Żona Mateusza Damięckiego poszła z synem na badanie. Wyszła z płaczem
Syn Mateusza Damięckiego przewrócił się i uderzył w głowę. Żona aktora zabrała dziecko na badanie. Przyjmująca ich kobieta, według Pauliny Andrzejewskiej, była bardzo opryskliwa. Doprowadziła ją do łez.
26.06.2019 15:34
#
Mateusz Damięcki podzielił się emocjonalnym wpisem swojej żony Pauliny Andrzejewskiej. Dotyczy on wizyty lekarskiej ich synka Franciszka. Zaniepokojona ewentualnymi skutkami jego upadku z piłki, zabrała go do specjalistki. Nie była do przyjemna wizyta.
Po przyjeździe do szpitala dziecku zlecono prześwietlenie RTG. Jak pisze Andrzejewska, zszokowało ją zachowanie kobiety, które miała je wykonać.
#
"Na początku nic nie wskazywało, że pani od RTG tak się zachowa. "Jesteś w ciąży?" (myślę, o! po imieniu mówi pani) ,ale za chwilę dodaje: "Mama, nie jesteś w ciąży?". Nie, nie jestem – odpowiedziałam" – czytamy.
Zobacz też: Wesela i komunie. Projektantka o modowych wpadkach Polek
Specjalistka wykazała nie tylko brak kultury, ale również wyczucia w stosunku do synka Andrzejewskiej i Damięckiego. "(…) Pani każe go położyć i przyciska mu twarz do maszyny. Dziecko zaczyna płakać. Pani krzyczy: "Mama stanie z drugiej strony, mama, to nie czas na tulenie". A ja go delikatnie kładłam. On trzymał mi szyję" – opowiada.
Na tym się nie skończyło. Kiedy chłopiec wpadł w histerię, Andrzejewska poprosiła kobietę, by przestała krzyczeć. Ta jednak puściła to mimo uszu. "Na szczęście okazało się, że wszystko z Frankiem dobrze, ale ja potem 20 minut w aucie płakałam" – pisze żona aktora. "Już dawno, a w sumie nigdy chyba, tak na mnie ktoś nie krzyczał"- dodaje.
#
Paulina Andrzejewska przyznaje, że ma wyrzuty sumienia, że zabrała dziecko na badanie i naraziła dziecko na stres. Z drugiej strony chce uczulić innych, by nie pozwalali na podobne zachowanie i reagowali. O to samo prosi Mateusz Damięcki.
"Nie bądźmy obojętni, zmieniajmy to co możemy. Oczywiście zacznijmy od siebie, ale jeśli już ogarniemy mniej więcej to co przed lustrem - zajmijmy się polem dookoła. Mamy prawo zmieniać świat na lepsze!" – brzmi apel aktora.
Sprawę skomentowała m.in. Katarzyna Zielińska. "Bardzo smutne. Nie dziwię się, że się popłakałaś. A w takich momentach to człowiek nie wie, co odpowiedzieć takiej babce".