12‑latek zjadł świąteczny obiad. Potem doszło do tragedii
Tegoroczne Boże Narodzenie skończyło się dla rodziny Casona Hallwooda okropną tragedią. 12-latek zmarł niedługo po rodzinnym obiedzie. Przed śmiercią zdążył jeszcze zadzwonić do mamy.
12-latek wraz z mamą Louise i trzema braćmi odwiedzili swoich dziadków w Winsford w Cheschire. Kilka godzin po rodzinnym obiedzie doszło do tragedii: chłopiec upadł w parku, nie mógł złapać tchu. Cason zdążył zadzwonić jeszcze do swojej mamy, ale chociaż kobieta błyskawicznie pojechała do syna, aby podać mu adrenalinę (12-latek był uczulony na orzechy), na pomoc było za późno. Cason zmarł w szpitalu Leighton w Crewe. Zdaniem lekarzy chłopiec zmarł w wyniku wstrząsu anafilaktycznego.
"To naprawdę straszne, utrata dziecka jest okropna. W Boże Narodzenie musi być szczególnie bolesna. Cason zawsze był z mamą, kochał ją ponad życie. Jako rodzic nie mogę pojąć bólu, jaki odczuwają teraz Louise i jej trzej inni synowie" - powiedział Sam Decruz, przyjaciel rodziny.
Mężczyzna zorganizował internetową zbiórkę pieniędzy na pogrzeb 12-letniego Casona oraz na pomoc dla jego rodziny. Dotychczas zebrano 8460 funtów. Decruz przekazał, że matka chłopca jest bardzo wzruszona i wdzięczna za okazaną dobroć, jednak na razie nie jest w stanie odpowiadać na jakiekolwiek wiadomości.
Zobacz także: "Dom nie do poznania". Przykre fakty na temat programu
Zobacz także: Po śmierci matki został opiekunem rodzeństwa. "Cudowne dzieci z patologicznej rodziny"