Zmarła w ramionach swojego dziecka. "Przytulała syna, dopóki biło jej serce"
10-letni Ilja Matwijenko stracił w wyniku wojny swoją mamę Natalię. Kiedy kobieta próbowała przedostać się z synem do bezpiecznego miejsca, w wyniku ostrzału doznała urazu głowy. Ilja również został poważnie ranny. Natalia nie przeżyła jednak urazu i zmarła chwilę później. Serce rozdziera fakt, że do ostatniej chwili leżała w ramionach syna.
16.05.2022 | aktual.: 16.05.2022 12:19
Ilja Matwijenko jest jednym z tych dzieci, które w wyniku rosyjskiego ataku i wojny w Ukrainie straciły swoich ukochanych rodziców. Chłopiec mieszkał razem z mamą w Mariupolu. W pewnym momencie doszło do ostrzału. Kobieta chciała uciec z synem w bezpieczne miejsce - przedostać się do mieszkania sąsiadów. Wtedy doznała śmiertelnego urazu głowy.
Zmarła w ramionach swojego dziecka
10-letni Ilja przeżył rosyjski ostrzał Mariupola, został jednak bardzo ciężko ranny, ale jego mama zdołała go uratować. Chwilę później zmarła w jego ramionach.
"Zraniony, wyczerpany chłopiec i matka leżeli razem na kanapie. Natalia przytulała syna, dopóki biło jej serce. Zmarła w jego ramionach. Następnie znajomi zabrali jej ciało, a rosyjskie wojsko siłą zaciągnęło chłopca do okupowanego Nowoazowska, a stamtąd do Doniecka" - czytamy w poście z opisem historii Ilji opublikowanym na Facebooku.
Jedna z nóg chłopca okazała się być połamana "na kawałki". Miejscowi lekarze na okupowanych terenach twierdzili, że możliwa jest jedynie jej amputacja, lecz ostatecznie udało się ją uratować. W tym samym czasie babcia 10-latka walczyła, aby odnaleźć chłopca.
"Przekroczyła granice czterech państw, aby zabrać stamtąd Ilję" - poinformowano.
Zobacz także: Spędziła z synkiem dwa miesiące w podziemiach Azowstalu. "Najbardziej baliśmy się ciszy"
Prezydent Zełenski odwiedził chłopca
Ilja trafił następnie do jednego z kijowskich szpitali. Prezydent Wołodymyr Zełenski, którego zespół pomógł odnaleźć chłopca, odwiedził go, gdy ten obchodził 10. urodziny.
Dziś noga Ilji jest sprawna. Chłopiec będzie mógł chodzić, jednak czeka go długa rehabilitacja. Jak czytamy, jest bardzo zmotywowany, aby w pełni wrócić zdrowia.
"Jest szczęśliwy, gdy odwiedzają go goście, ale w jego oczach wciąż widać smutek" - napisano w poście na Facebooku.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.