Do polskich kin właśnie trafił film „Jackie” z Natalie Portman w roli głównej, opowiadający historię pierwszej damy USA. Premiera filmu to przełomowe wydarzenie również dla świata mody. Legendarne kostiumy Jackie Kennedy oglądane do tej pory zazwyczaj w czarno-białych barwach, wreszcie możemy podziwiać w kolorze. Intensywność barw odkrywa fenomen Jackie Kennedy i jej wpływ na wygląd milionów kobiet na świecie. Z tej okazji postanowiliśmy przybliżyć sylwetkę i styl pierwszej damy - niedoścignionego wzoru amerykańskiej elegancji i ikony mody lat 60.
Cała prawda o Jackie
Jacqueline Lee Bouvier urodziła się 28 lipca 1929 roku w Southampton w stanie Nowy Jork. Jej matka Janet miała irlandzkie korzenie i była córką bankiera, ojciec JohnVernou Bouvier III był maklerem. Dobre pochodzenie pozwoliło jej pobierać nauki w najlepszych szkołach. Uczęszczała na lekcje baletu w Metropolitan Opera House. W wieku 15 lat wyjechała do prywatnej szkoły dla dziewcząt Miss Porter's School w Farmington. To tutaj nauczyła się dobrych manier i prowadzenia konwersacji. Będąc studentką Vassar College – kolejnej prestiżowej uczelni dla panien z dobrych domów Wschodniego Wybrzeża – postanowiła wyjechać na rok na studia do Francji. W Paryżu rozwinęła swoje zdolności językowe: mówiła płynnie po francusku, hiszpańsku i włosku. W 1951 roku obroniła dyplom z literatury francuskiej na George Washington University w Waszyngtonie.
Cała prawda o Jackie
Na ostatnim roku studiów wygrała organizowany przez „Vogue” konkurs Prix de Paris na najlepszy esej. Tekst był zatytułowany „Ludzie, których chciałabym znać”. Nagrodą w konkursie był roczny staż: pół roku w paryskiej, a drugie pół w nowojorskiej redakcji pisma. Jednak matka powstrzymała ją od wyjazdu do Paryża obawiając się, że córka może już nie wrócić do Stanów. Niedługo po tym poznała maklera Johna Husteda, z którym się zaręczyła. Szybko jednak zerwała zaręczyny, bo mężczyzna okazał się strasznym nudziarzem. Zaczęła pracę jako fotoreporterka dla „Washington Times-Herald”. Robiła sondy uliczne i zdjęcia na przyjęciach. Na jednym z takich przyjęć w maju 1952 roku poznała senatora Johna Fitzgeralda Kennedy'ego. Rok później, 12 września 1953 roku para wzięła ślub na Hammersmith Farm w Newport.
Cała prawda o Jackie
Panna młoda miała na sobie suknię projektu Anny Lowe oraz koronkowy welon po babci. Szyję zdobiły perły, które później stały się znakiem rozpoznawczym jej stylu. Młodzi zamieszkali pod Waszyngtonem. Ich małżeństwo nie było jednak usłane różami. Najpierw Jackie poroniła, rok później urodziła martwe dziecko. Te tragedie poróżniły małżonków. Coraz głośniej słychać było o rzekomych romansach senatora. W listopadzie 1957 roku na świat przyszła ich córka Caroline.
Cała prawda o Jackie
W styczniu 1960 roku John Kennedy rozpoczął swoją kampanię prezydencką, a Jackie prezentację własnego stylu. Jej kreacje stały się niemalże głównym tematem rozmów w kampanii Kennedy-Nixon. Podziwiano stylowo ubraną żonę kandydata, ale jednocześnie zarzucano jej nielojalność wobec amerykańskiego krawiectwa. Nagłówki gazet brzmiały „Kennedy ubiera się u francuskich projektantów”, „Eleganccy i i czarujący kandydują z listy Paryskiego Krawiectwa”. Jackie kochała francuskie haute couture. Była klientką głównie Chanel, Givenchy i Diora, ale kupowała bardzo dużo też u Balenciagi, Balmaina, Ricci i Grèsa. W odpowiedzi na jej „rozrzutną elegancję” miała wyznać, że „nie mogłabym tyle wydać, chyba że nosiłabym bieliznę z soboli”.
Cała prawda o Jackie
Będąc w zaawansowanej ciąży Jackie pokazywała się w szerokich płaszczach z rękawami 3/4. Miała awersję do kapeluszy, dlatego swoje stylizacje uzupełniała dobranymi kolorystycznie toczkami. Nieodłącznym elementem jej stylu były też długie białe rękawiczki, które nosiła zarówno w ciągu dnia, jak i na wieczorne bankiety.
Cała prawda o Jackie
8 listopada 1960 roku John Fitzgerald Kennedy zostaje 35. prezydentem USA, a Jackie w wieku 31 lat pierwszą damą. Dwa tygodnie później w Święto Dziękczynienia na świat przychodzi ich syn John Jr. „Nigdy nie pragnęłam sławy, po prostu stałam się Kennedy” - wyznała po latach pierwsza dama. Jednak już w pierwszych dniach wiedziała, jak wykorzystać swoją pozycję. Zaczęła od zmiany stylu wnętrz Białego Domu, zatrudniając w tym celu dekoratora Henry'ego Parisha.
Cała prawda o Jackie
Pomieszczenia ozdobiła drogimi tkaninami i tapetami, a zabytkowym przedmiotom nadała drugie życie. Efekty zmian postanowiła pokazać Amerykanom. Zaprosiła media. Powstał program telewizyjny, w którym pierwsza dama z gracją i uśmiechem oprowadzała po pomieszczeniach Białego Domu. Powitała Amerykanów słowami: „Witamy w Domu Narodu, jesteśmy dumni nazywając go domem”. W programie wystąpiła w czerwonym kostiumie od Diora. Od tej pory wszystkie kobiety pragnęły mieć ten charakterystyczny mini żakiet z rękawami 3/4 i półokrągłym dekoltem oraz trapezową spódnicę za kolana.
Cała prawda o Jackie
Jackie Kennedy wizerunek patriotycznej żony prezydenta miała ocieplać, kupując jedynie ubrania amerykańskich marek. Tego wymagał od żony również JFK. Błyskotliwa pierwsza dama znalazła sposób na połączenie francuskiej mody z amerykańską metką. Nowojorski butik Chez Ninon szył dla niej ubrania na zamówienie z użyciem materiałów i akcesoriów dostarczanych przez Chanel z Paryża. W ten sposób „Jej Elegancja” otrzymywała paryską modę z rodzimego rynku. Nie były to podróbki, a dokładne repliki na licencji. Większość jej oficjalnych strojów projektował amerykański krawiec Oleg Cassini, który tak wspominał pracę dla pierwszej damy: „[Prezydentura] była jak film, a ja miałem ubierać odtwórczynię głównej roli żeńskiej”.
Cała prawda o Jackie
Kwintesencją stylu Jackie Kennedy była prostota w luksusowym wydaniu. Jej stroje charakteryzowały klasyczne formy. Obok wspomnianych miniżakietów z rękawami 3/4 wylansowała pudełkowe płaszcze, sukienkę z dekoltem w łódkę i tweedowe garsonki w intensywnych kolorach. Na wieczorne bankiety wybierała długie suknie bez rękawów i bez ozdób. Jedyną awangardową ozdobą na jaką się decydowała była kokarda. Często stawiała na pastelowe kolory wprowadzając do Białego Domu powiew świeżości.
Cała prawda o Jackie
Cokolwiek pierwsza dama włożyła na siebie, stawało się dla Amerykanek dzisiejszym must have. Rynek wychodził im naprzeciw. W zastraszającym tempie sklepowe witryny zapełniały się kreacjami na wzór tych ubieranych przez panią Kennedy. Zjawisko jej niezaprzeczalnego wkładu w modę lat 60. nie mogło umknąć uwadze producentów filmu „Jackie”.
Cała prawda o Jackie
W jednej z ostatnich scen pierwsza dama jedzie ulicami Nowego Jorku i przygląda się witrynom Hamilton, w których pełno jest manekinów stylizowanych przez pracownice na jej wzór. Płaszcze w kształcie litery A, proste sukienki, a to wszystko w pastelowych, ciepłych kolorach brzoskwini, pistacji, błękitu. A za chwilę kolejna scena z manekinami ubranymi w charakterystyczne garsonki a'la Jackie wynoszonymi z samochodu dostawczego. „Jej garderoba była jak epidemia” – wspominała Betty Ford, żona prezydenta Geralda Forda, mając na uwadze ogromny wpływ Jackie na rozwój branży ubraniowej oraz wizerunek milionów kobiet na świecie.
Cała prawda o Jackie
I choć wszystkie jej eleganckie kreacje trafiały na pierwsze strony gazet to w powszechnej świadomości szczególne miejsce zajął jeden kostium. Ten, który miała na sobie 22 listopada 1963 roku, przy okazji towarzyszenia mężowi w podróży do Dallas. JFK na krótko przed wizytą w Dallas miał spytać żonę w co się ubierze, podkreślając, że „Na lunchu będą same bogate republikanki ubrane w norki i brylantowe bransoletki. I ty musisz wyglądać równie olśniewająco jak one. Włóż coś prostego – pokaż tym Teksankom, co to jest naprawdę dobry gust”. Pani Kennedy wybrała różowy komplet z wełny bouclé, na który składał się żakiet z długim rękawem i wykładanym kołnierzem oraz prosta spódnica za kolano. Jego oryginał pochodził z jesienno-zimowej kolekcji Chanel z 1961 roku, a egzemplarz, który miała pierwsza dama pochodził z pracowni Chez Ninon. Jackie Kennedy była w nim widziana już kilka razy przed feralną wizytą w Dallas. Podobno był to ulubiony kostium prezydenta. Kontrastowy granat na kołnierzu, lamówkach kieszonek i rękawów oraz trzy podwójne rzędy złotych guzików przełamywały klasyczny krój i nadawały kreacji nowatorskości. Stylizację pani Kennedy uzupełniła dopasowanym różowym toczkiem.
Po wyjściu z samolotu Air Force One na lotnisku Love Field w Dallas, pierwsza dama otrzymała bukiet czerwonych róż, który pięknie kontrastował z różem kostiumu i błękitem teksańskiego nieba. Nikt wtedy nie przypuszczał, że czerwień róż będzie oznaką krwi plamiącej na zawsze kostium pierwszej damy. Po przywitaniu para prezydencka odjechała otwartą limuzyną. Zaraz słychać było pierwszy strzał, a później jeszcze dwa... Początkowo myślano, że to odgłosy odpalanych rac. Ale za chwilę słychać było pytające twierdzenia „Zastrzelili prezydenta?!”. Promienna radość pierwszej damy szybko zamieniła się w grymas bólu i rozpaczy, a jej kostium zmienił barwy z różowego na czerwony. Na kolanach trzymała krwawiącą głowę męża. Air Force One wrócił do Waszyngtonu z trumną prezydenta, a pani Kennedy opuszczała jego pokład w poplamionym komplecie, który stał się symbolem tragedii. Nie uległa namowom przebrania się w coś czystego i z pełną świadomością odpowiedziała: „Nie zdejmę go, chcę, żeby zobaczyli, co zrobili Jackowi”. W kostiumie była do końca tego feralnego dnia, także podczas zaprzysiężenia nowego prezydenta. Zdjęła go dopiero przed snem.
Kostium nie został nigdy uprany. Pokojówka miała spakować go w karton razem z butami i pończochami i wysłać do matki pani Kennedy, Janet Auchincloss. Matka podobno schowała karton z opisem „Noszony 22 listopada 1963 roku” na poddaszu, a po jakimś czasie miała go wysłać do Archiwum Państwowego, gdzie znajduje się do dziś w miejscu niedostępnym dla zwiedzających. W 2003 roku Caroline Kennedy oficjalnie przekazała kostium na własność Archiwum Państwowego, zastrzegając w umowie, że strój nie może być pokazywany publicznie do 2103 roku.
Cała prawda o Jackie
Prawie trzyletnią kadencję swojego męża Jackie Kennedy chciała owiać legendą i dołożyła wszelkich starań, aby jego pogrzeb był zorganizowany na wzór pożegnania Abrahama Lincolna. Młoda wdowa otoczona czarnym woalem szła pieszo w kondukcie za trumną. Przed opuszczeniem Białego Domu umieściła w Sypialni Lincolna tabliczkę z napisem: „W tym pokoju mieszkał John Fitzgerald Kennedy ze swoją żoną Jacqueline w trakcie dwóch lat, dziesięciu miesięcy i dwóch dni, podczas których był prezydentem Stanów Zjednoczonych – 10 stycznia 1961 – 22 listopada 1963”. Po tych traumatycznych wydarzeniach pani Kennedy usunęła się z życia publicznego. W 1968 roku poślubiła greckiego milionera Arystotelesa Onassisa, przyjmując jego nazwisko. Ceremonia odbyła się na prywatnej wyspie Onassisa w Skorpios. A panna młoda miała na sobie koronkową suknię projektu Valentino. Przy tej okazji po raz kolejny wpłynęła na wizerunek kobiet na całym świecie. Taką samą koronkową sukienkę zamówiło kolejne sześćdziesiąt innych klientek.
Cała prawda o Jackie
Po śmierci JFK wizerunek Jackie uległ delikatnej metamorfozie. Zrezygnowała z legendarnej fryzury opracowanej przez Kennetha Batelle – włosy tapirowane i zaczesane do tyłu na środku głowy. Od tej pory na głowie chętnie nosiła jedwabne chusty. Porzuciła „państwowe stroje” na rzecz minispódniczek, kaszmirowych bluzek i cygaretek. Mimo to jej stylizacje pozostały niezwykle ponadczasowe. W kwestii dodatków pierwsza dama była tak konsekwentna, jak w przypadku strojów i wyznawała zasadę „mniej znaczy więcej”. Nie rozstawała się z torebką Gucci, którą w tamtym okresie zaczęto nazywać „torbą Jackie”. Z okazji 50-tej rocznicy powstania torebki marka zaprezentowała w 2009 roku jej nowy model nazywając go New Jackie.
Cała prawda o Jackie
Jej codzienne stylizacje bazowały na klasycznym trenczu i okularach-muchach, z którymi nieprzerwanie kojarzona jest do dziś. Powód noszenia dużych okularów podała jeszcze zanim została pierwszą damą, kreśląc swój portret autorki w konkursie na esej dla Prix de Paris: „Mam pięć stóp wzrostu, brązowe włosy, kwadratową twarz i oczy tak koszmarnie szeroko rozstawione, że trzy tygodnie zajmuje mi znalezienie okularów, które zmieszczą się na mój nos”. Nie była nadzwyczajną pięknością, ale w jej urodzie było coś elektryzującego, co przyciągało uwagę. Wierna prostym krojom idealnie współgrającym z jej „azjatycką” urodą, zapewniła sobie rozgłos i tytuł ikony mody. Zmarła na raka w wieku 64 lat.