10 sposobów na codzienne oszczędzanie

Wielu Polaków żyje od pierwszego do pierwszego. Spora część z nas nie odkłada pieniędzy na swoją przyszłość. Bank Światowy przeanalizował dane o naszych finansach i przekonuje, że jeśli nadal tak będziemy postępować, to z naszymi emeryturami będzie niewesoło. Ale oszczędzać warto nie tylko na bardzo, bardzo odległą przyszłość. Taką odłożoną „ekstra kasę” można zainwestować w swój rozwój albo w większe (i bardziej kosztowne) przyjemności – na przykład egzotyczne wakacje, o których marzyliśmy. Do tego, że oszczędzać warto, chyba nikogo nie trzeba przekonywać, ale jak to zrobić?

Maksymalna dawka zysków dla Ciebie. Sprawdź lokatę 3% >>

Jeśli życie bez małej czarnej (albo dużej białej) wydaje ci się pozbawione kolorytu, a najbardziej smakuje ci kawa na wynos z kawiarni, powinnaś usłyszeć o efekcie latte. Autorem tego terminu jest amerykański dziennikarz David Bach, który policzył, ile można zaoszczędzić, rezygnując z codziennego picia kawy poza domem. Bach twierdzi, że jeśli ograniczymy wydatki na drobne przyjemności, możemy w ciągu kilkudziesięciu lat odłożyć nawet milion dolarów. Nie zachęcamy do aż takiego wybiegania w przyszłość, ale oszczędności w skali miesiąca też robią wrażenie. Przyjmijmy, że kawa kosztuje 10 złotych, jeśli z niej zrezygnujemy, po miesiącu zaoszczędzimy 200 złotych. Połowę tej kwoty warto przeznaczyć na dobry kubek termiczny – inwestycja zwróci się błyskawicznie.

Latte to nie jedyna rzecz, która kusi zabieganych w wielkim mieście. Są jeszcze frytki, hamburgery, kebaby, lody i gofry – słowem przekąski, które są dostępne na każdym kroku. Jak przekonać samego siebie do rezygnacji z szybkiego jedzenia na mieście? Z pomocą może przyjść tabela kaloryczna. W tym przypadku oszczędzanie można łatwo połączyć z odchudzaniem i dbaniem o zdrowie. Zyski z tej małej zmiany będą widoczne nie tylko na koncie, ale i na wadze, a każdy kolejny stracony kilogram może być świetną motywacją do trzymania się obranej ścieżki. Co zamiast przekąsek z budki? Gwiazdy i dietetycy radzą nosić w torebce jabłka – nie psują się szybko i łatwo je zjeść w każdych okolicznościach.

Jeśli już jesteśmy przy temacie kształtowania zdrowych nawyków, warto sobie powiedzieć jasno – rezygnacja z używek (szczególnie z papierosów) sprawi, że twój portfel odetchnie z ulgą. Jeśli do tej pory nie znalazłaś powodu, żeby przestać palić, podpowiadamy, że ten finansowy jest całkiem niezły. Przy założeniu, że palisz paczkę dziennie, w miesiąc zaoszczędzisz około 350 złotych. Rocznie to ponad 4500 złotych. Taka suma robi wrażenie, ale żeby stała się bardziej namacalna, warto niewydane pieniądze odkładać do pudełka albo wrzucać do świnki skarbonki. Każdego dnia oszczędności dosłownie będą rosły w oczach.

Jak docierasz do pracy? Jeśli możesz wybierać z wielu możliwości, jesteś szczęściarą. W mieście oczywiście warto postawić na transport zbiorowy – jest tani i ekologiczny. Niby wszyscy to wiedzą, ale często wybierają wygodniejszą opcję, czyli własne cztery kółka. Wygodniej wcale nie znaczy szybciej, bo niekończące się korki są zmorą wielu kierowców; no i paliwo co prawda jest tańsze niż jakiś czas temu, ale nadal kosztuje sporo. Największe oszczędnościowe błędy na sumieniu mają chyba jednak spóźnialscy. Niby kupili bilet miesięczny i jeżdżą autobusem, ale ponieważ co drugi dzień rano brakuje im czasu, dzwonią po taksówkę. Kilka złotych za kilometr to na pierwszy rzut oka nie majątek, ale po zsumowaniu wszystkich przejazdów w miesiącu, może się okazać, że właśnie straciliśmy równowartość dwóch biletów miesięcznych.

Czy wiesz, że do „wyprodukowania” litra wody butelkowanej potrzeba ponad dwóch litrów wody? Ten dodatkowy litr jest potrzebny do wyprodukowania samej butelki. Kupowanie butelkowanej wody to zbrodnia wobec środowiska, ale też niepotrzebne obciążenie dla naszego portfela. Eksperci przekonują, że woda ze sklepu niewiele różni się od tej, którą mamy w kranie. Jeśli ktoś mimo wszystko boi się kranówki, powinien zainwestować w butelkę wielokrotnego użytku z filtrem węglowym. Warto też rozglądać się za dużymi ogólnodostępnymi baniakami z wodą mineralną i z nich korzystać. Na pewno da się je znaleźć w każdym biurowcu.

Uważasz, że podręczny zestaw każdej pani domu składający się z octu i sody wyszedł już z użycia? To nieprawda. Każda ekogospodyni wie, że nic nie zastąpi octu w roli odkamieniacza i sody oczyszczonej przy czyszczeniu przypalonych garnków. Takich sprytnych ekopatentów pomagających utrzymać dom w czystości jest więcej. Na liście najpopularniejszych znajdziemy również: cytrynę, która skutecznie usuwa nieprzyjemny zapach z lodówki, i szare mydło w roli środka do czyszczenia podłóg. Dlaczego warto dać im szansę? Po pierwsze (co oczywiste), nie szkodzą środowisku, po drugie – są stosunkowo tanie. Oczywiście na butelce octu nie znajdziesz chwytliwych haseł typu: „działa z potrójną siłą”, ale to nie znaczy, że jest mniej skuteczny.

Czytania nie będziemy odradzać, bo jak donoszą amerykańscy naukowcy nie tylko rozwija ono umysł, ale może też przedłużyć życie – i to nawet o dwa lata. Ale jak mól książkowy i kolekcjoner magazynów podsumują swoje wydatki na publikacje, może się okazać, że utopili w nich pokaźną sumę. Są jednak sposoby, żeby nie przestawać czytać i jednocześnie nie przestawać oszczędzać. Pierwszy jest taki, że możemy dogadać się z przyjaciółmi lub sąsiadami i wymieniać się z nimi czasopismami oraz książkami. Drugi to powrót do starych dobrych czasów, kiedy zdarzało się nam bywać w bibliotekach. Dla pracujących na pełen etat pewnie nie będzie to satysfakcjonujące rozwiązanie, bo wiele małych, osiedlowych bibliotek zamyka się przed 18:00, ale kto może, powinien spróbować. Trzeci jest chyba najłatwiejszy (choć książek nie zastąpi) – wiele treści, na których nam zależy, znajdziemy w internecie. Jeśli kupujemy czasopisma tematyczne (turystyczne, o robótkach ręcznych), warto sprawdzić, czy podobnych treści nie znajdziemy na blogach.

Oszczędzanie może być dużym wyzwaniem dla wszelkich kolekcjonerów drobnych przedmiotów. Jeśli drzwi twojej lodówki opadają pod ciężarem kolorowych magnesów, jesteś przedstawicielem tej właśnie grupy. Takie z pozoru niegroźne hobby może pochłonąć sporą część miesięcznego budżetu, szczególnie jeśli kolejne obiekty do swojej kolekcji możesz znaleźć w prawie każdym mijanym po drodze kiosku. Jak jest na to rada? Jeśli naprawdę chcesz zacząć oszczędzać, zastanów się, czy nie skupić się na najcenniejszych i najrzadszych przedmiotach a odpuścić powiększanie zbiorów. Stawiając na jakość, a nie na ilość, zyskasz coś jeszcze – więcej życiowej przestrzeni. A uporządkowana przestrzeń sprawia ponoć, że jesteśmy szczęśliwsi.

Miej oczy i uszy otwarte na to, co dzieje się w mieście. Mówi się, że Nowy Jork nigdy nie zasypia, ale przecież w wielu większych i mniejszych miejscowościach dużo się dzieje i nie zawsze są to atrakcje płatne. Oczywiście wytropienie darmowego koncertu czy imprezy wymaga czasu, ale może dać wiele satysfakcji. Nie namawiamy do całkowitej rezygnacji z płatnej rozrywki, ale warto być otwartym na inne możliwości. Może kiedyś będziesz mogła się pochwalić, że byłaś na koncercie wschodzącej (wówczas) gwiazdy?

Ostatnia, ale wcale nie najmniej ważna porada – nie poprawiaj sobie humoru zakupami, naprawdę nie warto. Ławo powiedzieć, trudniej wykonać, ale zakupy cieszą tylko przez chwilę, a dziurę w budżecie nie tak łatwo załatać…

Partnerem artykułu jest BGŻOptima