"Zetki" żyją chwilą i kupują. Potem mówią, że "po prostu nie spłacą"

Zetki bardzo często się zadłużają
Zetki bardzo często się zadłużają
Źródło zdjęć: © East News | ARKADIUSZ ZIOLEK
Aleksandra Lewandowska

13.06.2024 06:00

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Mają po 20 lat i chcą zaznać luksusu. Choć nie stać ich na kupno danej rzeczy, wybierają odroczoną płatność lub biorą chwilówki, których później nie mają z czego spłacać. - Nie przewidują negatywnych następstw realizacji swoich marzeń - mówi Karolina Tomaszewska, windykatorka.

Z najnowszych danych ERIF Biura Informacji Gospodarczej wynika, że wartość niezapłaconych zobowiązań Polaków wyniosła na koniec 2023 roku aż 31,6 mld zł. To o trzy mld zł więcej niż w roku 2022. Średnia wartość zaległego zobowiązania wyniosła ok. 20 tys. zł na jednego Polaka z 1,5 mln zadłużonych.

Grupą, która wyróżnia się wielkością zasłużeń, jest generacja Z, czyli osoby urodzone po 1995 roku. Jak się okazuje, młodzi ludzie często żyją chwilą. Kupują, biorą "na raty" i kredyty, których nie mają potem z czego spłacać. Niechętnie negocjują również z windykatorami.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- Młode osoby posiadają liczne zobowiązania finansowe. To właśnie generacja Z najczęściej nie spłaca zaciągniętych zobowiązań. Windykacja należności dotycząca tej grupy jest najtrudniejsza. Młodzi ludzie starają się uniknąć odpowiedzialności. Wskazują, że po prostu nie spłacą zobowiązania, nie wskazując przy tym żadnych podstaw faktycznych bądź prawnych - oznajmia Karolina Tomaszewska, radczyni prawna i windykatorka, która prowadzi na Instagramie profil mecenaska_od_windykacji.

"Pokolenie Z żyje ponad stan"

Jak mówi Tomaszewska, nieodłącznym elementem życia "zetek" są internet i media społecznościowe. Młodzi wzorują się na popularnych osobach oraz influencerach, chcąc żyć tak jak oni.

- Pokolenie Z żyje ponad stan, wydając pieniądze na rzeczy, które nie są niezbędne do życia, ale które dają poczucie prestiżu. Młodzi ludzie czują niejednokrotnie presję ze strony rówieśników. Sięgają zatem po dobra luksusowe, na które zwyczajnie ich nie stać. Realizują także marzenia o egzotycznych podróżach. Pieniądze na ten cel pochodzą z umów pożyczek, zawieranych z różnymi instytucjami finansowymi. Osoby z pokolenia Z kupują najnowsze smartfony, hulajnogi elektryczne lub inne towary luksusowe w formie sprzedaży ratalnej. Wobec tego od razu otrzymują upragniony towar, za który zobowiązują się płacić ratalnie, a z czego nie do końca zdają sobie sprawę - tłumaczy.

Jej słowa potwierdza historia Magdy*, "zetki", która długo korzystała z opcji "kup teraz, zapłać później", czyli płatności odroczonej. Pozwala ona zamówić produkt i zapłacić za niego dopiero po 30 dniach. W przypadku Magdy doprowadziło to jednak do ogromnych zadłużeń.

- Zaczęło się niewinnie. Chciałam po prostu zaznać trochę luksusu. Nie było mnie stać na to, żeby iść do sklepu i ot tak kupić sobie coś droższego, bardziej luksusowego, dlatego zaczęłam zamawiać przez internet i korzystałam z opcji "kup teraz, zapłać później". Stwierdziłam, że jak dostanę przelew od rodziców - byłam wtedy studentką, więc co miesiąc przelewali mi pieniądze na życie, to to spłacę. Kupowałam jednak coraz więcej i więcej, bo mi się to spodobało - mówi Magda w rozmowie z Wirtualną Polską.

- Czasem robiłam tak, że pod koniec tych 30 dni, czyli terminu, w którym miałam spłacić daną rzecz, zwracałam ją. Chodziłam w tych ubraniach, na które nie było mnie stać, a potem je zwracałam. Część rzeczy chciałam jednak zostawić, więc zamiast kupować jedzenie, robić porządne zakupy, spłacałam długi. Ale one rosły, bo te rzeczy były bardzo drogie - dodaje.

"Traciłam grunt pod nogami"

Magda przestała panować nad tym, ile kupuje i ile ma do spłacenia. Nadszedł moment, w którym nie było jej już stać ani na jedzenie, ani na spłaty. Zaczęła prosić o pomoc finansową znajomych, żeby powoli wychodzić z innych zadłużeń i mieć pieniądze na zakupy spożywcze. Nie dawała sobie jednak z tym rady.

- Traciłam grunt pod nogami. Byłam już w tak dramatycznej sytuacji, że gdybym mogła, oddałabym te wszystkie rzeczy, żeby tylko przestać mieć te długi. Ja myślałam wtedy tylko o nich. Nie potrafiłam się skupić na niczym innych. Zaczęłam olewać studia. Chciałam załapać się gdzieś do pracy, ale rodzice szybko by się wtedy zorientowali, że coś jest nie tak. W końcu im o tym powiedziałam. Myślałam, że mój tata wyjdzie z siebie. Mama nie wiedziała, co powiedzieć. Usłyszałam, że się na mnie zawiodła - opowiada.

Historia Magdy zakończyła się na szczęście bez większego finansowego szwanku, ponieważ rodzice zdecydowali się spłacić zobowiązania. Sama wpadła jednak w stany depresyjne i lękowe, a rodzice zaczęli pilnować jej wydatków.

"Generacja Z nie jest świadoma konsekwencji"

Karolina Tomaszewska twierdzi, że pokolenie Z wpada w zadłużenia, bo nie jest świadome odpowiedzialności i konsekwencji, jakie wiążą się z zaciągniętymi zobowiązaniami.

- Nie wiedzą, czym dokładnie jest sprzedaż na raty. Przy zawieraniu umowy otrzymują upragniony towar, nie myśląc, czy będą mieć środki finansowe na comiesięczną spłatę zobowiązania przez kilka miesięcy lub nawet kilka lat, czyli przez cały czas trwania umowy. Obciążenie finansowe nawet w wysokości kilkuset złotych miesięcznie może być problemem dla młodej osoby, będącej u progu swojej kariery zawodowej - oznajmia.

- Z mojego doświadczenia zawodowego wynika, że nie przewidują negatywnych następstw realizacji swoich marzeń poprzez sprzedaż ratalną czy zawarcie umowy pożyczki. Istotną kwestią jest też to, że ich decyzje są zawierane pochopnie - zaznacza.

Kiedy ktoś nie chce spłacić zadłużenia

Karolina Tomaszewska wyjaśnia, że sprawy dotyczące zadłużeń rozpoczynają się najczęściej od prób polubownego rozwiązywania sporu, polegającego zazwyczaj na rozmowach telefonicznych z dłużnikiem. Czasem wysyłane są SMS-y bądź maile przypominające o zadłużeniu.

- Gdy podejmowane próby nie przynoszą oczekiwanego rezultatu, wierzyciel wysyła wezwanie do zapłaty. Najczęściej dłużnik ma siedem dni na uregulowanie zobowiązania. W przypadku braku spłaty kierowany jest do sądu pozew o zapłatę. Wydany przez sąd tytuł wykonawczy stanowi podstawę do wystąpienia przez wierzyciela z wnioskiem do komornika o wszczęcie postępowania egzekucyjnego - podsumowuje.

*Imię zostało zmienione na prośbę rozmówczyni.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Aleksandra Lewandowska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (635)
Zobacz także