Zauważyła to u mordercy Adamowicza. Mocny komentarz po wyroku
"Czy Stefan Wilmont zostanie »gwiazdą« zwyrodnialców i zabójców? Może już nią jest? Na sali rozpraw nie okazał skruchy" - napisała na Instagramie Joanna Racewicz. Dziennikarka skomentowała wyrok gdańskiego sądu ws. zabójstwa prezydenta Gdańska, Pawła Adamowicza.
17.03.2023 | aktual.: 17.03.2023 09:14
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
16 marca 2023 roku sąd w Gdańsku wydał wyrok ws. zabójstwa Pawła Adamowicza. Stefan Wilmont, którego wizerunek, imię oraz nazwisko ujawniono ze względu na interes społeczny, został skazany na karę dożywotniego pozbawienia wolności. Uznano, że w momencie zamachu miał ograniczoną poczytalność. Sam Wilmont nie wyraził skruchy.
Joanna Racewicz o wyroku ws. zabójstwa Adamowicza
Czwartkowy wyrok w sprawie zabójstwa z 14 stycznia 2019 roku był długo wyczekiwany przez wielu Polaków. Paweł Adamowicz, którego zamordowano w trakcie finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Gdańsku, został czterokrotnie ugodzony nożem po wypowiedzianych przez siebie słowach: "Gdańsk jest szczodry. Gdańsk dzieli się dobrem".
Cytat ten pojawił się także w instagramowym poście dziennikarki Joanny Racewicz, która skomentowała zarówno wyrok sądu, jak i zachowanie zabójcy w trakcie rozprawy.
"Twarz zbrodniarza. Bez paska na oczach. Z imieniem i nazwiskiem. Taka była decyzja sądu, zabójca się zgodził. Motywacje - zapewne skrajnie różne. Jaki będzie skutek? Czy Stefan Wilmont zostanie »gwiazdą« zwyrodnialców i zabójców? Może już nią jest? Na sali rozpraw nie okazał skruchy. Nie przeprosił rodziny, bliskich. Jakby faktycznie »oderwany od rzeczywistości«. I ten śmiech, gdy zapadł wyrok: dożywocie" - czytamy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Wystarczy nóż za osiemdziesiąt złotych"
Joanna Racewicz zwróciła również uwagę na najważniejszą kwestię - nienawiść, która z "tylko" słów przerodziła się w jedną z najtragiczniejszych zbrodni.
"Idzie o nienawiść, która zaczyna się od słowa, a kończy na ostrzu wbitym w serce. Potworne. I niestety, przewidywalne. Jeśli hejt trafia na podatny grunt - może kiełkować w zbrodnię. Wystarczy nóż za osiemdziesiąt złotych, plan urodzony w chorującej od lat głowie. Kilka minut i setki kamer wycelowanych w twarz. Cenę znacie" - napisała.
Podkreśliła jednak, że jej post nie ma na celu "odwetu".
"Nie piszcie, proszę, o nienawiści do zabójcy. Nie piszcie o karze śmierci. Proszę. Oko za oko to nie jest metoda. Nie przestraszył się kary. Nienawiść go karmi. Jego i jemu podobnych. To trzeba wreszcie zatrzymać. Choćby nie wiem, jak było trudne" - dodała.
Zobacz także: Magdalena Adamowicz po trzech latach od śmierci męża. "Nie lubię słowa 'wdowa'. Wciąż czuję się żoną Pawła"
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.