10 sposobów na spędzanie razem czasu czyli jak ruszyć się sprzed telewizora
Kto z nas nie kocha telewizyjnych maratonów? Zwłaszcza teraz, w okresie świąteczno - noworocznym (niektórzy szczęściarze są na urlopach do 6 stycznia) można z przyjemnością i bez wyrzutów sumienia zakopać się pod kocem i do oporu oglądać ukochane seriale lub filmy. Weekend pod znakiem "Teorii wielkiego podrywu"? O tak! Zwłaszcza, jeśli towarzyszy ci ukochany. Nie wiedzieć kiedy kanapa staje się centrum dowodzenia światem. Po prawej stronie piętrzą się pudełka po pizzy czy talerze pełne poświątecznych smakołyków, po lewej stronie pilot od telewizora i DVD ewentualnie komputerowa mysz. Na środku: Sheldon tłumaczy Leonardowi, dlaczego zakup nowego stołu do sypialni stanowi pogwałcenie koleżeńskiego kontraktu o współdzieleniu mieszkania. Na samą myśl o ruszeniu się sprzed ekranu robi się jakby smutno.
Kto z nas nie kocha telewizyjnych maratonów? Zwłaszcza teraz, w okresie świąteczno – noworocznym (niektórzy szczęściarze są na urlopach do 6 stycznia) można z przyjemnością i bez wyrzutów sumienia zakopać się pod kocem i do oporu oglądać ukochane seriale lub filmy. Weekend pod znakiem „Teorii wielkiego podrywu”? O tak! Zwłaszcza, jeśli towarzyszy ci ukochany. Nie wiedzieć kiedy kanapa staje się centrum dowodzenia światem. Po prawej stronie piętrzą się pudełka po pizzy czy talerze pełne poświątecznych smakołyków, po lewej stronie pilot od telewizora i DVD ewentualnie komputerowa mysz. Na środku: Sheldon tłumaczy Leonardowi, dlaczego zakup nowego stołu do sypialni stanowi pogwałcenie koleżeńskiego kontraktu o współdzieleniu mieszkania. Na samą myśl o ruszeniu się sprzed ekranu robi się jakby smutno.
Aż strach pomyśleć, co by się stało, gdyby nagle zabrakło prądu, lub, co gorsza - skończyłyby się odcinki serialu. W myśl zasady "przezorny zawsze ubezpieczony" stworzyliśmy listę 10 rzeczy, które można robić wspólnie, zamiast wylegiwać się przed telewizorem. Niektóre z nich mają szansę stać się waszym nowym, nieco lepszym nawykiem!
1. Wyjdźcie z domu i zobaczcie coś nowego w waszym mieście
Przy obecnej temperaturze to może nie jest najbardziej kusząca perspektywa. Ale od środy temperatury mają wrócić do normy. Więc może warto wyjść z domu, pojechać na drugi koniec miasta, do dzielnicy w której nigdy nie byliście i niczym turyści powłóczyć się po ulicach? Wejść do nieznanej knajpki, zajrzeć do malutkiego muzeum czy dziwnego sklepu z "mydłem i powidłem". Jeśli mieszkacie w małej miejscowości możecie wybrać się na wycieczkę po okolicy. Wsiądźcie do samochodu, ustalcie że jedziecie prosto przed siebie przez pół godziny a potem na trzecim skrzyżowaniu skręcacie w prawo. Możliwe, że taka metoda wyprowadzi was w pole. Ale równie prawdopodobne jest, że odkryjecie coś wspaniałego. W końcu nasz kraj potrafi zaskakiwać.
Aleksandra Kisiel / Kobieta WP
2. Idźcie do teatru
To łagodna metoda odwykowa dla uzależnionych od telewizji. Sztuka teatralna to przecież prawie serial. Z tą tylko różnicą, że nie można jej przewinąć, ani zatrzymać. No i lepiej nie pojawiać się w teatrze w pidżamie. Ale może zachęci was szansa porozmawiania z aktorami po spektaklu? Takiej opcji nie ma nawet Netflix.
3. Idźcie do łóżka
Nawet bohaterowie "Gry o tron" mają czas na seks. Więc wy też możecie go wygospodarować. W końcu to najstarsza rozrywka na świecie. I może mieć nieskończenie wiele odcinków.
4. Idźcie na siłownię
Jest szansa, że na liście noworocznych postanowień pojawił się plan "zabrania się za siebie". Póki entuzjazm nie opadnie, pakujcie torby i biegnijcie na siłownię. Nawet jeśli skończycie na maszynach do kardio, każde wpatrzone w swój mały ekranik, to przyjemna odmiana za którą wasze serca i mięśnie wam podziękują.
5. Idźcie do muzeum
Jeśli uwielbiacie historyczne seriale, od "Wikingów" przez "Rodzinę Borgiów" po "Downton Abbey" warto wybrać się do muzeum. To takie miejsce, w którym można poznać alternatywną (bliższą prawdzie) wersję wydarzeń, które znacie z ekranu.
6. Wybierzcie się na lekcje malarstwa
Albo robienia sushi, albo na kurs fotograficzny. Ważne, żebyście nowych rzeczy uczyli się razem, niekoniecznie siedząc na YouTubie i oglądając instruktażowe filmy vlogerów. Kontakt z prawdziwym instruktorem jest trochę bardziej wartościowy, niż oglądanie tego samego wideo cztery razy żeby przekonać się, że zrobienie perfekcyjnego futomaki faktycznie wymaga wielu godzin praktyki.
7. Zagrajcie w karty
Możecie to robić nie ruszając się z kanapy. W tych samych wygodnych dresach i okutani w kocyki przypomnijcie sobie czasy szkolnych wycieczek czy wakacyjnych obozów, gdy godzinami graliście w wojnę czy makao. Jeśli wolicie dłuższe rozgrywki, zaopatrzcie się w planszówki. "Monopoly" gwarantuje wielogodzinną rozrywkę zaś "Carcassonne" ćwiczy strategiczne myślenie.
8. Czytajcie książki
To takie zapomniane nośniki informacji, bardzo popularne przed powstaniem VHS i DVD. I podobnie jak karty nie wymagają zmiany miejsca polegiwania. Możecie nawet czytać te same książki i potem o nich porozmawiać. Dla leni jest też wersja dźwiękowa czyli audiobooki.
9. Zróbcie drinka
Nie chodzi o otwarcie kolejnego piwa czy butelki prosecco, a o zrobienie prawdziwego koktajlu. Margarita, old fashioned, cosmopolitan - na co tylko macie ochotę. A następnie, zamiast siadać przed telewizorem, siądźcie przy stole, patrzcie sobie w oczy i rozmawiajcie. Może na liście tematów znajdzie się coś więcej, niż tylko przypuszczenia, co może wydarzyć się w kolejnej serii "House of Cards"?
10. Zróbcie listę marzeń
Wspólnie, może nawet popijając drinki, zróbcie listę rzeczy, które chcielibyście razem zrobić. Mogą to być rzeczy najróżniejsze, jak wspólne wyjście na galę KSW, wyprawa do Tajlandii, koncert Red Hot Chili Peppers czy zakup mieszkania. Pewnie nie wszystkie marzenia uda się zrealizować. Ale już samo planowanie jest fajną zabawą. No i przy okazji dowiesz się kilku nowych rzeczy na temat swojego partnera (bo może do tej pory nie miał okazji powiedzieć ci, że marzy o zobaczeniu Celine Dion na żywo w Las Vegas?).