185 kosmetyków na cenzurowanym. Niektóre składniki są toksyczne
Francuska grupa konsumencka UFC-Que Choisir opublikowała listę 185 kosmetyków (większość z nich jest dostępna w Polsce), które zawierają legalne, ale szkodliwe dla zdrowia substancje. Wśród wymienionych składników chemicznych dominowały SLSy czyli detergenty wykorzystywane w większości szamponów i żeli pod prysznic, które mogą wywoływać atopowe zapalenie skóry, chemiczne filtry UV (np. ethylhexyl methoxycinnamate), które pomagają zmniejszać widoczność blizn, ale jednocześnie przenikają do skóry i zachowują się jak hormony czy parabeny czyli środki konserwujące, które mogą być przyczyną uczuleń.
26.02.2016 | aktual.: 29.03.2016 16:00
Francuska grupa konsumencka UFC-Que Choisir opublikowała listę 185 kosmetyków (większość z nich jest dostępna w Polsce), które zawierają legalne, ale szkodliwe dla zdrowia substancje. Wśród wymienionych składników chemicznych dominowały SLSy czyli detergenty wykorzystywane w większości szamponów i żeli pod prysznic, które mogą wywoływać atopowe zapalenie skóry, chemiczne filtry UV (np. ethylhexyl methoxycinnamate), które pomagają zmniejszać widoczność blizn, ale jednocześnie przenikają do skóry i zachowują się jak hormony czy parabeny czyli środki konserwujące, które mogą być przyczyną uczuleń.
Organizacja zaznacza, że składniki te nie są stosowane nielegalnie, bowiem nawet restrykcyjne przepisy Unii Europejskiej dopuszczają do użytku wszystkie wymienione na liście substancje. W jakich kosmetykach możemy je znaleźć? Na celowniku znalazły się żele pod prysznic Le Petit Marseillais, dezodoranty Axe, kremy BB Garnier czy Maybelline oraz nawilżane chusteczki dla niemowląt Pampers.
Olivier Andrault, który przeprowadził badanie dla UFC-Que Choisir podkreśla, że celem opublikowania listy było wywarcie presji na producentach kosmetyków. Informując konsumentów o szkodliwych substancjach mają nadzieję na zmianę decyzji zakupowych Europejczyków, a co za tym idzie – zmuszenie producentów do zmiany składów kosmetyków. Choć do tego pewnie jeszcze daleka droga. Ale niewątpliwie podobne akcje mogą sprawić, że ludzie będą bardziej świadomie podejmowali decyzje, a przede wszystkim – czytali etykiety. A raczej – czytali je ze zrozumieniem. Bowiem trzeba wiedzieć, co kryje się, za tajemniczymi łacińskimi i angielskimi nazwami wypisanymi drobnym maczkiem na odwrocie butelki szamponu czy balsamu do ciała, aby móc świadomie zdecydować o wyborze takiego czy innego produktu.
W odpowiedzi na opublikowaną listę Fédération des Entreprises de la Beauté, czyli francuska federacja producentów kosmetyków zaznaczyła, że kosmetyki sprzedawane we Francji są bezpieczne i wypełniają wszelkie europejskie normy, które są uważane, za jedne z najbardziej restrykcyjnych na świecie.
I choc większość marek, o których wspomina raport UFC-Que Choisir nie zabrała głosu w sprawie, dziennikarzom Reutersa udało się skontaktować z przedstawicielami L’Oreal, którzy podkreślili, że system sprawdzania bezpieczeństwa kosmetyków jest w ich koncernie bardzo rozbudowany, a wszystkie produkty i składniki są wnikliwie badane, zanim pojawią się na rynku i zawsze muszą być w pełni zgodne z obowiązującymi przepisami.
Aleksandra Kisiel/ Kobieta WP