10 niesamowitych rzeczy, których kobiety dokonały w 2016 roku
Po niepowodzeniu wyborczym Hillary Clinton to raczej mocno kontrowersyjna teza. A jednak – jak pokazują kolejne przykłady, mamy powody do dumy. Na wielu płaszczyznach wciąż nie udało się nam zbić mitycznego szklanego sufitu. Jednak nikt, kto choćby pobieżnie prześledzi nasze dokonania w 2016 roku, nie będzie miał wątpliwości – oddziela nas od tego tylko jeden krok.
Tym bardziej, że do głosu doszły prawdziwe heroski. Mistrzynie olimpijskie w zmienianiu świata na lepsze, które powoli, skutecznie, sumiennie i z zapamiętaniem zdzierają patynę z norm społecznych, zmieniają oblicze biznesu, nadają ludzką twarz polityce, ustanawiają prawa człowieka tam, gdzie jeszcze niedawno było to nie do pomyślenia. Reformatorki. Rewolucjonistki. Rebeliantki. W co by się nie zaangażowały, okazują się najszybsze, najmądrzejsze, najbardziej sprawne – słowem najlepsze. Ich sukcesy pokazują, jaką moc niesie w sobie girl power, i jak daleka droga ku sytuacji, w której np. widok kobiety na kierowniczym stanowisku stanie się... normą. Zaprezentowane poniżej heroski mają tego pełną świadomość. Żadnej to jednak nie zraża do dalszego działania. Kropla drąży skałę? Przygotujcie się na prawdziwy potok przemian. 2016 rok to dopiero początek. Czego dokonałyśmy w 2016 roku?
1. Szturmowałyśmy Biały Dom i… prawie się udało
Porażka Hillary Clinton w ostatnich wyborach prezydenckich to paradoksalnie jej największe zwycięstwo. Fakt, to nie ona została prezydentem największego mocarstwa świata. Jednak historia jej kampanii prezydenckiej – jak i kariery politycznej w ogóle – pokazała, że słowa „warto marzyć” nie są pustym frazesem. Żadna kobieta do tej pory nie próbowała skruszyć szklanego sufitu z takim impetem. I żadna nie wygrała w ogólnonarodowym plebiscycie na popularność. Jak pokazała historia, to wciąż za mało.
Czego nauczyła świat kampania Hillary? Po pierwsze raz na zawsze udowodniła wszystkim, że kobieta poradzi sobie z wyzwaniami, jakie niesie polityka największego formatu. I nie musi przy tym nikogo kopiować. Po drugie, że pokazanie słabości jest przejawem siły a porażka, tak jak sukces czy kompetencje – nie mają płci. Efekt? Od czasu wyborów w USA ponad 4500 Amerykanek zgłosiło się do organizacji non profit, przygotowującej kobiety do startu w politykę.
2. Protestowałyśmy w słusznej sprawie
Ogólnopolski strajk kobiet z 3 października zachodnie media jednogłośnie okrzyknęły jednym z najważniejszych wydarzeń w historii walki kobiet o równe prawa. Jego echa słychać było nawet w tak odległych zakątkach, jak Argentyna i Korea Południowa. Nic dziwnego. Nieczęsto 6 milionów kobiet nie stawia się w pracy a 30 000 z nich blokuje europejską stolicę.
Patronujący strajkowi „Czarny Protest” połączył kobiety z ponad 50 polskich miast. Efekt? Prace nad restrykcyjną ustawą antyaborcyjną wstrzymano a wspierające protestujących Agnieszka Dziemidowicz-Bąk i Barbara Nowacka dostały prestiżowe nagrody Global Thinkers, przyznane wcześniej Angeli Merkel, Barackowi Obamie i Markowi Zuckerbergowi. Brawo my!
3. Zyskałyśmy pierwszy w Arabii Saudyjskiej ośrodek wsparcia dla ofiar przemocy domowej
W kraju, w którym kobiety mają zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych to prawdziwy ewenement. O tym, jak bardzo potrzebny, może świadczyć fakt, że tylko w ciągu pierwszych 3 dni od jego otwarcia konsultanci odebrali ponad 1890 telefonów.
5. Zażądałyśmy równej płacy!
Najwyższy czas. Jak mówią statystyki w tej chwili kobiety w USA zarabiają 78 centów na każdego dolara, którego dostaje mężczyzna na analogicznym stanowisku a w Polsce średnia różnica między przeciętnymi płacami kobiet i mężczyzn (dane NIK) wynosi ponad 15 %.
6. Zdobyły śmy fotel prezydenta Tajwanu i Estonii, rządzimy też w Rzymie, Turynie i Tokio
I na tym na pewno nie koniec. Tsai Ing-wen – nie tylko pierwsza kobieta-prezydent Taiwanu, ale również pierwsza niezamężna kobieta na tak wysokim stanowisku w Azji – oraz Estonka Kersti Kaljulaid, do tej pory wysoki urzędnik unijny, torują drogę innym politycznym outsiderkom. W ich ślady poszły już: burmistrz Rzymu Virginia Raggi, burmistrz Turynu Chiara Appendino i gubernator Tokio Yuriko Koike. Pierwsze zadanie? To samo niezależnie od szerokości geograficznej – posprzątanie bałaganu po poprzednikach.
7. Szturmem zdobyłyśmy prestiżowy uniwersytet Carnegie Mellon
To prestiżowa jednostka badawcza, która kształci kolejne pokolenia inżynierów i techników zmieniających naszą rzeczywistość. Do 2016 roku dominowali w niej mężczyźni. Dopiero w tym roku po raz pierwszy jeden z najbardziej prestiżowych kierunków, czyli informatyka, podbiły kobiety. Odnotowano również aż 38-procentowy wzrost aplikacji od kobiet na ten kierunek. To pokazuje jak zmienia się
9. Pobiłyśmy facetów w ich własnej grze
Golf nie należy do najpopularniejszych dyscyplin sportowych w Polsce. Zwłaszcza wśród kobiet. Teraz jednak zyskałyśmy ważny powód, by się do niego przekonać. Jest nim sukces młodziutkiej In Gee Chun. Ta 22-latka wygrała właśnie mistrzostwa Evian Championships. Największe wrażenie robi jednak fakt, że wyniku, z jakim sięgnęła po trofeum, nie osiągnął do tej pory żaden gracz w historii tej kategorii. Żaden!
10. Powiedziałyśmy głośno – świat to za mało!
Cztery z nas właśnie odbywają szkolenie do podboju… Marsa. Wybrane spośród ponad 6 tysięcy kandydatek jako pierwsze za około 15 lat mogą zbadać czerwoną planetę. Chociaż kobiety są obecne w przestrzeni kosmicznej od ponad 50 lat, wciąż kwestionuje się ich udział w misjach badawczych. Ane McClain, Nicole Aunapu Mann, Christina Hammock Koch i Jessica Meir mają wszystko, czego potrzeba, by raz na zawsze uciąć wszelkie spekulacje.