7 rzeczy, którymi męczą nas partnerzy

7 rzeczy, którymi męczą nas partnerzy

7 rzeczy, którymi męczą nas partnerzy
Źródło zdjęć: © 123RF
22.01.2014 12:32, aktualizacja: 22.01.2014 15:38

Mówi się, że mężczyźni są mało skomplikowani i z reguły bezkonfliktowi – oczywiście, o ile nie zostaną sprowokowani przez panie. Jednak mimo tych powszechnie przypisywanych im przymiotów, potrafią solidnie dać się nam we znaki. Najczęściej wiąże się to z oczekiwaniami, jakie stawiają wobec swoich partnerek. Kiedy ułożą sobie taką listę, mogą zamienić się w istne potwory.

Mówi się, że mężczyźni są mało skomplikowani i z reguły bezkonfliktowi – oczywiście, o ile nie zostaną sprowokowani przez panie. Jednak mimo tych powszechnie przypisywanych im przymiotów, potrafią solidnie dać się nam we znaki. Najczęściej wiąże się to z oczekiwaniami, jakie stawiają wobec swoich partnerek. Kiedy ułożą sobie taką listę, mogą zamienić się w istne potwory.

Oto kilka na pozór niewinnych rzeczy, które sprawiają, że życie z mężczyzną może stać się dla kobiety niemal nie do wytrzymania.

Domagają się seksu

Ból głowy, zmęczenie czy brak nastroju to na pewno nie komunikat, który panowie chcą słyszeć od swojej ukochanej, kiedy zabierają się za zmysłowe igraszki. Choć coraz więcej mówi się o tym, że wcale nie jest tak, iż mężczyźni na seks mają ochotę w każdych okolicznościach i niezależnie od pory dnia, wielu z nich wciąż myśli dość jednotorowo. Kiedy mają ochotę pójść z partnerką do łóżka, wydaje im się co najmniej dziwne, że ona mogłaby nie chcieć tego samego. Tłumaczenie, że musimy wstać wcześnie następnego dnia albo że mamy przed sobą stresujące spotkanie, nie zawsze ich przekonuje. Czasem odbierają taką odmowę osobiście i potem to kobieta przez kolejne dwa dni musi się podwójnie starać i udowadniać swoje uczucia.

Chcą dużej uwagi

Panowie lubią otrzymywać od swojej partnerki dużo uwagi. Domagają się jej szczególnie wtedy, gdy na świat przychodzi dziecko i zaczynają obawiać się o własny status w rodzinie. Chcą, by ukochana bezustannie zapewniała ich o tym, że z powodu malucha nie ucierpiała ich wzajemna więź. Tymczasem przy naturalnej kolei rzeczy, czyli biorąc pod uwagę, ile czasu i wysiłku wymaga zajmowanie się noworodkiem, a potem niemowlęciem, sprostanie wymaganiom panów wydaje się dość trudne.

Narodziny dziecka to jednak nie jedyna sytuacja, w której mężczyźni czują się niedoceniani albo zaniedbani przez swoje partnerki. Niektórzy mają wręcz w zwyczaju wypominanie im, że za mało czasu poświęcają na wicie wspólnego gniazdka i nie podoba im się, że kobieta, z którą planują spędzić resztę życia, woli spotkać się z koleżankami, niż spędzić kolejny wieczór w ramionach ukochanego. Rada dla pań znajdujących się w takim położeniu: zastanów się, czy twój partner nie wysysa z ciebie za dużo energii. Jeśli czujesz się osaczona, przemyśl, czy jest sens brnąć w to dalej.

Partnerka idealna = gotująca

Choć powiedzenie, że droga do serca mężczyzny wiedzie przez żołądek wydaje się staromodne i wyświechtane, jest w nim niesamowicie dużo prawdy. Mimo że współczesne standardy życia we dwoje mocno się zmieniły i pewnie wielu panom niezręcznie byłoby przyznać, że oczekują od swojej partnerki co najmniej dobrych umiejętności w kuchni, rzeczywistość wygląda tak, że przeciętny mężczyzna raczej nie zadowoli się mrożonymi pierogami albo pizzą dwa razy w tygodniu. Niektórzy wcale nie kryją się ze swoimi poglądami w tym zakresie. Otwarcie wypominają swojej partnerce, że nie gotuje wystarczająco dużo i że z chęcią zjedliby typowy domowy obiad. Najlepiej z zupą i deserem!

Kiepsko znoszą zmiany

Mężczyźni chcą, by kobieta, z którą zdecydują się stworzyć trwały związek, na zawsze pozostała tą osobą, w której się zakochali. I nie chodzi tu tylko o walory wewnętrzne, o duszę i gołębie serce, ale również o opakowanie. Nie biorą pod uwagę takich czynników, jak starzenie się, zmiany hormonalne czy ciąża. Kiedy wraz z wiekiem zwalnia metabolizm i panie przybierają nieco na wadze, bezpowrotnie niestety tracąc talię osy, ich partnerzy niekiedy odbierają to jako przejaw mniejszej troski o własny wygląd. Wielu spieszy ze sformułowaniem pochopnego, krzywdzącego wniosku: „moja żona się zapuściła”.

Najbardziej krzywdzące są rzucane niby mimochodem uwagi albo głośno wypowiadane stwierdzenie: „powinnaś się za siebie wziąć”. Jeśli czujesz ze strony męża lub partnera presję w tym zakresie, porozmawiajcie ze sobą szczerze.

Czasami panowie potrzebują, żeby ktoś uzmysłowił im, że dla nich również czas nie stoi w miejscu. Ich partnerki są po prostu zwykle zbyt mało gruboskórne, by im to powiedzieć.

„Co z naszą spontanicznością?”

My uwielbiamy czułość, panowie – spontaniczność. Nie tylko chcą, byś zachowała swój świeży, młody wygląd, ale też dziewczęcość, szaleństwo i pasję. Wyobrażają sobie, że wiele lat od momentu, kiedy się poznaliście, nadal będziesz go zaskakiwać niespodziankami i zarzucać zwariowanymi pomysłami. Problem w tym, że to nie takie proste w przypadku małżeństwa z dwójką małych dzieci. Nie możecie nagle podjąć decyzji o romantycznym weekendowym wyjeździe, bo trzeba z kimś zostawić maluchy (a ochotnika zwykle znaleźć trudno). Nie możecie też wskoczyć na motor i wybrać się na szaloną przejażdżkę. Jest za to wciąż pole do działania, jeśli chodzi o drobnostki. Kiedy przechodzisz obok sklepu z męską odzieżą i widzisz krawat, który na pewno spodobałby się twojemu mężowi, kup mu go bez okazji. Na pewno miło go w ten sposób zaskoczysz.

Drobne gesty to niezwykle skuteczna forma podtrzymywania spontaniczności i pasji w związku. Jednak ważne pytanie brzmi: czy twój ukochany, który domaga się mniejszej rutyny i chce mieć zwariowaną partnerkę, sam wkłada jakikolwiek wysiłek w ożywienie waszego związku?

Bałagan świadczy o złej gospodyni

Mimo wszystkich rozgorzałych dyskusji o gender, domowy podział ról wciąż dla wielu pozostaje czarno-biały. Jeśli w domu jest bałagan, winę za to ponosi kobieta. Tak przynajmniej często myślą panowie. Chcieliby po ciężkim dniu pracy wracać do pachnącego środkami czyszczącymi mieszkania, zjadać świeżo ugotowany obiad i mieć czas na relaks. Tak w ich głowach wygląda sielski rodzinny obrazek.

Rzeczywistość jednak często mocno odbiega od takich wyobrażeń. Kiedy kobieta pracuje i wraca do domu o tej samej porze co jej partner, ostatnią rzeczą, na jaką ma ochotę jest szorowanie łazienki albo gotowanie trzydaniowego obiadu. Wielu mężczyzn wciąż nie rozumie, że jeśli marzy im się taki poukładany na każdej płaszczyźnie dom, sami również muszą dołożyć wysiłków, by tak wyglądał.

Dzieci są niegrzeczne

Porządek w domu to nie tylko pozmywane naczynia, czysta łazienka i schludnie wyglądające pokoje. To również grzeczne, ułożone dzieci. Jeśli biegają po mieszkaniu, krzycząc i głośno się śmiejąc, zmęczony tata często szybko traci cierpliwość. Zaczyna się zastanawiać, co robi jego żona przez całe osiem godzin, bo najwidoczniej nie poświęca tego czasu na wychowywanie potomstwa. Inni panowie czasem wyrzucają swoim partnerkom, że są zbyt czułe dla dzieci i że łatwo im ulegają. Problem w tym, że osoby, które nie muszą uczyć dzieci konsekwencji i które są nieobecne przez większą część dnia, postrzegają dyscyplinę niemal w kategoriach wojskowego posłuszeństwa. Nie rozumieją, że grzeczne dzieci też muszą pokrzyczeć i się wyszaleć.

Niektóre z tych uciążliwych męskich zachowań musimy się nauczyć znosić ze stoickim spokojem albo po prostu ignorować. Inne wymagają przemyślenia: czy rzeczywiście chcemy być z kimś, kto czasem posuwa się za daleko w utrudnianiu nam życia?

Na podst. Babble.com/(Izabela O’Sullivan/gabi), kobieta.wp.pl

POLECAMY:

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (6)
Zobacz także