Anita Lipnicka o życiu prywatnym. Zdementowała, że była żoną Portera

Anita Lipnicka pojawiła się telewizyjnym studiu, by opowiedzieć o nowej wersji słynnego polskiego przeboju – "Piosenki księżycowej". Przy okazji artystka zdradziła kilka szczegółów ze swojego życia prywatnego.

Piosenkarka zdementowała m.in., że kiedykolwiek była żoną Johna Portera. Jak mówiła, w tej roli zadebiutowała dopiero po 40., biorąc ślub z Markiem Grayem. Wcześniej nie była fanką instytucji małżeństwa. "Myślałam, po co taki ślub w ogóle. Po co ludziom papier. Papier faktycznie jest niepotrzebny. Ale jest świadomość, że to jest takie maksymalne oddanie na dobre i na złe. Żeby nie zostawiać sobie takiej łatwej furteczki, że zniknę, ucieknę, jak jest słabo" – mówiła artystka w "Pytaniu na śniadanie".

Prowadzący zapytali ją także o tatuaż, którym artystka ozdobiła przedramię tuż za nadgarstkiem. "Ten tatuaż ma związek z Leonardem Cohenem" – stwierdziła artystka i opowiedziała, jak to się stało, że wzięła ślub na greckiej wyspie, Hydrze. Trafiła na nią wiele lat temu, chciała podążyć śladami Leonarda Cohena właśnie, który spędził tam wiele lat i chętnie tam tworzył. "Po tym, jak poznałam mojego obecnego męża, stwierdziłam, że jak ja mam wziąć ślub, to tylko tam" – powiedziała Lipnicka.

Artystka zdradziła również, że "Lipnicka" to już tylko pseudonim artystyczny. Po ślubie zmieniła nazwisko i od trzech lat jest panią Gray. "To ja usidliłam Graya, żeby nie było. Koniec – żartowała z prowadzącymi program Marzeną Rogalską i Tomaszem Kammelem nawiązując do słynnej filmowej i książkowej postaci Christinana Greya.

Mąż Anity Lipnickiej to angielski producent Mark Gray. Ślub wzięli we wrześniu 2016 roku, a poznali się ponoć dwa lata przed pierwszymi medialnymi doniesieniami o ich związku. Są partnerami nie tylko w życiu prywatnym, ale też w sprawach zawodowych.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zobacz też: Dania idealnie na jesień. Chandra już cię nie dopadnie