6 prostych sposobów, by nie przytyć w święta
Badania pokazują, że w święta Bożego Narodzenia tyjemy zwykle 2-3kg.
Badania pokazują, że w święta Bożego Narodzenia tyjemy zwykle 2-3kg. W zaledwie kilka dni całkowicie zmieniamy swój styl odżywiania. Jemy bez opamiętania, nie zwracamy uwagi na pory posiłków, nie potrafimy odmawiać. Częściej niż zwykle sięgamy również po słodycze. To największa świąteczna pułapka, w którą możemy wpaść. Regularne podjadanie ciasteczek i cukierków szybko przyzwyczaja mózg do słodkiego smaku. To gwarancja, że również po świętach nasz organizm będzie domagał się stałej dostawy cukru. A to najkrótsza droga do nadprogramowego tłuszczyku, który szybko odkłada się na brzuchu i biodrach. Jest jednak sposób na to, by po świętach dopiąć się w ulubionych spodniach bez stosowania diety ani rezygnowania ze smakołyków.
Nie dopuszczaj do głodu
Śniadanie to najważniejszy posiłek. Ta zasada obowiązuje także w Wigilię! Zacznij dzień od pożywnej owsianki z suszonymi owocami lub zrób sobie solidny omlet. W ciągu dnia zjedz kilka zdrowych przekąsek. Największy błąd, jaki większość z nas popełnia to czekanie z jedzeniem do uroczystej kolacji. Gdy docieramy na nią głodni, rzucamy się na jedzenie i nie potrafimy sobie niczego odmówić. Mądre rozłożenie posiłków w ciągu dnia spowoduje, że na wigilijnej uczcie będziemy nakładać sobie mniejsze porcje. Żołądek dużo lepiej poradzi sobie z trawieniem.
Zwolnij tempo
W święta nigdzie nie musimy się spieszyć. Również powolne jedzenie ma swoje plusy. Jedząc bez pośpiechu, jemy mniej. Dlaczego tak się dzieje? Ośrodek sytości w mózgu działa z lekkim opóźnieniem. Sygnał o tym, że już jesteśmy najedzeni dociera do niego dopiero kilkanaście minut po posiłku. Zatem gdy jemy za szybko, oszukujemy organizm. W dodatku spokojne delektowanie się posiłkami pomaga uniknąć kłopotów z żołądkiem. Gdy długo przeżuwamy i dokładnie przegryzamy każdy kęs, organizm szybciej radzi sobie z trawieniem.
Kolejność ma znaczenie
Dobra strategia świątecznego maratonu przy stole to podstawa. Nie daj się namówić na kawałek piernika, zanim zjadą się wszyscy goście. Każdy posiłek zaczynaj od zupy, która rozgrzewa i szybko napełnia żołądek. Potem warto sięgnąć po porcję białka, np. kawałek chudego indyka z żurawiną albo rybę. Białko w połączeniu z warzywami daje błyskawiczne uczucie sytości. Dobrze jest też trzymać się zasady "owoc przed deserem". Błonnik zawarty w mandarynkach albo jabłkach wypełni żołądek. Dzięki temu zjemy mniejszą porcję sernika czy szarlotki.
Wybieraj mniejsze zło
Dla organizmu kilkudniowe obżarstwo jest prawdziwym szokiem. Większość z nas łamie swoje dietetyczne zasady, by móc pozwolić sobie kulinarne grzeszki. Dzięki prostym trikom można jednak ograniczyć kaloryczność potraw, nawet o kilkaset w skali jednego rodzinnego posiłku. Zamiast po smażonego karpia, lepiej sięgnąć po rybę w galarecie. Śledzia pod majonezową pierzynką zamieniamy na śledzia w occie. Zamiast tłustego bigosu z kawałkami mięsa, wybieramy postną kapustę z grzybami.
Pij mądrze
Jeśli w święta nie chcemy przytyć, musimy zwrócić uwagę na to, co pijemy. Warto całkiem zrezygnować ze słodkich, gazowanych napojów. Przed każdym posiłkiem warto wypić szklankę wody, a po posiłku napar ziołowy wspomagający trawienie. Trzeba również uważać z alkoholem, który może wyrządzić figurze nawet więcej krzywdy niż porcja pierogów. Butelka piwa ma aż 250 kcal, kieliszek czerwonego słodkiego wina ok. 120 kcal, a koniaku 160 kcal. W dodatku pijąc alkohol często tracimy kontrolę nad tym, co nakładamy na talerz.
Znajdź czas na spacer
Długie godziny za stołem sprzyjają odkładaniu się tkanki tłuszczowej. Nawet w święta warto znaleźć czas na trening. Można wydłużyć go o 10 minut dłużej niż zwykle. Zamiast biec na siłownię, lepiej iść z rodziną na długi, zimowy spacer. W ten sposób dotlenimy organizm, poczujemy się lżej i spalimy nadmiar tłuszczyku.
Marta Rowicka/ Kobieta WP