problem z drugiej strony – kobieta proponuje mężczyźnie spotkanie, ponieważ po prostu jest nim zainteresowana.
Przełamać barierę
Natalia w końcu przełamała barierę. „Poznałam wspaniałego mężczyznę. Na początku widywaliśmy się wyłącznie na spotkaniach u znajomych. Czułam, że podobam mu się, ale on był tak wstydliwy, że nawet nie zasugerował, żebyśmy się umówili. Dawniej uważałam, że to ja powinnam być zdobywana, że to mnie należy zapraszać, jednak widząc że jedyne wyjście to przejęcie inicjatywy, musiałam pokonać mój wewnętrzny opór.” Natalia do dziś nie żałuje tej decyzji, jest szczęśliwe zakochana i nie widzi już niczego złego w zapraszaniu mężczyzn na randki.
ZOBACZ RÓWNIEŻ
Męski punkt widzenia
Dla jednych sprawa zapraszania kobiet na randki, płacenia za nich rachunków to kwestia honoru i to oni zawsze pierwsi wychodzą z inicjatywą. Dlatego też do takiego mężczyzny lepiej nie wychodzić z propozycją spotkania. Przesadna pewność siebie i przekonanie o tym, że to on rozdaje karty, mogą spowodować, że kobieta chcąca wtargnąć samowolnie na jego teren, może zostać automatycznie odrzucona. Wychodząc z założenia, że to on zaprasza dziewczynę, kiedy ma na to ochotę, nie zaakceptuje podobnej sytuacji z drugiej strony. Na szczęście takich panów za wielu nie ma.
Największy komplement
Zdecydowana większość z nich – choć się do tego oficjalnie nie przyznają – czerpie przyjemność z takich sytuacji. Jest to dla nich największy komplement, gdy kobieta sama zaprosi go na randkę. „Bo przecież gdy dziewczyna sama zaprasza, to znaczy, że musze być naprawdę super.” Jest to też wyśmienite wyjście dla mężczyzn nieśmiałych, dla których dziewczyna z inicjatywą jest po prostu wybawieniem i często jedynym sposobem, na poznanie kogoś.
Nic nie tracisz
Poza tym jest też kolejny argument pokazujący, że warto przełamywać bariery kulturowe dotyczące relacji damsko-męskich. Jeśli mężczyzna się zgodzi, odpowiedź na pytanie czy warto, jest oczywista. W tej sytuacji z własnej odwagi czerpiemy same korzyści. Natomiast w przypadku odmowy również niczego nie tracimy. Najwyżej po prostu powie „nie”. Świat się na tym nie kończy.
Są pewne zwyczaje utarte przez pokolenia, które warto zachowywać i przekazywać dalej, jednak część z nich jest przestarzała i nie odpowiada rzeczywistości. Dlatego warto próbować i wdrażać w życie nowe zwyczaje. Jednym z nich może być właśnie inicjatywa kobiet przy umawianiu się na randkę.