Agata Kulesza na okładce pisma "Twój Styl"

Należy do grona najlepszych polskich aktorek. Wielkie filmowe role nie przyszły od razu, na sukces na większą skalę musiała trochę poczekać. Dziś w swoim dorobku ma liczne nagrody, w tym Złotego Lwa za najlepszą rolę pierwszoplanową w oscarowej "Idzie" Pawła Pawlikowskiego. W wywiadzie dla lutowego numeru "Twojego Stylu", skomentowała swoje dotychczasowe osiągnięcia:

- Mam szczęście, że przydarzyło mi się to wszystko, kiedy miałam czterdzieści parę lat. Gdybym była o 20 lat młodsza, mniej dojrzała, być może uwierzyłabym, że jestem kimś wyjątkowym, mogę żyć w otoczce tzw. sukcesu i wypowiadać się autorytatywnie na każdy temat.

Jak wyznała w rozmowie z Aleksandrą Boćkowską, z porażką znacznie łatwiej można sobie poradzić niż z sukcesem, gdyż ten drugi wywołuje ogromną presję.

W 2008 roku wygrała telewizyjne show "Taniec z gwiazdami". Jak sama przyznała, nie żałuje udziału w programie:

- Nie miałam nic do stracenia. Lubię tańczyć. Powiedziałam sobie tylko: "Nie możesz się mizdrzyć". Byłam więc sobą, nie kłamałam, pytana, mówiłam prawdę i okazało się, że ludzie to polubili, poszli za mną. Po tym programie wiedziałam, że mogę sobie zaufać, że nie muszę się bać.

Agata Kulesza pochodzi ze Szczecina. Choć obecnie mieszka w Warszawie, zawsze podkreśla, że jest szczecinianką. O swoim rodzinnym mieście wypowiada się z sentymentem:

- Lubię tam wracać i zawsze jest mi smutno, gdy widzę, jak znikają miejsca, które pamiętam z dzieciństwa. W tamtych czasach Szczecin był dla mnie taki europejski. Teraz oglądam go z innej perspektywy, bo już w nim nie mieszkam, ale cieszy mnie, kiedy pojawia się nowe miejsce, ostatnio piękny budynek filharmonii, z którego możemy być dumni.

Ciekawostką jest również to, że polska aktorka była w jednej klasie z wokalistką zespołu Hey, Kasią Nosowską.

- Byłyśmy w jednej klasie, ale zawsze siedziałam z Anką, a Kaśka z Jolką.

Aktorka opowiedziała również w wywiadzie o swojej roli w nowym filmie "Moje córki krowy" w reżyserii Kingi Dębskiej.

- To film o pożegnaniach - uniwersalny. Z odchodzeniem rodziców każdy musiał albo będzie musiał się zmierzyć.

Przy tej okazji, aktorka wyznała, że utrzymuje bardzo dobre relacje z rodziną , do której jest przywiązana.

- To szczególny zawód. Wśród aktorów jest wiele nieśmiałych, wstydliwych osób, ale wychodzą na scenę i otwierają przed innymi swój intymny, wewnętrzny świat. Mąż twierdzi, że chociaż mam lęk wysokości, to gdyby postawić mi sześciu widzów, skoczyłabym z wysoka. Pewnie ma rację.