Blisko ludziZgwałcił ją, po 3 miesiącach wyjdzie za dobre sprawowanie

Zgwałcił ją, po 3 miesiącach wyjdzie za dobre sprawowanie

Najpierw był list, który poruszył cały świat. - Patrzyłam na swoje ciało i postanowiłam, że już go nie chcę. Bałam się go, nie wiedziałam, co się w nim znalazło, czym zostało skażone, kto je dotykał. Chciałam je zdjąć jak kurtkę i zostawić w szpitalu – pisała Emily, która została zgwałcona przez kolegę ze studiów Brocka Allena Turnera. Chłopak został skazany na 6 miesięcy więzienia, wyjdzie jednak po 3. W Ameryce wybuchł kolejny skandal.

Zgwałcił ją, po 3 miesiącach wyjdzie za dobre sprawowanie
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Magdalena Drozdek

O tej historii głośno zrobiło się w czerwcu tego roku. Emily Doe (imię i nazwisko zmienione), bo tak od jakiegoś czasu nazywa ją internet, napisała oświadczenie, które udostępniono i wyświetlono ponad 5 mln razy, a telewizja CNN przeznaczyła 30 minut programu na odczytanie go w całości.

Proces jej gwałciciela – nastoletniego Brocka Allena Turnera – relacjonowały wszystkie media, nie tylko te amerykańskie. Student pierwszego roku prestiżowego Uniwersytetu w Stanford i gwiazda drużyny pływackiej twierdził, że wysoka kara zniszczy jego życie. Jego ojciec pisał w liście otwartym o tym, że „20 minut akcji nie może przesądzić o 20 latach życia”. Prokurator wnioskował o 6 lat pozbawienia wolności, a sędzia uznał, że tak wysoka kara wpłynie negatywnie na przyszłość Turnera.

Ostatecznie miał spędzić pół roku za kratami. Za brutalny gwałt na dziewczynie nie posiedział w więzieniu nawet tyle.
Jak przyznał właśnie sąd, 20-latek wyjdzie po 3 miesiącach za „dobre sprawowanie”, donosi „Chicago Tribune”.

Absurdalna decyzja amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości wzburzyła wszystkich. Już sam wyrok był kontrowersyjny, a decyzją o przedterminowym zwolnieniu sędzia Aaron Persky narobił sobie wielu wrogów. Przyjaciele zgwałconej Emily zbierają podpisy pod wnioskiem o odwołanie sędziego.

- Przypadek Brocka Turnera to przykład tego, jak funkcjonuje kultura gwałtu, na którą nakładają się przywileje bycia białym. Nie miało znaczenia to, że dowody przeciwko niemu wręcz się piętrzyły, że ofiara była sama i nieprzytomna, nie miało znaczenia nawet to, że Turner w końcu został też jednak skazany. Młody, obiecujący sportowiec odsiedział trzy miesiące za zgwałcenie młodej kobiety – komentują w mocnych słowach dziennikarze „The Huffington Post”.

- Ta kobieta została brutalnie napadnięta. Odważnie wyszła naprzód, przeżywała powolną agonię w czasie długiego procesu, a trauma pozostanie z nią prawdopodobnie do końca życia. Brock Turner spędził lato w więzieniu za zgwałcenie nieprzytomnej kobiety. Kto zapłacił większą cenę? – dodają.

O szczegółach dowiedziała się z telewizji

Kiedy prawnicy dyskutowali o tym, ile 20-letni, dobrze zapowiadający się sportowiec, powinien dostać za te „20 minut akcji”, Emily przechodziła przez piekło. Wszystko wskazuje na to, że o tej sprawie nikt nie da jej zapomnieć.

Na początku czerwca dziewczyna w poruszającym liście opisała wieczór, w którym doszło do tragicznego zdarzenia. Emily poszła na imprezę razem z siostrą. Tańczyły, piły drinki i bawiły się. Następne, co pamięta, to pobudka w szpitalnej sali.

- Miałam wyschniętą krew i bandaże na rękach, łokciach i pośladkach. Pomyślałam, że się przewróciłam, ale wyjaśniono mi, że zostałam napadnięta. Wciąż jeszcze byłam spokojna, miałam wrażenie, że mówią do innej osoby. Potem dostałam do podpisu papiery, na których widniało: Ofiara gwałtu. Zabrano moje ubrania. Stałam zupełnie naga, gdy pielęgniarki linijką mierzyły różne obrażenia na moim ciele i fotografowały je. Potrzeba było trzech osób i sześciu torebek, aby pozbyć się wszystkich igieł z moich włosów. Pobrano mi mnóstwo próbek z waginy i odbytu, nakłuwano igłami, podawano różne tabletki do połknięcia. Nikon był wycelowany wprost między moje nogi. Pochwa była pokryta zimną, niebieską mazią, która miała uwydatnić skaleczenia – pisała.

Dziewczynie dopiero po kilku godzinach pozwolono wziąć prysznic. Nikt nie wytłumaczył jej delikatnie, co tak naprawdę się stało. O szczegółach dowiedziała się dopiero z telewizji.

Jak się później okazało, znaleziono ją nieprzytomną na jednej z ulic miasteczka uniwersyteckiego. Dwóch rowerzystów zauważyło młodego chłopaka, mocującego się między śmietnikami z bezwładnym ciałem kobiety. Na ich widok zaczął uciekać, ale mężczyznom udało się go złapać i wezwać policję. Był nim Brock Turner, gwiazda miejscowej drużyny pływackiej. Emily leżała na ziemi, naga od pasa w dół, z podciągniętym swetrem i wyszarpanym spod niego stanikiem.

Zbyt niskie wyroki?

Absurdalne wyroki za gwałty to nie tylko problem w Stanach Zjednoczonych. W Polsce głośno było m.in. o sprawie z Pietrzykowic. 16-letnia Małgorzata poszła z kolegami na imprezę, później przenieśli się do willi, która należała do jednego z jej kolegów. Dziewczyna była nieświadoma, gdy ją wykorzystali i zgwałcili. Po wszystkim odwieźli ją na przystanek i porzucili. Matka dziewczyny jeszcze tego samego dnia zawiadomiła prokuraturę.

Oskarżono w sumie 6 chłopaków. Gwałciciele dostali kary od jednego roku i trzech miesięcy do dwóch lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na pięć lat. Wszyscy zostali ukarani grzywnami (od 4,8 tys. zł do 5,4 tys. zł), każdy musiał też zapłacić na rzecz poszkodowanej po 2 tys. zł, a także pokryć koszty procesowe.

Skąd tak niski wyrok? Dziewczyna była, według ustaleń biegłych, pod wpływem alkoholu.

Przed Sądem Okręgowym w Elblągu, gdzie zapadł ostateczny wyrok, zorganizowano protest. Zebrani podkreślali, że takie zakończenie tej sprawy to „kpina z wymiaru sprawiedliwości i kobiet”, a „kara powinna być na tyle wysoka, by odstraszyła niedoszłych gwałcicieli”. Zawiłości polskiego prawa postanowił wytłumaczyć wtedy protestującym rzecznik sądu, Jarosław Sablik.

- Państwo protestują przeciw przepisom prawa karnego, które obowiązują. Przestępstwo zgwałcenia polega na tym, że sprawca używa przemocy, podstępu lub groźby, w celu zmuszenia ofiary do odbycia stosunku seksualnego. Przestępstwo z art. 198 jest zupełnie innym przestępstwem. W tym wypadku nie mamy do czynienia z przemocą lub przymusem fizycznym bądź psychicznym, czy nawet podstępem. Mamy do czynienia z sytuacją, w której ofiara wskutek upojenia alkoholowego nie jest w stanie racjonalnie samodzielnie podjąć decyzji o obcowaniu płciowym – wyjaśnił.

Wyroki w zawieszeniu to w Polsce plaga. Tylko w 2013 roku spośród 455 orzeczeń wydanych przez sądy rejonowe pierwszej instancji, w 162 przypadkach ogłoszono wyrok w zawieszeniu. Wychodzi na to, że ponad 30 proc., sprawców nie odczuje kary za przestępstwo.

W przypadku gwałtów sytuacja wygląda gorzej. Jak podawała ostatnio „Gazeta Wyborcza”, w 2014 roku z 651 osób skazanych za gwałt w Polsce, aż 41 proc. usłyszało wyrok w zawieszeniu. Z danych Ministerstwa Sprawiedliwości można wyczytać, że kary więzienia to pojedyncze przypadki – najczęściej są orzekane w przypadku zbiorowych gwałtów na nieletnich i na krewnych, ale także w przypadku gwałtów ze szczególnym okrucieństwem. Statystyki pokazują także, że coraz rzadziej każe się sprawców tych przestępstw.

Lżejsze sankcje dla gwałcicieli sprawiają, że kobiety nie czują się bezpiecznie, zgłaszając swoje sprawy na policję. Przesłuchiwane i traktowane podobnie jak Emily ze Stanów, stają się nie tylko ofiarami, ale czują się jak sprawcy, prowokatorki.

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (143)