Po pięćdziesiątce żyje sama. "Mężczyzna nie jest mi potrzebny"
Magdalena Wójcik szczerze opowiedziała o złamanym sercu i krzywdach w miłości. Aktorka przyznaje, że ma etap damsko-męski za sobą. Odkrywa, dlaczego dziś ceni sobie samodzielność bardziej niż związek i jaką cenę zapłaciła za zaufanie niewłaściwym osobom.
Magdalena Wójcik od lat jest jedną z aktorek, które nie boją się mówić otwarcie o swoim życiu prywatnym. Gwiazda znana z wielu filmów i seriali przyznała wprost, że w miłości nie miała szczęścia. Choć przeżyła wiele pięknych chwil, to jednak częściej spotykało ją rozczarowanie. Dziś nie ukrywa, że zamiast związku woli samodzielność, wolność i życie na własnych zasadach.
Zaczynała jako dziecko, po latach zniknęła z show-biznesu. Czym teraz zajmuje się Julia Wróblewska? "Nie znałam innego życia"
Magdalena Wójcik szczerze o swoich związkach
Aktorka przyznaje, że w przeszłości bardzo mocno przeżywała nieudane relacje. Każde rozstanie było dla niej trudnym doświadczeniem, które zostawiało ślad na długie lata. Dziś jednak patrzy na swoje życie z innej perspektywy. Nauczyła się doceniać samą siebie i otaczać troską. Nie boi się mówić o tym, że mężczyzna nie jest jej potrzebny do szczęścia.
— Szczerze mówiąc, nie miałam szczęścia w miłości. Ufałam nie tym osobom, którym powinnam. Kilka razy zostałam skrzywdzona. Każde rozstanie mocno przeżywałam i przypłacałam ogromnym bólem. Nie pozwolę się skrzywdzić po raz kolejny. Mężczyzna nie jest mi potrzebny do tego, bym czuła się szczęśliwa. Jestem sama, ale nie samotna. Cenię sobie samodzielność, samowystarczalność i niezależność — wyznała Plejadzie Magdalena Wójcik.
Aktorka zaznacza, że jej życie dziś nie opiera się już na miłości damsko-męskiej. Cieszy się ze wspomnień, ale nie ma potrzeby, by szukać nowych związków. Znalazła spokój w codzienności, nauczyła się kochać samą siebie i odkryła, że samotność nie musi być ciężarem, a wręcz przeciwnie – może dawać siłę.
— Jeśli chodzi o miłość damsko-męską, to ten etap mam już za sobą. Kompletnie mi tego nie brakuje. W przeszłości bywałam zakochana, przeżyłam kilka pięknych chwil uniesień i umiem cieszyć się wspomnieniami. Ale na brak miłości jako takiej nie narzekam — podkreśla Magdalena Wójcik.
Plotki, które zabolały i rozbierane sceny
Choć dziś jest dojrzałą i pewną siebie kobietą, w przeszłości musiała mierzyć się z przykrymi historiami i niesprawiedliwymi plotkami. Najbardziej dotknęły ją insynuacje dotyczące rzekomego romansu z Jackiem Chmielnikiem. Dla niej takie doniesienia były zupełnie absurdalne i krzywdzące, bo w tamtym czasie była jeszcze nastolatką, daleką od jakichkolwiek skandali.
— Szczególnie zszokowała mnie plotka o tym, że byłam szaleńczo zakochana w Jacku Chmielniku i przeżywałam dramat, bo zostałam przez niego odrzucona. To kompletna bzdura. Nie miałam wtedy nawet 18 lat, byłam niewinną dziewczyną, jeszcze przed maturą. Do głowy by mi nie przyszło, żeby połasić się na męża innej kobiety, ojca malutkich dzieci. Boli mnie to, że usiłowano zrobić ze mnie potwora. Zastanawiam się, kto wymyślił tę całą "aferę" i jaki miał w tym interes — wspomina aktorka w rozmowie z Plejadą.
Kilkanaście lat temu Magdalena Wójcik znalazła się na okładce "Playboya". To była dla niej ważna decyzja, którą dokładnie przemyślała. Choć długo nie trzeba było jej namawiać, nie żałuje tej pamiątki. Zaznacza jednak, że nigdy nie zgadzała się na rozbierane sceny w filmach. Jeśli pojawiała się potrzeba, korzystano z dublerki. Dziś otwarcie mówi, że czasy jej odwagi w tym kierunku minęły.
— Nie zgodziłam się od razu, musiałam to przemyśleć, ale to też nie było tak, że zastanawiałam się nad tym kilka miesięcy. Ta propozycja przyszła w dobrym momencie mojego życia. Byłam wtedy w świetnej formie. Pomyślałam sobie: kiedy jak nie teraz? I nie żałuję tego. Mam fajną pamiątkę — opowiada Magdalena Wójcik. - (...) nie były to jakieś wielkie pieniądze. Ładna, ale niezawrotna suma - dodała.
Dziś jednak, aktorka twardo stawia granice. Kiedy niedawno otrzymała propozycję zagrania odważnej sceny, mimo że była to oferta od bardzo cenionego reżysera, z żalem, ale odmówiła. W kwestii nagości na ekranie, Magdalena Wójcik ma jasne stanowisko:
— W żadnym filmie nie zagrałam nago. Gdy pojawiały się takie propozycje, zawsze odmawiałam. W kilku scenach wystąpiłam co prawda roznegliżowana, ale wszystkie pokazywały moją sylwetkę od tyłu. Jeśli reżyserowi zależało na tym, bym odsłoniła piersi, sugerowałam mu zatrudnienie dublerki. Tak się stało na przykład w filmie "Oczy niebieskie. (...) Nie. Jestem już starszą panią i nie zamierzam się rozbierać przed kamerą czy w teatrze — wspomina aktorka.
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.