Zmarła właścicielka psa ze schroniska. Rodzina zdobyła się na wzruszający gest
Schronisko dla zwierząt w Korabiewicach podzieliło się poruszającą historią. 36-letnia Kasia, która w 2016 roku adoptowała suczkę, zmarła z powodu koronawirusa. Jej rodzina stanęła na wysokości zadania, by piesek nie został porzucony.
12.01.2021 | aktual.: 03.03.2022 05:19
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Schronisko dla zwierząt w Korabiewicach na co dzień niesie pomoc wielu czworonogom. Dzięki prężnym działaniom pracowników i wolontariuszy, zwierzęta znajdują nowy dom. Suczka Ami (a obecnie Misia) w 2016 roku została adoptowana przez Katarzynę Szymkowiak. Kobieta zaopiekowała się pieskiem i dała jej ogrom miłości. Niestety, 36-letnia właścicielka Misi zmarła na początku stycznia z powodu koronawirusa.
Pomoc dla schroniska
O sytuacji poinformował brat Katarzyny, który skontaktował się ze schroniskiem w Korabiewicach. Co się stało z Misią? Na szczęście suczka nie trafi ponownie do schroniska. Teraz zaopiekuje się nią brat zmarłej właścicielki.
"Drodzy Przyjaciele z Korabek, chciałbym podzielić się z Wami taką wiadomością, która w pewnym sensie dotyczy także Korabek. W dniu 5 stycznia 2021 r. z powodu Covid-19 zmarła moja siostra - Katarzyna Szymkowiak. Miała tylko 36 lat. Kasia w sierpniu 2016 r. adoptowała małego pieska - Ami (teraz Misia). Była ona wielką miłością mojej siostry, a teraz ja będę się nią opiekował" - napisał brat Kasi.
Rodzina i najbliżsi 26-latki, nie są obojętni na los zwierzaków w schronisku, dlatego zdecydowali się na piękny gest. "W związku z ostatnim pożegnaniem Kasi poprosiliśmy wszystkich żałobników oraz tych, dla których Kasia była ważna, o to, by nie kupowali wieńców, a jedynie białą różę. Pozostałą kwotę planowaną na zakup kwiatów mają przeznaczyć na darowiznę dla Schroniska w Korabiewicach" - napisał Marcin Szymkowiak.
Brat zmarłej Kasi jest wdzięczny za to, co schronisko robi dla bezdomnych zwierząt. Dlatego tym bardziej w czasie szalejącego koronawirusa chce wesprzeć ich działalność. "Ami z Korabek taki dom znalazła we Wrocławiu u mojej siostry. Wiem, w jak trudnej sytuacji jesteście w związku z pandemią i niech te darowizny pozwolą podopiecznych Korabek uczynić choć przez chwilę szczęśliwymi" - dodał.
Przedstawiciele schroniska podkreślają, że rodzina Kasi zachowała się niezwykle odpowiedzialnie, ponieważ wzięła pod opiekę suczkę, która straciła właścicielkę. Niestety, wciąż zdarzają się przypadki, że czworonogi w takich sytuacjach ponownie trafiają do schroniska lub są porzucane...
Zobacz także: Monika Olejnik nie daje za wygraną. Bezprawnie wykorzystano jej wizerunek do reklamy suplementów