"Afera kalafiorowa" w Biedronce. Pracownicy mogą wezwać policję
Słynna "afera kalafiorowa" w sklepach sieci Biedronka ma swój ciąg dalszy. Prawnik ostrzega, że próby oszczędzania mogą się dla klientów skończyć poważnymi problemami a nawet karą pozbawienia wolności.
05.02.2024 | aktual.: 05.02.2024 16:06
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Słynna "afera kalafiorowa" zaczęła się w 2023 roku. Jedna z klientek z Bydgoszczy poskarżyła się na ceny warzyw w sklepach sieci Biedronka. Początkowo panią Irenę skusiła cena 6,39 zł. Jak się jednak okazało, tyle trzeba było zapłacić za kilogram kalafiora a nie za sztukę. Kobieta przyznała, że przy kasie przeżyła prawdziwy szok, gdy okazało się, że musi zapłacić prawie 13 zł.
- Wokół kalafiora było dużo liści, ale nie chciałam być taką polską "Grażyną" i ich obrywać. Wyraziłam swoją opinię na ten temat. Kasjerka, patrząc na mnie, skomentowała, że niektórzy klienci zabierają na zakupy noże i odcinają liście. Wydało mi się to śmieszne – opowiadała kobieta w rozmowie z "Gazetą Pomorską". Gdy po powrocie do domu klientka dyskontu zważyła kalafiora, po raz kolejny się zdziwiła - samo warzywo ważyło znacznie mniej niż liście.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Afera kalafiorowa" w Biedronce. Jest odpowiedź na skargi klientów
Relacja kobiety wywołała sporą burzę w mediach społecznościowych. Nie była to pierwsza tego typu skarga klientów na - ich zdaniem nieuczciwe praktyki sklepu. "Biedronkowe oszczędności wyglądają tak, że za kalafiora zapłaciłem 26 zł 9,99 za kg. Po odkrojeniu liści jak ważył w sklepie 2,65 kg, zrobiło się 1,7 kg. 10 zł zapłaciłem za liście. Czyste oszustwo" - pisał pan Tomasz z Warszawy.
Pretensje klientów odbiły się tak szerokim echem, że postanowili się do nich odnieść przedstawiciele Biedronki. Tomasz Grzegorczyk, szef działu jakości produktów świeżych i bezpieczeństwa żywności w Jeronimo Martins tłumaczył, że liście wokół kalafiora są zostawiane, ponieważ są integralną częścią warzywa. Dodawał, że liście chronią również warzywo przed uszkodzeniami mechanicznymi, co ma ogromne znaczenie przy transporcie czy przechowywaniu kalafiorów. Co więcej, w ramach odpowiedzi na skargi klientów Biedronka opublikowała na swoich kanałach w mediach społecznościowych serię postów, w których proponowano przepisy z wykorzystaniem liści kalafiora.
Chcesz oszczędzić w Biedronce? Możesz trafić do aresztu
Jak się jednak okazuje, "afera kalafiorowa" trwa w najlepsze. Jedna z pracownic Biedronki przyznała w rozmowie z Interią, że nie ma już siły zwracać uwagi klientom, którzy nagminnie obrywają liście z kalafiora, robiąc w ten sposób ogromny bałagan w sklepowych skrzynkach. Z relacji pracownicy wynika, że nawet w godzinach porannych, niedługo po otwarciu sklepów, w skrzynkach można znaleźć mnóstwo poobrywanych liści.
Co ciekawe, zdaniem prawnika Mikołaja Małeckiego z Uniwersytetu Jagiellońskiego za podobne praktyki klienci mogą słono zapłacić. Karnista powiedział portalowi Smakosze, że obrywanie liści z leżącego w sklepie kalafiora, stanowi wykroczenie zagrożone karą grzywny, aresztu lub ograniczenia wolności. Taka interpretacja przepisów oznacza, że pracownicy Biedronki widząc podejmowane przez klientów próby oszczędzania na warzywach mogą nawet wezwać do sklepu policję.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl