Agata Rubik nie puściła córki do szkoły. Wyjaśniła dlaczego
Córki Rubików uczęszczają do elitarnej szkoły The British School Warsaw, gdzie czesne wynosi od 37 tys. złotych do prawie 90 tys. złotych za rok. W mediach społecznościowych poinformowała, dlaczego 7-latka nie stawiła się na lekcjach.
10.09.2020 | aktual.: 01.03.2022 13:51
Rok szkolny w The British School Warsaw rozpoczął się wcześniej niż w państwowych placówkach. 11-letnia Helena oraz 7-letnia Alicja już 31 sierpnia musiały powędrować na zajęcia w mundurkach i z tornistrami. Agata i Piotr Rubikowie wybrali szkołę, w której od najmłodszych lat stawię się duży nacisk na naukę j.obcego.
Agata Rubik nie posłała córki do szkoły
Okazuje się, że najmłodsza córka zbyt długo nie nacieszyła się chodzeniem do szkoły. Agata Rubik na swoim profilu na Instagramie poinformowała, że została z Alicją w domu, ponieważ ta nie najlepiej się czuła. W dobie pandemii koronawirusa dzieci z oznakami przeziębienia zresztą nie są mile widziane w placówkach edukacyjnych.
7-latce jednak nic nie dolegało, ale wolała ten dzień po prostu spędzić z mamą. "Kiedyś nie było takiej możliwości, żebym nie posłała dziecka do szkoły bez zaistnienia siły wyższej. Myśl o tym, że któraś z moich córek miałaby opuścić, choćby jeden dzień szkolny stresowała i spinała mnie bardzo" - napisała Agata Rubik i dodała, że nawet jak jej córki źle się czuły, miały katar lub ból brzucha i tak musiały spełnić obowiązek szkolny.
Obecnie żona Rubika zmieniła podejście. "Człowiek uczy się całe życie, a dla mnie umiejętność odpuszczania okazała się jedną z ważniejszych. I tak spędziłyśmy spokojny, dziewczyński dzień, który każdej z nas okazał się potrzebny. P.S. Ala okazała się zdrowa jak ryba" - dodała.
Internautki w komentarzach pochwaliły Agatę za podejście do dzieci. Przy okazji udostępnianych przez nią zdjęć w mediach społecznościowych, możemy przyjrzeć się, jak mieszkają Rubikowie.
Mieszkanie Rubików
Tym razem mogliśmy zobaczyć pokój 7-latki z pokaźnym zbiorem ubrań, które wiszą w szafie. A wcześniej ich ogromny taras, na którym wraz z mężem spożywali śniadanie. Dominują na nim duże kanapy z granatowymi poduszkami. I jak na muzyka przystało, w mieszkaniu na warszawskim Wilanowie nie mogło zabraknąć fortepianu.