Zniosę wszystko, ale nie damskiego focha!
"Foch" to słowo, które w męskich umysłach sieje grozę i często zwiastuje początek kłopotów. Focha „strzela” od czasu do czasu każda kobieta, a te, które twierdzą, że im się to nie zdarza, po prostu kłamią. Mężczyźni, nauczeni doświadczeniem, że foch może uderzyć jak grom z jasnego nieba bez konkretnych powodów, opracowali różne metody walki z tym niebezpiecznym stanem emocjonalnym, charakterystycznym dla płci pięknej.
16.02.2007 | aktual.: 30.05.2010 13:26
"Foch" to słowo, które w męskich umysłach sieje grozę i często zwiastuje początek kłopotów. "Focha strzela” od czasu do czasu każda kobieta, a te, które twierdzą, że im się to nie zdarza, po prostu kłamią. Mężczyźni, nauczeni doświadczeniem, że "foch" może uderzyć jak grom z jasnego nieba bez konkretnych powodów, opracowali różne metody walki z tym niebezpiecznym stanem emocjonalnym, charakterystycznym dla płci pięknej. Sposoby, o jakich opowiedzieli sami zainteresowani, są bardzo interesujące, zwłaszcza dla... kobiet.
Krótka historia pewnego blondyna...
W porannej kolejce podmiejskiej, niewyspani i lekko rozdrażnieni ludzie, nie są skorzy do rozmów, a jedynie pochrapują beztrosko lub wtulają się w płaszcz swojego sąsiada. Nie toczą dyskusji, zawiłych polemik, problematycznych dysput, bo tak naprawdę to...wciąż jeszcze śpią. Ja, jako pełnoprawny współpasażer, również śpię, czasami nawet, przyznaję, wtulam się w kurtkę sąsiada z kolejkowego kącika, ale dziś....dziś nie mogłam pozostać obojętna wobec żywiołowej dyskusji, w której brało udział trzech młodych mężczyzn, w wieku, szacuję, 22-25 lat. Jeden z nich, wysoki blondyn, opowiadał historię o nieudanym wieczorze z dziewczyną, na który czekał długo i wytrwale, i który, w efekcie, skończył się, zanim się zaczął, gdyż jego ukochana „strzeliła focha” - jak to zgrabnie określił kolega z pociągu. W toku opowieści wyszedł na jaw jeszcze większy dramat – dziewczyna, na jego nieśmiałe pytanie „co się stało?” wydała jedynie nerwowe „yhhh!” i następnie dodała „domyśl się!”. Problem w tym, że kolega nie domyślił się do
tej pory, nie przespał całej nocy, podczas swojej opowieści kilkakrotnie próbował dodzwonić się na komórkę „kryzysowej narzeczonej”. Kiedy kolejny raz wystukiwał numer, jego towarzysz siedzący obok ze zniecierpliwieniem skwitował: „Co robisz chłopie, to nie tak... focha się fochem zabija!”
No właśnie...
Droga do pracy upłynęła mi szybciej niż zwykle, zabawna historia, pomyślałam sobie, ale w głowie wciąż kołatała mi myśl „ale... jak to? focha się... fochem zabija?” Uznałam, że ze mną nie przeszłyby "takie numery", więc o zdanie zapytałam samych zainteresowanych, którzy chętnie podjęli temat. Oto ich sposoby na damskie grymasy. Zero tolerancji dla "focha!"
Kiedy moja dziewczyna wpada w zły nastrój bez powodu, po prostu ubieram kurtkę i wychodzę! Gorzej, gdy nagle przestaje milczeć i zaczyna mnie zalewać niekontrolowanym potokiem słów – wtedy jedyny sposób, to założyć słuchawki i podkręcić muzykę. Takie rozwiązanie jest czasami lepsze, niż wyjście z domu, zwłaszcza, gdy na dworze mróz i śnieg... – tłumaczy Kamil (25 lat), programista w gdańskiej firmie, natomiast Piotr (27 lat) koordynator jednego z serwisów internetowych ma inną taktykę - Zero tolerancji dla focha! Z kobietami należy postępować jak z dziećmi. Kiedy dziecko płacze, grymasi, tupie nóżkami, nie należy go uspokajać i tłumaczyć, w taki sposób, jak to przedstawiają niańki. Należy nimi potrząsnąć i przemówić do rozsądku! Czasami one same nie wiedzą, o co im chodzi i doskonale zdają sobie sprawę, że tak naprawdę złoszczą się bez powodu. Trzeba im to po prostu uświadomić.
Sprytnie... ale ryzykownie
Sprytny, choć ryzykowny sposób, wymagający niezłomnej woli i silnej psychiki, opracował Paweł (27 lat) – kierownik ds. produktu w dużej korporacji – Cóż, sposób na "focha" jest tylko jeden – również „strzelić” "focha"! Działa nawet, gdy atak "focha" nastąpi przez telefon. Taką metodę stosuję od lat, i zawsze to kobieta pierwsza się łamie i chce się godzić. Inni, jak Piotr (28 lat), redaktor serwisu internetowego, działa według hasła „głupszym trzeba ustąpić” i wyznaje zasadę T-raperów znad Wisły "chcesz podobać się kobietom, twardy dla nich bądź jak beton". Jego wybór jest inspirowany relacjami w związku – „Kobieta grymasi, gdy jest niedopieszczona... najpierw należy ją dopieścić, a następnie przeprosić (choć czasami nie wiadomo za co) i kajać się żarliwie. Ja nie muszę mieć racji, ale muszę mieć święty spokój – dodaje Piotr.
Więc jak to jest?
Mężczyźni, chcą nie chcąc, marudzenia ze strony swoich towarzyszek życia, nie unikną. Płeć brzydka, w wymyślaniu sposobów na słabostki płci pięknej, jest niezwyciężona i ani na chwilę nie ustaje w biegu. Jedni, wytężają intelekt i głowią się, jak nas udobruchać i nie popadać w niełaskę, inni przybierają bierną postawę, ignorując kobiece grymasy i w milczeniu czekając na rozwój sytuacji. W tych wszystkich staraniach nie należy nas jednak demonizować, drodzy panowie! Widzimy więcej i myślimy szerzej, niż się naszym mężczyznom wydaje. Każda kobieta wie, że gwarancją udanego związku jest takie działanie, które zaspokaja dumę jej towarzysza, utwierdza go w przekonaniu, że to on znowu ma rację, podczas gdy w tych wszystkich zabiegach dopina swego i obie strony są zadowolone. Dlatego fochy, które przecież zdarzają się rzadko, najlepiej potraktować z przymrużeniem oka i zacytować słowa Wojtka Baumana z kabaretu Klaps: „Przełykać w ciszy kobiece grymasy? Skarpetki w kancik układać? Do toalety nie brać prasy? A może
lepiej ze śmiechem odnosić się do tych ułomności, śmiejące się oczy bowiem, dają znów blask miłości!