10 zdemonizowanych produktów, które są dla ciebie dobre
Pewnie nie raz słyszałeś, że powinieneś unikać ich jak ognia. Wystrzegać się smaku kawy o poranku, zapomnieć o jajecznicy w sobotę i koniecznie nie solić przyrządzanych potraw. Dziś odczarowujemy „piekielne” produkty, z których zdecydowanie nie należy rezygnować.
Coraz częściej sięgamy po ekologiczne produkty. Ważne stają się dla nas proces produkcji, skład i jakość spożywanego jedzenia. Badanie przeprowadzone w 2015 roku przez Ośrodek Ewaluacji wykazało, że już ponad 30 proc. Polaków deklaruje, że zwraca uwagę na certyfikowaną żywność. Niemalże 100 proc. ankietowanych, którzy kupują takie wyroby, kieruje się ich pozytywnym wpływem na organizm. „Wolne od polepszaczy i soli”, „pozbawione tłuszczów trans” lub „odtłuszczone” - z tym najczęściej utożsamiamy wartościowe jedzenie. Ale czy wszystkie tłuszcze trans są dla nas niekorzystne? Czy dieta pozbawiona soli, będzie dla wszystkich dobra? I w końcu, czy koniecznie trzeba unikać czerwonego mięsa? Dziś obalamy mity i odkrywamy fakty na temat najbardziej popularnych produktów, które traktowane są jak „z piekła rodem”.
Masło
To pochodzące od krów lub kóz, które pasą się na łące, to jeden z najzdrowszych tłuszczów, znajdujących się w polskiej kuchni. Jeśli do tego jest klarowane, czyli pozbawione zanieczyszczeń, wody i innych dodatków, staje się doskonałe do smażenia. Utarło się, że zwiększa ryzyko chorób serca i negatywnie oddziałuje na poziom cholesterolu. Tymczasem, okazuje się, że dobrej jakości masło może wzmocnić twój organizm i działać przeciwmiażdżycowo. To źródło witaminy A, E, PP, K2 czy D, a także minerałów, takich jak potas, magnez, sód, żelazo i wapń. Masło klarowane dostarcza ponadto kwasu masłowego, który karmi twoje „dobre” bakterie jelitowe. Co ważne, to skarbnica zdrowych tłuszczów trans, zbawiennie wpływających na skórę i zapobiegających otyłości. Sprzężone dieny kwasu linolenowego (CLA) obniżają poziom „złego” cholesterolu, ograniczają powstawanie nowych komórek tłuszczowych i zmniejszają aktywność enzymów, które wpływają na gromadzenie się twoich „boczków”. Dlatego, zdecydowanie nie rezygnuj z masła i włącz je do swojej codziennej diety.
Czerwone mięso
Wini się je za wiele nowotworów. Tymczasem raport WHO z 2015 roku jednoznacznie wskazuje, że to jego przetworzone produkty mogą wpływać na rozwój komórek rakowych. Najbardziej: parówki, kiełbasy, mięsne puszki, wędliny, dodatek substancji konserwujących czy różnego rodzaju polepszaczy smaku i konsystencji. Nieprzetworzone czerwone mięso natomiast, to źródło wysokiej jakości białka, które może pozytywnie oddziaływać na kondycję twoich mięśni - chuda wołowina może zwiększyć ich masę oraz siłę. To dobre źródło żelaza, które najlepiej wchłaniane jest przez organizm. Pamiętaj, że mięso, pochodzące od krów karmionych trawą, a nie przemysłowymi paszami, zawiera więcej korzystnie wpływających na zdrowie kwasów CLA i omega-3. Może też zmniejszyć poziom niektórych markerów zapalnych. Ekologiczny kawałek czerwonego mięsa jest zdecydowanie lepszym rozwiązaniem niż przemysłowa porcja kurczaka czy indyka. Dlatego koniecznie zadbaj o jego jakość.
Podroby
Istnieje wiele mitów na ich temat - „akumulują głównie toksyny, negatywnie oddziałując na chorych np. z dną moczanową i upośledzając funkcjonowanie całego organizmu”. Okazuje się, że wątróbka to źródło najlepiej przyswajalnej witaminy A, która odżywia m.in. twoją skórę. To bogactwo witamin z grupy B, lepsze niż np. zboża, a także doskonałe remedium na anemię, oczyszczające przy okazji wątrobę i pomagające tym samym w walce z dną moczanową. Tatar z płuc zapewni ci sporą dawkę witaminy C, porównywalną do tej, zawartej w wielu warzywach. Serca wzbogacą jadłospis w koenzym Q10, a mózg w kwasy omega-3. Podroby to źródło różnych substancji czynnych, które w zależności od organu, mogą pomóc ci zbilansować dietę w cenne składniki. Co ciekawe, zawierają więcej tryptofanu, potrzebnego do produkcji serotoniny, hormonu szczęścia, niż jakikolwiek inny kawałek mięsa. Najlepsze są oczywiście te, pochodzące ze sprawdzonych i ekologicznych gospodarstw. To one właśnie powinny gościć na twoim talerzu, nawet 2-4 razy w tygodniu.
Kości
To na nich gotowały zupy nasze babcie. Obowiązkowo podawano z nich rosół, sosy nabierały aromatu, a mięsne galaretki tężały bez dodatku żelatyny. Dziś, to nieco zapomniane części zwierząt, które na szczęście powoli wracają do łask. Okazuję się bowiem, że bulion przygotowany na kościach zwierząt, to bogactwo witaminowo-mineralne. Same kości to źródło siarki, krzemu, magnezu, potasu, wapnia czy fosforu. Jeśli użyjesz także szpiku, dostarczysz sobie witamin K2 i A, a ponadto kwasów omega-3, -6 i -9, żelaza, cynku, selenu, boru czy manganu. Szpik z wołowiny czy jagnięciny zawiera także kwasy CLA. Tkanka łączna dostarczy glukozaminy i chondroityny, które stosowane są w suplementach na bóle stawów. Z bulionem zjesz również dwa niezwykle cenne aminokwasy - prolinę i glicynę, które stanowią spoiwo dla tkanek w twoim organizmie. Glicyna dodatkowo zadziała przeciwzapalnie, przeciwutleniająco i co ciekawe, może poprawić jakość twojego snu oraz funkcje mózgu. Pij zatem „babciny bulion” na zdrowie i pamiętaj, że ten gotujący się kilkanaście godzin, będzie dla ciebie najlepszy.
Jajka
Przez wiele lat obwiniano je za podnoszenie poziomu „złego” cholesterolu we krwi, bowiem 2 jajka dostarczają 200 mg tego składnika. Dziś wiemy, że to prawdziwa odżywcza bomba, z której możesz korzystać, nawet codziennie. Liczne badania potwierdzają, że cholesterol ze zjadanych pokarmów nie wpływa na jego poziom we krwi, ale wspiera funkcjonowanie organizmu. Pamiętaj, że to budulec każdej komórki twojego ciała. Wspomaga pracę mózgu i bierze udział w produkcji hormonów. Jajko ponadto ma dobre proporcje kwasów tłuszczowych, dostarcza ci lecytyny, która wspomaga detoksykację organizmu i jest pomocna w procesie trawienia tłuszczu. Cholina z żółtka wpływa na poprawę pamięci i lepszą koncentrację. Jajko to multiwitamina, doskonała dla twoich włosów, paznokci, skóry czy oczu. To przeciwbakteryjna i antywirusowa tarcza, którą spokojnie mogą spożywać osoby z miażdżycą. Dlatego, nie bój się i zdecydowanie jedz jajka. Wybieraj te ekologiczne, od kur, które „widziały słońce”. I pamiętaj, że najwięcej składników uzyskasz z jajka „na miękko” lub jajecznicy krótko smażonej, np. na maśle klarowanym czy oleju kokosowym.
Pełnotłuste produkty mleczne
Mleko „0 proc.”, jogurt light i częściowo odtłuszczony ser to najczęściej wybierane produkty podczas diety odchudzającej. Niestety, nie tylko nie pomogą ci schudnąć, ale nie mają nic wspólnego z wartościowym pokarmem. To bowiem pełnotłusty nabiał zawiera witaminę K2, która pomaga chronić zdrowe serce i zapewnia mocne kości. „Tłuste” produkty, które powstają na bazie mleka od krów, owiec czy kóz pasących się na łące i jedzących naturalny pokarm, będą zawierały dodatkowo cenne kwasy CLA, wpływające również pozytywnie na gubienie twoich nadmiernych kilogramów. Jedno z badań wykazało ponadto, że spożywanie np. 210 g ricotty dziennie może wpłynąć na poprawę masy mięśni i ich siłę już po kilku tygodniach. Koniecznie jedz nabiał wysokiej jakości i wystrzegaj się produktów pozyskiwanych przemysłowo na bazie mleka UHT czy homogenizowanego.
Kawa
Jeśli należysz do wrażliwych na jej działanie, w nadmiarze może powodować u ciebie drżenie rąk, nerwowość czy niepokój. Badania pokazują jednak, że spożywana w ilości 2-4 filiżanek dziennie, może zadziałać korzystnie na organizm. Takie dawki mogą wpłynąć na zwalczenie chandry, pobudzać umysł i ciało do pracy czy wspomagać leczenie niektórych chorób (np. astmy, kataru siennego). Już mała porcja kofeiny (około 100-120 ml kawy), podnosi zdolność mózgu do wysiłki umysłowego, przyspiesza reakcje, koncentrację i pamięć. Dwa małe kubki wyraźnie poprawiają sprawność prowadzenia pojazdów. Polifenole z ziaren kawy mogą obniżać markery zapalne, zmniejszając tym samym ryzyko rozwoju np. chorób wątroby - raka czy wirusowego zapalenia typu C. Pijąc kawę regularnie, możesz obniżyć także prawdopodobieństwo wystąpienia u siebie cukrzycy typu 2, średnio od 8 do 33 proc. Kosztuj ją z umiarem, a z pewnością podkręcisz też nieco swój metabolizm i to nawet o kilkanaście procent.
Sól
Nie powinieneś całkowicie pozbyć się jej ze swojej diety. To bowiem źródło sodu, którego potrzebujesz, aby zachować równowagę płynów w organizmie czy dobrą pracę mięśni. Spożywając poniżej 2,3 g sodu dziennie (5,75 g soli), możesz wpłynąć na zwiększenie ilości „złego” cholesterolu i trójglicerydów we krwi. Ponadto podnieść ryzyko chorób serca czy udaru mózgu. Pamiętaj, że choć dieta niskosodowa jest wskazana, kiedy spożywasz jego nadmiar z przetworzoną żywnością, ograniczenie tego składnika w zdrowym jadłospisie, może nie wyjść ci już na zdrowie. Dlatego nie zapomnij - używaj soli w rozsądnych dawkach i zdecydowanie nie wyrzucaj jej całkowicie ze swojego menu.
Mrożone jedzenie
To świetny sposób, aby zachować witaminy i minerały w świeżo zebranych warzywach czy owocach. Co ciekawe, zawartość witaminy C będzie wyższa w zamrożonych na 12 miesięcy brokułach, niż w tych, które przechowujesz od kilku dni w lodówce. Dlatego nie obawiaj się tego rodzaju konserwowania żywności. Pamiętaj, dobrze mrożą się także mięsa, którym przedłużasz w ten sposób nie tylko trwałość, ale zabezpieczasz przed rozwojem groźnych dla twojego zdrowia bakterii. Utrwalaj w ten sposób zupy czy gulasze, których ugotowałaś za dużo na obiad i to, czego nie może zjeść od razu, a co z pewnością zaległoby na dłużej w twojej lodówce. Pamiętaj tylko, aby temperatura w wykorzystywanej przez ciebie zamrażarce, nie była wyższa niż -18 stopni C. Wówczas straty składników odżywczych są niskie, a twój pokarm bezpiecznie zakonserwowany.
Czekolada
To nie tylko słodka chwila zapomnienia, ale składnik twojej diety, który może przynieść ci wiele korzyści. Duża zawartość kakao w gorzkiej czekoladzie, to bogactwo flawanoli, które mogą mieć większą aktywność przeciwutleniającą niż te z jagód acai. „Ciemna” czekolada może ponadto uwrażliwiać tkanki na insulinę, obniżać ciśnienie krwi i poprawiać funkcjonowanie tętnic u osób z nadwagą. Co ciekawe, jedno z badań sugeruje, że ta „gorzka słodycz” może wydłużyć czas spędzony na słońcu i zmniejszyć wrażliwość twojej skóry na szybkie poparzenie podczas opalania się. Podobnie jak w przypadku kawy, czekolada może poprawić twój nastrój i zwiększyć poziom greliny, hormonu odpowiedzialnego za uczucie sytości. Pamiętaj jednak, aby spożywać „czarne kosteczki” o zawartości kakao, nie mniejszej niż 70 proc. Tylko wówczas, możesz liczyć na pozytywny efekt. Daj się zatem skusić i jedz gorzką wersję najpopularniejszego przysmaku np. na podwieczorek, nawet 2-3 razy w tygodniu.